28 Sie 2011, Nie 18:39, PID: 269270
Źle Cię zrozumiałam, Icy.
Napiszę krótko, bo do odnoszenia się do wszystkiego nie czuję się na siłach akurat.
Ja nie jestem przeciw poświęceniu się drugiej osobie, tylko zależy w jakiej formie.
Nadal nie jestem przekonana co do podawania leków bez wiedzy chorej osoby. Może są takie sytuacje, w których nie ma wyjścia. Na dłuższą metę nie wyobrażam sobie. W sytuacji kiedy trzeba kogoś "postawić na nogi", bo on sam nie jest w stanie decydować o sobie, być może tak.
Absolutnie też nie pisałam w żadnym miejscu, że należy zostawić chorego samemu sobie. Pomóc tak, ale pytanie w jaki sposób. Dlatego też odsyłałam do psychiatry/osób doświadczonych po rady w tym temacie.
Napiszę krótko, bo do odnoszenia się do wszystkiego nie czuję się na siłach akurat.
Ja nie jestem przeciw poświęceniu się drugiej osobie, tylko zależy w jakiej formie.
Nadal nie jestem przekonana co do podawania leków bez wiedzy chorej osoby. Może są takie sytuacje, w których nie ma wyjścia. Na dłuższą metę nie wyobrażam sobie. W sytuacji kiedy trzeba kogoś "postawić na nogi", bo on sam nie jest w stanie decydować o sobie, być może tak.
Absolutnie też nie pisałam w żadnym miejscu, że należy zostawić chorego samemu sobie. Pomóc tak, ale pytanie w jaki sposób. Dlatego też odsyłałam do psychiatry/osób doświadczonych po rady w tym temacie.