03 Sty 2012, Wto 5:25, PID: 286959
@trash
Zapewne w taki sposób 'dziedziczymy' stereotypy, schematy myślenia i inne ograniczenia umysłowe (heh, a moglibyśmy tą samą drogą uczyć się czegoś przydatnego co nie).
@uno88
Wydaje mi się, że przyjaźń, akceptacja, troska, miłość, są zjawiskami jak najbardziej naturalnymi dla osobników tego samego gatunku a już szczególnie dla osobników różnej płci. Biologiczne popędy w moim odczuciu tylko tę tendencję wspierają (wbrew kulturowym zahamowaniom). Biologia działa niezależnie od rozsądku ale to nie wina biologi, że rozsądek często nie ogarnia tego co się z nami dzieje. Jak dla mnie mieszanka przyjaźni i seksu jest zupełnie naturalna i zdrowa. Problem w tym, że pociąg seksualny rozwija się jakby niezależnie od woli a rozumna przyjaźń jeśli nie ma poparcia w praktykowanych wzorach kulturowych (po primo w rodzinie) to niestety trzeba się jej naumieć własnym staraniem (wbrew propagandzie toksycznego środowiska). Związki 'seksualne' są statystycznie częste i względnie łatwe. Ale kiedy biologia zrobi już swoje i chcąc nie chcąc ludziki poznają się lepiej, prędzej czy później następuje kryzys/patologia, gdy mentalnie nie potrafimy się przyjaźnić (nawet sami ze sobą).
Przyjaźń pomiędzy osobami tej samej płci wydaje się napotykać mniej mentalnych przeszkód, ponieważ kiedy nie ma pociągu seksualnego trudniej dociera do świadomości przepaść pomiędzy fizyczną bliskością a mentalnym wyobcowaniem.
W przypadku osób przeciwnej płci (zakładając, że etap 'ślepego' zakochania nie pojawił się albo już minął), gdy mentalna zdolność do przyjaźni jest zbyt ograniczona i nie dopuszcza możliwości świadomego bliskiego kontaktu poza sferą fizyczną, wtedy presji seksualnej zaczyna towarzyszyć 'automatyczny opór świadomości' (nie mylić ze 'świadomym wyborem').
Hmm.. czuję, że dobijają mi się do świadomości jakieś szalone wnioski
W przypadku osób tej samej płci, łatwiej jest uwierzyć w przyjaźń, ponieważ w takich przypadkach rzadko podlega ona tak skutecznej weryfikacji jaka następuje kiedy do gry włącza się seks. Biorąc pod uwagę mnogość porażek na polu różnych płci ulegamy złudzeniu, że przyjaźnie w obrębie tej samej płci są więcej warte tylko dlatego, że omija je ta próba.
@nova
Zgadzam się z Tobą, że w miłości jest miejsce na różne przejścia, emocje, konfrontacje itd. 'Nie udaje się' rozumiem jako nie daje możliwości rozwoju, uwiera i nie cieszy. Kiedy 'udaje się' wtedy człowiek się doskonali, wzbogaca, staje się coraz lepszą istotą (dla siebie, dla bliskich dla obcych.. jednocześnie).
Jak ja nie cierpię kiedy wychodzą mi takie długie posty
Zapewne w taki sposób 'dziedziczymy' stereotypy, schematy myślenia i inne ograniczenia umysłowe (heh, a moglibyśmy tą samą drogą uczyć się czegoś przydatnego co nie).
@uno88
Wydaje mi się, że przyjaźń, akceptacja, troska, miłość, są zjawiskami jak najbardziej naturalnymi dla osobników tego samego gatunku a już szczególnie dla osobników różnej płci. Biologiczne popędy w moim odczuciu tylko tę tendencję wspierają (wbrew kulturowym zahamowaniom). Biologia działa niezależnie od rozsądku ale to nie wina biologi, że rozsądek często nie ogarnia tego co się z nami dzieje. Jak dla mnie mieszanka przyjaźni i seksu jest zupełnie naturalna i zdrowa. Problem w tym, że pociąg seksualny rozwija się jakby niezależnie od woli a rozumna przyjaźń jeśli nie ma poparcia w praktykowanych wzorach kulturowych (po primo w rodzinie) to niestety trzeba się jej naumieć własnym staraniem (wbrew propagandzie toksycznego środowiska). Związki 'seksualne' są statystycznie częste i względnie łatwe. Ale kiedy biologia zrobi już swoje i chcąc nie chcąc ludziki poznają się lepiej, prędzej czy później następuje kryzys/patologia, gdy mentalnie nie potrafimy się przyjaźnić (nawet sami ze sobą).
Przyjaźń pomiędzy osobami tej samej płci wydaje się napotykać mniej mentalnych przeszkód, ponieważ kiedy nie ma pociągu seksualnego trudniej dociera do świadomości przepaść pomiędzy fizyczną bliskością a mentalnym wyobcowaniem.
W przypadku osób przeciwnej płci (zakładając, że etap 'ślepego' zakochania nie pojawił się albo już minął), gdy mentalna zdolność do przyjaźni jest zbyt ograniczona i nie dopuszcza możliwości świadomego bliskiego kontaktu poza sferą fizyczną, wtedy presji seksualnej zaczyna towarzyszyć 'automatyczny opór świadomości' (nie mylić ze 'świadomym wyborem').
Hmm.. czuję, że dobijają mi się do świadomości jakieś szalone wnioski
W przypadku osób tej samej płci, łatwiej jest uwierzyć w przyjaźń, ponieważ w takich przypadkach rzadko podlega ona tak skutecznej weryfikacji jaka następuje kiedy do gry włącza się seks. Biorąc pod uwagę mnogość porażek na polu różnych płci ulegamy złudzeniu, że przyjaźnie w obrębie tej samej płci są więcej warte tylko dlatego, że omija je ta próba.
@nova
Zgadzam się z Tobą, że w miłości jest miejsce na różne przejścia, emocje, konfrontacje itd. 'Nie udaje się' rozumiem jako nie daje możliwości rozwoju, uwiera i nie cieszy. Kiedy 'udaje się' wtedy człowiek się doskonali, wzbogaca, staje się coraz lepszą istotą (dla siebie, dla bliskich dla obcych.. jednocześnie).
Jak ja nie cierpię kiedy wychodzą mi takie długie posty