29 Kwi 2012, Nie 14:41, PID: 300157
Cóż, wydaje mi się, że "odnajdywanie siebie" jest poszukiwaniem dobrej relacji z samym sobą, odnajdywaniem własnej odrębnej, żywej i niezależnej świadomości, jest nauką otwartości / akceptacji tego kim jestem w tym momencie.
W przypadku kiedy występuje identyfikacja / utożsamiania się z grupą lub innym pojedynczym człowiekiem (np. w związku) możemy odnajdywać siebie w relacji do kogoś. Tylko co jeśli zabraknie dobrego, stabilnego punktu odniesienia jakim jest świadomość własnej tożsamości i odrębności? Gdzie jest wtedy punkt odniesienia dla relacji? Kim jest "ja" w tej relacji? Bo przecież "ja" nie jest ani tym drugim człowiekiem ani samą relacją. Wydaje mi się, że świadomość 'oddzielenia' od 'reszty świata' jest potrzebna i zdrowa (problem leży gdzie indziej). Podobnie z celami w życiu, kiedy brakuje świadomości samego siebie to czyje są cele? Kto je ma lub komu ich brak?
W przypadku kiedy występuje identyfikacja / utożsamiania się z grupą lub innym pojedynczym człowiekiem (np. w związku) możemy odnajdywać siebie w relacji do kogoś. Tylko co jeśli zabraknie dobrego, stabilnego punktu odniesienia jakim jest świadomość własnej tożsamości i odrębności? Gdzie jest wtedy punkt odniesienia dla relacji? Kim jest "ja" w tej relacji? Bo przecież "ja" nie jest ani tym drugim człowiekiem ani samą relacją. Wydaje mi się, że świadomość 'oddzielenia' od 'reszty świata' jest potrzebna i zdrowa (problem leży gdzie indziej). Podobnie z celami w życiu, kiedy brakuje świadomości samego siebie to czyje są cele? Kto je ma lub komu ich brak?