27 Lut 2013, Śro 16:04, PID: 340894
Również trudno mi patrzeć rozmówcy w oczy dłużej niż kilka sekund - ale znacznie trudniej podczas mówienia niż słuchania. I tak mam problemy z koncentracją, a jednoczesne myślenie, mówienie i jeszcze obserwowanie twarzy rozmówcy, to już ponad moje siły. Zerknięcia trwające ułamki sekund to max. Szczerze? - boję się, że twarz rozmówcy nie będzie uśmiechnięta lub chociaż w inny sposób nie wykaże zainteresowania. Bo to jak wysłany do mojej głowy e-mail o treści "nudzisz/gadasz głupoty/jesteś żałosny".
Chętnie natomiast patrzę w oczy mijanym przechodniom; ale to dzięki wiedzy, że spojrzenie szybko się skończy (dawno nie spotkała mnie reakcja w stylu "co się gapisz?"). Gdy ktoś obcy pierwszy zaczyna się we mnie wpatrywać, częściej to ja pierwszy "odpadam", niż on/ona (wówczas łapię irytację i myślę sobie "co ja jestem, jakiś okaz w zoo?").
Najgorsza jest ta myśl, jak złe wrażenie muszę robić na ludziach, jeśli przy bezpośredniej interakcji mam spuszczoną głowę albo rozglądam się gdzieś na boki. Myślę o jakimś profesjonalnym treningu mowy ciała (komunikacji niewerbalnej).
Chętnie natomiast patrzę w oczy mijanym przechodniom; ale to dzięki wiedzy, że spojrzenie szybko się skończy (dawno nie spotkała mnie reakcja w stylu "co się gapisz?"). Gdy ktoś obcy pierwszy zaczyna się we mnie wpatrywać, częściej to ja pierwszy "odpadam", niż on/ona (wówczas łapię irytację i myślę sobie "co ja jestem, jakiś okaz w zoo?").
Najgorsza jest ta myśl, jak złe wrażenie muszę robić na ludziach, jeśli przy bezpośredniej interakcji mam spuszczoną głowę albo rozglądam się gdzieś na boki. Myślę o jakimś profesjonalnym treningu mowy ciała (komunikacji niewerbalnej).