05 Sty 2016, Wto 20:09, PID: 503392
Nawet nie chciało mi się udzielać w tym wątku, ale przez cały czas jest tak samo. 3,5 roku obsesyjnego myślenia o przełykaniu śliny w każdym miejscu i w każdej sytuacji..
Nie byłem u żadnego lekarza, bo co ja mu powiem? Że przełykam ślinę? Każdy to robi. Tylko nikomu nie przeszkadza to w normalnym życiu. A ja każdą myśl podporządkowuję tej czynności. Psychiatra da mi lek? Na co? Na coś tak specyficznego? Myślę, że nikt na świecie nigdy nie miał, nie ma i nie będzie mieć takiego przypadku. Bo to jest kur.a niemożliwe.
W sumie chciałem się wyżalić, bo co to za życie, w którym każda ambicja, każdy plan jest niszczony przez przełykanie śliny. Osoba, która tego nie ma nie rozumie o co chodzi. Ja sam nie wiem jak można mieć obsesję na punkcie czegoś takiego.
No nic - zostało już tylko strzelić sobie w łeb.
Nie byłem u żadnego lekarza, bo co ja mu powiem? Że przełykam ślinę? Każdy to robi. Tylko nikomu nie przeszkadza to w normalnym życiu. A ja każdą myśl podporządkowuję tej czynności. Psychiatra da mi lek? Na co? Na coś tak specyficznego? Myślę, że nikt na świecie nigdy nie miał, nie ma i nie będzie mieć takiego przypadku. Bo to jest kur.a niemożliwe.
W sumie chciałem się wyżalić, bo co to za życie, w którym każda ambicja, każdy plan jest niszczony przez przełykanie śliny. Osoba, która tego nie ma nie rozumie o co chodzi. Ja sam nie wiem jak można mieć obsesję na punkcie czegoś takiego.
No nic - zostało już tylko strzelić sobie w łeb.