28 Mar 2014, Pią 21:23, PID: 386798
Witam,
Na początku przyznam, że nie wiem jak opisać swój problem, więc będę pisał po prostu. Od ok 8 lat mam poważny problem ze sobą. Mam problemy z kontaktowaniem się z ludźmi, z wizytami w urzędach czy u lekarza, załatwieniem jakichś spraw, rozmowach z osobami, odbieraniem i wykonywaniem telefonów, pisaniu w miejscu publicznym gdy ktoś patrzy. Czuję stres, gdy coś robię i ktoś obcy patrzy. To wszystko wywołuje u mnie jakiś lęk/przerażenie, obawy, jak się zachował, że palnę głupstwo lub zrobię coś głupiego i będę się wstydzić. Mam wadę wymowy, mówię szybko, cicho i niewyraźnie, nawet się jąkam. W trudnych dla mnie sytuacjach, mam dziwne objawy, boję się, serce mi wali, pocę się i drżę. Dodatkowo kilka lat temu mimo młodego wieku zacząłem łysieć i mam zepsute żeby, przez co wstydzę się uśmiechać przy innych. Kilka lat temu straciłem pracę, zawiodłem się na dziewczynie, którą kochałem bez wzajemności i od tego czasu nie mogę się podnieść ani znaleźć pracy, nie mam kasy, nie nawiązałem żadnego nowego kontaktu i nie poznałem żadnej kobiety. Wstydzę się siebie i uważam za życiowego nieudacznika, zresztą słusznie, jak widać z opisu. Straciłem tyle pięknych lat ze swojej młodości i ich nie wykorzystałem. Cała ta sytuacja mnie dobija do tego stopnia, że praktycznie nie wychodzę z domu, zerwałem kontakty z przyjaciółmi i znajomymi, których i tak było nie wielu. Nie mogę się przemóc by się wyrwać z domu za pracą, by poznać ludzi, by cieszyć się życiem, chociaż bardzo bym chciał to to mnie przerasta. Jestem sam i czuję się niepotrzebny i zbędny. Czasem by rozładować to wewnętrzne napięcie, po prostu wsiadam w samochód i jadę gdzieś przed siebie, tak bez sensu i nie mam ochoty wracać do domu, wtedy czuję się lepiej, czuję się wolny. Chcę poznać świat, ruszyć przed siebie, ale nie mogę. Utrudnia mi to życie i rozwijanie się, straciłem przez to co najmniej 6lat życia, przez które dosłownie nie zrobiłem NIC, absolutnie NIC, nie zdobyłem, żadnych dodatkowych kwalifikacji, jestem zerem. Już nie pamiętam, kiedy i jak to się wszystko zaczęło. To musiało być już we mnie i kiedyś w końcu wyszło. Ale pamiętam, jak 10 lat temu byłem zupełnie inną osobą, chociaż nieśmiałą, potrafiłem sam sobie wszystko załatwić, miałem bujne włosy, dziewczyny mnie lubiły i chciały się umawiać. Nie bałem się wyjść z domu i rozmawiać z ludźmi. Dziś mam prawie 30 lat i nic nie osiągnąłem, jestem zerem, nieudacznikiem, bankrutem.
Nie wiem, może jestem jakiś psychiczny, ale z drugiej strony, mam jakieś wykształcenie, odbyłem służbę wojskową, mam prawo jazdy kat C, znam się na komputerach i umiem je naprawiać, potrafię majsterkować i remontować dom oraz budować różne rzeczy, jestem raczej kreatywny, ale nie mogę się podnieść.
Jak widzicie, mój przypadek jest poważny, ciężko ze mną. Ulgę znajduję podczas pracy, gdy jestem zajęty czymś, coś składam, konstruuje, buduje czy naprawiam. Lubię czytać książki i artykuły, słuchać muzyki, wtedy się relaksuje.
Co jest ze mną nie tak? Bo ja mam już siebie dość, nawet nie mogę na siebie patrzeć w lustrze i mam ochotę dać sobie w gębę a nawet palnąć w ten łeb. Czuję, że jestem ciężarem dla rodziny i jestem jak to 5 koło u wozu.
Pozdrawiam
Życiowy Nieudacznik.
Na początku przyznam, że nie wiem jak opisać swój problem, więc będę pisał po prostu. Od ok 8 lat mam poważny problem ze sobą. Mam problemy z kontaktowaniem się z ludźmi, z wizytami w urzędach czy u lekarza, załatwieniem jakichś spraw, rozmowach z osobami, odbieraniem i wykonywaniem telefonów, pisaniu w miejscu publicznym gdy ktoś patrzy. Czuję stres, gdy coś robię i ktoś obcy patrzy. To wszystko wywołuje u mnie jakiś lęk/przerażenie, obawy, jak się zachował, że palnę głupstwo lub zrobię coś głupiego i będę się wstydzić. Mam wadę wymowy, mówię szybko, cicho i niewyraźnie, nawet się jąkam. W trudnych dla mnie sytuacjach, mam dziwne objawy, boję się, serce mi wali, pocę się i drżę. Dodatkowo kilka lat temu mimo młodego wieku zacząłem łysieć i mam zepsute żeby, przez co wstydzę się uśmiechać przy innych. Kilka lat temu straciłem pracę, zawiodłem się na dziewczynie, którą kochałem bez wzajemności i od tego czasu nie mogę się podnieść ani znaleźć pracy, nie mam kasy, nie nawiązałem żadnego nowego kontaktu i nie poznałem żadnej kobiety. Wstydzę się siebie i uważam za życiowego nieudacznika, zresztą słusznie, jak widać z opisu. Straciłem tyle pięknych lat ze swojej młodości i ich nie wykorzystałem. Cała ta sytuacja mnie dobija do tego stopnia, że praktycznie nie wychodzę z domu, zerwałem kontakty z przyjaciółmi i znajomymi, których i tak było nie wielu. Nie mogę się przemóc by się wyrwać z domu za pracą, by poznać ludzi, by cieszyć się życiem, chociaż bardzo bym chciał to to mnie przerasta. Jestem sam i czuję się niepotrzebny i zbędny. Czasem by rozładować to wewnętrzne napięcie, po prostu wsiadam w samochód i jadę gdzieś przed siebie, tak bez sensu i nie mam ochoty wracać do domu, wtedy czuję się lepiej, czuję się wolny. Chcę poznać świat, ruszyć przed siebie, ale nie mogę. Utrudnia mi to życie i rozwijanie się, straciłem przez to co najmniej 6lat życia, przez które dosłownie nie zrobiłem NIC, absolutnie NIC, nie zdobyłem, żadnych dodatkowych kwalifikacji, jestem zerem. Już nie pamiętam, kiedy i jak to się wszystko zaczęło. To musiało być już we mnie i kiedyś w końcu wyszło. Ale pamiętam, jak 10 lat temu byłem zupełnie inną osobą, chociaż nieśmiałą, potrafiłem sam sobie wszystko załatwić, miałem bujne włosy, dziewczyny mnie lubiły i chciały się umawiać. Nie bałem się wyjść z domu i rozmawiać z ludźmi. Dziś mam prawie 30 lat i nic nie osiągnąłem, jestem zerem, nieudacznikiem, bankrutem.
Nie wiem, może jestem jakiś psychiczny, ale z drugiej strony, mam jakieś wykształcenie, odbyłem służbę wojskową, mam prawo jazdy kat C, znam się na komputerach i umiem je naprawiać, potrafię majsterkować i remontować dom oraz budować różne rzeczy, jestem raczej kreatywny, ale nie mogę się podnieść.
Jak widzicie, mój przypadek jest poważny, ciężko ze mną. Ulgę znajduję podczas pracy, gdy jestem zajęty czymś, coś składam, konstruuje, buduje czy naprawiam. Lubię czytać książki i artykuły, słuchać muzyki, wtedy się relaksuje.
Co jest ze mną nie tak? Bo ja mam już siebie dość, nawet nie mogę na siebie patrzeć w lustrze i mam ochotę dać sobie w gębę a nawet palnąć w ten łeb. Czuję, że jestem ciężarem dla rodziny i jestem jak to 5 koło u wozu.
Pozdrawiam
Życiowy Nieudacznik.