21 Cze 2014, Sob 10:33, PID: 397076
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 21 Cze 2014, Sob 10:50 przez RobotX.)
Ostatnio zupełnie przypadkiem natrafiłem na Wikipedii na artykuł o "Fobii Społecznej" i zauważyłem, że spora część informacji po prostu pasuje do mnie.
Mam 18 lat i chodzę do technikum. W szkole zaprzyjaźniłem się z chłopakami "podobnymi" do mnie czyli ogólnie najmniej lubianymi i najbardziej nieśmiałymi. Razem stworzyliśmy fajną, zgraną grupę Z resztą potrafię się dogadać ale nie mam z nimi wspólnych tematów, więc rozmowa nie przebiega zbyt długo. Chyba, że oni mają coś do mnie (np. proszę o pomoc w programowaniu) wtedy mogę rozmawiać dłużej. Nie chciałbym sobie "dodawać" ale chyba ogólnie jestem lubiany. Jest jednak inny bardzo poważny problem - dziewczyny. Tutaj "leżę". Trudno w to uwierzyć ale od czasów późnej podstawówki nie mam żadnej koleżanki ! Jedyne dziewczyny z jakimi utrzymuje kontakt to rodzina dalsza i bliższa. Już w gimnazjum dziewczyny mnie nie lubiły - cichy, spokojny, nie wypije, nie zapali, nie zatańczy. Nie potrafię z nimi rozmawiać, bo po prostu nie mam o czym ! Mam bardzo wąskie i sprecyzowane zainteresowanie: informatyka, matematyka, astronomia, Sci-Fi o tym i o tematach podobnych mogę rozmawiać godzinami. Jednak absolutnie nigdy nie spotkałem dziewczyny, którą by to interesowało. W sumie nawet wśród moich kolegów są to tematy nie zbyt lubiane, ale są inne filmy, gry. Tu się dogadam Jednak dziewczyn nawet to nie interesuje... a znowu ja o sporcie czy o kosmetykach nie mam zielonego pojęcia i mnie to nie interesuje. Bardzo chciałbym mieć dziewczynę, po prostu brakuje mi kogoś z kim można było by porozmawiać, zawsze i o wszystkim, poprzytulać się, pochodzić, itd. Niestety... uważam, że jestem nie atrakcyjny totalne 0. Nie lubię sportu, więc nie jestem umięśniony i chudy jak patyk. Dodatkowo mam problemy ze skórą i mam wiele blizn, które znikają bardzo powolnie. Ubieram się też bardzo specyficznie zawsze dresy i długie czarne koszulki. Mam wrażenie, że już na pierwszy rzut oka odstraszam dziewczyny... Dodatkowo mam jakąś totalną blokadę przed ładnymi dziewczynami. Kilka razy chciałem się przełamać i zagadać do jakiejś na dworcu, tak po prostu podjeść rzucić "Cześć" i niech się dzieje co chce. Nigdy jednak pomysł nie wyszedł poza głowę. Gdy pomyślę o konsekwencjach odechciewa mi się w ogóle. Najbardziej boję się odrzucenia, albo tej pauzy, ona odpowie cześć i co wtedy ! Już w ogóle nie wspominając, że ładna dziewczyna bez chłopaka to się tylko w filmach zdarza... A poza tym nie potrafię przebywać w towarzystwie ładnych dziewczyn. Kiedy zostaje sam na dworcu, a w pobliżu jest dziewczyna, która mi się podoba. Muszą się oddalić, mam wrażenie, że zaraz podejdzie do mnie i powie "Co się gapisz debilu" i jeszcze jakieś inne nie kulturalne słowa dołoży. Nie raz zdarzyło się w szkole, że musiałem usiąść na ławce koło dziewczyn z innej klasy, gdzie reszta grupy wiedziała, że ta dziewczyna mi się podoba. To jest dla mnie prawdziwa tortura nie wiem czy patrzeć w ziemię czy rozmawiać z kolega obok. Kiedy ktoś coś do mnie mówi cały się trzęsę i myślę, że zaraz każe mi z nią rozmawiać, a ona jeszcze to usłyszy... To jest przerażające, na szczęście nigdy się to nie zdarzyło... Jak spędzam czas: zawsze sam w domu: gram, oglądam, czytam, uczę się, śpię. Nawet nie pamiętam, kiedy byłem u kogoś w domu. Jestem odludkiem...
Czy to może być fobia społeczna ?
Mam 18 lat i chodzę do technikum. W szkole zaprzyjaźniłem się z chłopakami "podobnymi" do mnie czyli ogólnie najmniej lubianymi i najbardziej nieśmiałymi. Razem stworzyliśmy fajną, zgraną grupę Z resztą potrafię się dogadać ale nie mam z nimi wspólnych tematów, więc rozmowa nie przebiega zbyt długo. Chyba, że oni mają coś do mnie (np. proszę o pomoc w programowaniu) wtedy mogę rozmawiać dłużej. Nie chciałbym sobie "dodawać" ale chyba ogólnie jestem lubiany. Jest jednak inny bardzo poważny problem - dziewczyny. Tutaj "leżę". Trudno w to uwierzyć ale od czasów późnej podstawówki nie mam żadnej koleżanki ! Jedyne dziewczyny z jakimi utrzymuje kontakt to rodzina dalsza i bliższa. Już w gimnazjum dziewczyny mnie nie lubiły - cichy, spokojny, nie wypije, nie zapali, nie zatańczy. Nie potrafię z nimi rozmawiać, bo po prostu nie mam o czym ! Mam bardzo wąskie i sprecyzowane zainteresowanie: informatyka, matematyka, astronomia, Sci-Fi o tym i o tematach podobnych mogę rozmawiać godzinami. Jednak absolutnie nigdy nie spotkałem dziewczyny, którą by to interesowało. W sumie nawet wśród moich kolegów są to tematy nie zbyt lubiane, ale są inne filmy, gry. Tu się dogadam Jednak dziewczyn nawet to nie interesuje... a znowu ja o sporcie czy o kosmetykach nie mam zielonego pojęcia i mnie to nie interesuje. Bardzo chciałbym mieć dziewczynę, po prostu brakuje mi kogoś z kim można było by porozmawiać, zawsze i o wszystkim, poprzytulać się, pochodzić, itd. Niestety... uważam, że jestem nie atrakcyjny totalne 0. Nie lubię sportu, więc nie jestem umięśniony i chudy jak patyk. Dodatkowo mam problemy ze skórą i mam wiele blizn, które znikają bardzo powolnie. Ubieram się też bardzo specyficznie zawsze dresy i długie czarne koszulki. Mam wrażenie, że już na pierwszy rzut oka odstraszam dziewczyny... Dodatkowo mam jakąś totalną blokadę przed ładnymi dziewczynami. Kilka razy chciałem się przełamać i zagadać do jakiejś na dworcu, tak po prostu podjeść rzucić "Cześć" i niech się dzieje co chce. Nigdy jednak pomysł nie wyszedł poza głowę. Gdy pomyślę o konsekwencjach odechciewa mi się w ogóle. Najbardziej boję się odrzucenia, albo tej pauzy, ona odpowie cześć i co wtedy ! Już w ogóle nie wspominając, że ładna dziewczyna bez chłopaka to się tylko w filmach zdarza... A poza tym nie potrafię przebywać w towarzystwie ładnych dziewczyn. Kiedy zostaje sam na dworcu, a w pobliżu jest dziewczyna, która mi się podoba. Muszą się oddalić, mam wrażenie, że zaraz podejdzie do mnie i powie "Co się gapisz debilu" i jeszcze jakieś inne nie kulturalne słowa dołoży. Nie raz zdarzyło się w szkole, że musiałem usiąść na ławce koło dziewczyn z innej klasy, gdzie reszta grupy wiedziała, że ta dziewczyna mi się podoba. To jest dla mnie prawdziwa tortura nie wiem czy patrzeć w ziemię czy rozmawiać z kolega obok. Kiedy ktoś coś do mnie mówi cały się trzęsę i myślę, że zaraz każe mi z nią rozmawiać, a ona jeszcze to usłyszy... To jest przerażające, na szczęście nigdy się to nie zdarzyło... Jak spędzam czas: zawsze sam w domu: gram, oglądam, czytam, uczę się, śpię. Nawet nie pamiętam, kiedy byłem u kogoś w domu. Jestem odludkiem...
Czy to może być fobia społeczna ?