23 Lip 2014, Śro 9:41, PID: 404320
Właściwie od podstawówki już tak miałam, gdy zaczęłam dostawać jakieś pieniądze od rodziców/babci. Nigdy nie chciałam osobiście płacić przy kasie za zakupy, bo strasznie mnie to stresowało. Zawsze wciskałam pieniądze koleżance, żeby to ona zapłaciła. Nie raz (gdy szłam sama miastem) odmawiałam sobie wejścia do sklepu i kupienia czegoś - tylko dlatego, że musiałabym sama płacić w kasie. A czasami naprawdę bardzo miałam na coś ochotę, ale ten dziwny lęk był silniejszy i mnie blokował.
Teraz jest o wiele lepiej, bo nie raz jestem zdana na siebie idąc do sklepu, ale pewne lęki zostały. Wyrobiłam sobie przy tym dziwne nawyki - np. jak robię zakupy w supermarkecie, to w głowie mniej więcej liczę sobie ile będę musiała zapłacić w kasie, np. między 25-30 zł. Gdy już czekam w kolejce i wykładam towar, to od razu przygotowuję sobie banknot, żeby zapłacić jak najszybciej. ZAWSZE gdy kasjerka mnie pyta, czy np. mam 2 zł drobnych, odpowiadam że nie, nawet jeśli mam. Dlaczego? Bo nienawidzę grzebać w portfelu i szukać - od razu mam wrażenie, że pozostali klienci (i kasjerka) myślą sobie, że grzebię w tym portfelu i grzebię i kolejkę wstrzymuję, od razu czuję na sobie wkurzony wzrok innych, którzy przeze mnie muszą czekać. Dlatego zawsze płacę większym banknotem, z nadwyżką, żebym to ja czekała na resztę i nie stresowała się intensywnym szukaniem
Też tak macie lub mieliście? A może macie jakieś inne "schizy" sklepowe?
Teraz jest o wiele lepiej, bo nie raz jestem zdana na siebie idąc do sklepu, ale pewne lęki zostały. Wyrobiłam sobie przy tym dziwne nawyki - np. jak robię zakupy w supermarkecie, to w głowie mniej więcej liczę sobie ile będę musiała zapłacić w kasie, np. między 25-30 zł. Gdy już czekam w kolejce i wykładam towar, to od razu przygotowuję sobie banknot, żeby zapłacić jak najszybciej. ZAWSZE gdy kasjerka mnie pyta, czy np. mam 2 zł drobnych, odpowiadam że nie, nawet jeśli mam. Dlaczego? Bo nienawidzę grzebać w portfelu i szukać - od razu mam wrażenie, że pozostali klienci (i kasjerka) myślą sobie, że grzebię w tym portfelu i grzebię i kolejkę wstrzymuję, od razu czuję na sobie wkurzony wzrok innych, którzy przeze mnie muszą czekać. Dlatego zawsze płacę większym banknotem, z nadwyżką, żebym to ja czekała na resztę i nie stresowała się intensywnym szukaniem
Też tak macie lub mieliście? A może macie jakieś inne "schizy" sklepowe?