14 Wrz 2014, Nie 11:48, PID: 411138
Jak tak patrzę na to wszystko z boku od jakiegoś czasu,to 80% rozmów ludzi to są jakieś pierdoły i wierutne bzdury,mówienie tylko po to,żeby mówić.Jak ktoś do mnie przyjdzie w gości(Boże uchowaj),to jak już nie mam jak uciec z domu(deszcz,burza itp.),albo nie chce mi się siedzieć parę godzin w komórce koło domu i muszę słuchać tych bredni,to co drugie zdanie wypowiedziane to u mnie facepalm(oczywiście w myślach).To ja już właśnie dlatego wolę nic nie mówić,niż takie głupoty trzaskać,bo to po prostu nie ma sensu(dla przykładu:,,A ta Aśka to tak ostatni schudła...'', ,,taki sobie fajny krem na noc kupiłam...'', ,,no mówię ci,jak mi było niedobrze...'', ,,...no i teraz wrzucasz te 2 kostki masła do tej miski,no nie?...No mówię ci,jakie dobre'').I te głupie rozmowy wszędzie już występują,w radio,w telewizji.Po prostu takie pierdzielenie farmazonów,które nic do życia nie wnoszą.Ja nawet jakbym chciał,to bym nie potrafił tak z kimś rozmawiać.Ja nawet chciałbym porozmawiać z kimś o tym,że np.podoba mi sie ten serial,gra itp.,no ale po co?Właściwie kogo to interesuje?No,dobra,powiedzmy,że kogoś interesuje ta sama gra co mnie i też jest jej fanem,no ale nawet w takim przypadku,o czym ja miałbym z nim rozmawiać?Co najwyżej powiedziałbym tylko:,,No,lubie w to grać,fajnie się gra''.Nawet jak czasem chodzę do psychologa(chodzę od trzech lat,bedąc zmuszonyma ona chyba dalej nie wie o tym,że mam fobię społeczną i osobowość unikającą,a ja nie mam zamiaru o tym mówić,i tak mi jajco poradzi)to też pierniczy o takich farmazonach,że głowa mała.
No i rezultat tego jest taki,że praktycznie już w ogóle się nie odzywam,jedynie do psa i kota coś czasem powiem,bo oni mnie przynajmniej nie oceniają,a tak to mówię tylko:tak,nie,dobra,zaraz i tyle.Toczę tylko dialogi w myślach sam ze sobą i komentuje wszystko w głowie.
Napisałem to,bo tak.Teraz nawet mam wątpliwości,czy dodawać te moje wypociny czy nie.No oszalałem,oszalałem,potraficie to zrozumieć?
No i rezultat tego jest taki,że praktycznie już w ogóle się nie odzywam,jedynie do psa i kota coś czasem powiem,bo oni mnie przynajmniej nie oceniają,a tak to mówię tylko:tak,nie,dobra,zaraz i tyle.Toczę tylko dialogi w myślach sam ze sobą i komentuje wszystko w głowie.
Napisałem to,bo tak.Teraz nawet mam wątpliwości,czy dodawać te moje wypociny czy nie.No oszalałem,oszalałem,potraficie to zrozumieć?