04 Paź 2014, Sob 14:09, PID: 414292
Pewnie dubluję bezsensownie temat, bo jest tu kilka wątków z serii praca/kariera, ale interesuje mnie głównie sytuacja fobików - absolwentów uczelni wyższych. Jak wygląda wasza sytuacja po otrzymaniu dyplomu? Pracujecie? Czy Wasza praca ma coś wspólnego z ukończonym kierunkiem? Jak się Wam ułożyło? Jak szukaliście pierwszej pracy?
Jestem obecnie na ostatnim roku i nie wiem co dalej. Przeraża mnie wizja szukania pracy po dyplomie, bo nawet w trakcie studiów nie udało się złapać nic dorywczego, żeby sobie dorobić a co dopiero normalny etat. Perspektywy pracy w zawodzie na moim kierunku są znikome, bo wybijają się tylko wybitni - u mnie oczywiście brak jakichkolwiek wolontariatów/praktyk/staży. Przeraża mnie praca "niewzawodzie" bo to oznacza 5 straconych lat. Raczej nie wyobrażam sobie dalszej nauki - czy to III stopień (jestem zbyt przeciętna, nawet na prace mgr nie mam za bardzo pomysłu także kaiera naukowa i pozostanie na uczelni raczej nie wchodzi w grę). Zresztą mój kierunek wymaga dalszego nabywania wiedzy - praktykujący psycholodzy mają masę szkoleń, podyplomówek, ukończonych szkół psychoterapii, specjalizacji itp. Ja nie mam na to ani kasy, ani umiejętności. Już nie wspominając w ogóle o predyspozycjach - psycholog powinien być kontaktowy, otwarty, a ja jestem wycofana, nieśmiała, zestresowana...
Najgorsze jest to, że przez te 5 lat nadal nie wiem co lubię, w czym jestem dobra i co bym chciała robić...
A jak to jest u Was, drodzy studenci ostatnich lat/absolwenci?
Jestem obecnie na ostatnim roku i nie wiem co dalej. Przeraża mnie wizja szukania pracy po dyplomie, bo nawet w trakcie studiów nie udało się złapać nic dorywczego, żeby sobie dorobić a co dopiero normalny etat. Perspektywy pracy w zawodzie na moim kierunku są znikome, bo wybijają się tylko wybitni - u mnie oczywiście brak jakichkolwiek wolontariatów/praktyk/staży. Przeraża mnie praca "niewzawodzie" bo to oznacza 5 straconych lat. Raczej nie wyobrażam sobie dalszej nauki - czy to III stopień (jestem zbyt przeciętna, nawet na prace mgr nie mam za bardzo pomysłu także kaiera naukowa i pozostanie na uczelni raczej nie wchodzi w grę). Zresztą mój kierunek wymaga dalszego nabywania wiedzy - praktykujący psycholodzy mają masę szkoleń, podyplomówek, ukończonych szkół psychoterapii, specjalizacji itp. Ja nie mam na to ani kasy, ani umiejętności. Już nie wspominając w ogóle o predyspozycjach - psycholog powinien być kontaktowy, otwarty, a ja jestem wycofana, nieśmiała, zestresowana...
Najgorsze jest to, że przez te 5 lat nadal nie wiem co lubię, w czym jestem dobra i co bym chciała robić...
A jak to jest u Was, drodzy studenci ostatnich lat/absolwenci?