27 Wrz 2014, Sob 14:51, PID: 413404
Nie wiem jak zacząć, otóż dokuczają mi i bardzo uprzykrzają życie przeklęte urojenia ksobne, polega to na tym ze gdy jade autobusem wszyscy o mnie mówią obgadują smieją sie zresztą nie tylko wtedy. Najbardziej boli mnie gdy słyszę śmiech w jakimś miejscu taki buńczuczny straszny radosny(?) a dla mnie szyderczy. Wtedy mam ochotę ryczeć i mam silne myśli samobójcze i chęć ucieczki bo ból wewnętrzny jest rozsadzający. Zbliża się rok akademicki i mi się to nasila,boję się że przez smiech rzucę to wszystko w diabły,a jak zobaczę ze ktos sie ze mnie smieje albo usłyszę smiech- ucieknę z uczelni. Macie jakieś sposoby aby sobie z tym radzić? Potwornie się boję ze ludzie będą się ze mnie śmiać a trudno oczekiwać żeby wszyscy byli smutni.