20 Wrz 2015, Nie 23:25, PID: 473246
Jedno słowo (akronim, raczej): CPTSD, taki specyficzny, złożony zespół lęku pourazowego. Łatwiej wyguglować, niż rozwalać głową dawno otwarte drzwi.
20 Wrz 2015, Nie 23:25, PID: 473246
Jedno słowo (akronim, raczej): CPTSD, taki specyficzny, złożony zespół lęku pourazowego. Łatwiej wyguglować, niż rozwalać głową dawno otwarte drzwi.
01 Mar 2016, Wto 22:57, PID: 519114
U mnie to pozostałość z przeszłości.
Jezdziłem kupę lat na wyścigach i po prostu od dzieciństwa brakował mi kontakt z ludzmi, i "normalny" styl życia. W dodatku miałem bardzo surowego Ojca (Wojskowy), który chciał tylko perfekcje i nie pozwalał na wszelkie kontakty. "Albo wyścigi, albo kumple, twój wybór". A jak już się skończyło to się już bałem ludzi, choć jestem super aktorem tak że nie widać tego po mnie. Też zasługa ojca (ś.p.). "Nie wolno pokazywać ani słabości ani uczucia. No i tak to zostało i ciężko w tym wieku (32) się pozbyć tego. Ale staram się. :-) Pozdrawiam, Andrzej
11 Kwi 2016, Pon 14:41, PID: 531306
ja ogolnie w podstawowce bylam bardzo towarzyska..mialam dwie najlepsze kolezanki-wlasciwie przyjaciolki i mnostwo innych znajomych.Niestety jedna kolezanka z klasy postanowila dolaczyc do naszej paczki..okazalo sie ze jest przebojowa wesola a ja stalam sie tylko takim dodatkiem.Moje przyjaciolki coraz bardziej sie ode mnie oddalaly..momentem zwrotnym bylo kiedy jedna z nich nie zaprosila mnie na swoje urodziny..dala jasno do zrozumienia ze mnie tam nie chca..strasznie to przezywalam.postanowilam nieodzywac sie do nich i nie zwracac na nich uwagi..zamknelam sie w sobie..zacielam sie.znalazlam innych znajomych ale od tej pory z nikim nie umialam nawiazac blizszej relacji..po roku pogodzilam sie z nimi ale to i tak niczego nie zmienilo..mysle ze to bylo przyczyna..oczywiscie moja mama tez sie przyczynila bo wszystko co robilam nie bylo nigdy wystarczajaco dobrze-zawsze moglo byc lepiej..to tez mnie zmienilo..
29 Sie 2016, Pon 1:09, PID: 572079
Ja mam nadopiekuńczą matkę, zawsze wszystko wie najlepiej, wie jak mam się odżywiać, jak mam się ubierać, jakich kremów używać, na jaką psychoterapię chodzić, matka gotuje, pierze i prasuje, ja sama nie wiem jak bym chciała się odżywiać albo jak się ubierać, często więc czuję bezradność, nie twierdzę, że matka jest przyczyną fobii, raczej czynniki genetyczne, silny introwertyzm, introwertycy mogą długo żyć w takim stanie, w swojej głowie, ale introwertycy nieraz dobrze sobie radzą w życiu, z kolei ci introwertycy, którzy mają nadopiekuńcze matki nie radzą sobie w ogóle, bo jak, skoro wszystko załatwia matka, często mają po 40 lat i nie radzą sobie w ogóle, są uzależnieni od matki.
16 Maj 2017, Wto 19:17, PID: 701850
Jeśli chodzi o przyczyny, to zgadzam się z tym co napisał forac: "najpierw jesteś "z+", nie umiesz normalnie zachowywać się wśród ludzi, nikt cie nie lubi, potem z tego powodu dostajesz fobii, jako że nie umiesz przebywać i rozmawiać z ludźmi to ich unikasz", a przynajmniej u mnie tak to właśnie wygląda.
22 Maj 2017, Pon 19:42, PID: 702556
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 22 Maj 2017, Pon 19:44 przez trash.)
Cytat:I tak padlo na mnie w linii prostej. Jako jedynej z 5 wnucząt moje dziadka dostała mi sie w spadku fobia. ) Hehe różne fanty mozna wylosować w spadku po dziadku ^_^" Mogły akurat ci sie trafić jakieś 2 lewe allelki. Ale sam gen - nawet jeśli trafi się trefny też wszystkiego nie determinuje. Dochodzi jeszcze ekspresja i inne szmery-bajery.
25 Maj 2017, Czw 19:26, PID: 702857
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 25 Maj 2017, Czw 19:28 przez szafirek12.)
a ja mysle ze dalej czynniki biologiczne sa ciagle skorelowane z tym co sie dzieje wokół nas. Ludzie z mniejsza iloscia dopaminy, duza iloscia hormonow stresu będą wykluczani, nielubiani.Nawet było takie badanie, ze ludzie z fobia spoleczna sa najmniej lubiana grupa spoleczna. Nie dość ze człowiek meczy sie i cierpi to chamy utrudniają zycie.
17 Lip 2017, Pon 17:55, PID: 707231
Przyczyną mojej fobii była i jest niedorozwojona klasa z dodatkiem dożywotniej pychy i egoizmu.
29 Paź 2017, Nie 11:56, PID: 714771
Długo motałem się, co jest przyczyną. Początkowo uznałem, że przyczyną było dokuczanie w szkole, później doszedłem do wniosku, że to nie może być przyczyną, bo lęk pojawił się w zerówce, gdzie mi jeszcze nie dokuczano. Potem pomyślałem, że przyczyną była niebezpieczna atmosfera w domu (pomiędzy rodzicami) w moim wczesnym dzieciństwie. Później myślałem, że przyczyny są organiczne, no a później uznałem, że najbardziej sensownymi przyczynami są sposób, w jaki wychowywała mnie matka z częściowym udziałem czynnika organicznego.
26 Lut 2018, Pon 12:15, PID: 732959
Tak mi się przypomniało, że po części mogły to być we wczesnym dzieciństwie teksty od rodziny w stylu "zobaczcie jaki odważny!", "nie wymądrzaj się!", "nie bądź taki mądry!". Miałem też uraz na długo po tym jak w drugiej klasie podstawówce pojawiła się nowa dziewczyna w naszej klasie. Normalna rzecz, że ktoś dołączy do klasy. Na początku roku szkolnego mieliśmy wycieczkę klasową do parku. Z jakiegoś powodu nie miałem gdzie spakować soku, więc ona chętnie spakowała do swojego plecaka. Podkreślam, że chętnie. Kiedy później w parku była przerwa na jedzenie i wszyscy zaczęli wyciągać swój prowiant, ona wyciągnęła ze swojego plecaka mój sok i podała mi go. Nic wielkiego. Zwykła przysługa. Potem w domu cała rodzina się ze mnie naśmiewała. Nie z powodu jej opiekuńczości (chyba), a raczej, że wygadywali teksty w stylu "zakochana para", "twoja nowa dziewczyna", "haha, za rękę będą chodzić do szkoły". Nawet dalsza rodzina się śmiała 100 km stąd. Dlaczego ta drobna przysługa była dla nich na tyle ważna, żeby się śmiali i... wspominali przez lata?!
25 Mar 2018, Nie 22:59, PID: 738190
(26 Lut 2018, Pon 12:15)Mighty napisał(a): . Potem w domu cała rodzina się ze mnie naśmiewała. Nie z powodu jej opiekuńczości (chyba), a raczej, że wygadywali teksty w stylu "zakochana para", "twoja nowa dziewczyna", "haha, za rękę będą chodzić do szkoły". Nawet dalsza rodzina się śmiała 100 km stąd. Dlaczego ta drobna przysługa była dla nich na tyle ważna, żeby się śmiali i... wspominali przez lata?! Aż mi się przypomniały docinki mojej rodziny, gdy na przykład w podstawówce zaczęłam coś opowiadać o koledze ze szkoły... Pamiętam jak między sobą rodzice się z tego śmiali, a ja chciałam się zapaść pod ziemię. To było chyba w trzeciej klasie podstawówki. I od tamtej pory bałam się cokolwiek im mówić o jakichkolwiek kolegach. I tak jest aż do teraz. Ledwo co mi przechodzi przez gardło słowo "kolega" przy rodzicach, a stara d*pa ze mnie. Niewątpliwie rodzina i wychowanie miała wpływ na to, jaka jestem teraz. Nadopiekuńcza, tyranizująca matka. Jej zdanie było zawsze najważniejsze. Też miała jakieś tam problemy zdiagnozowane. Jej ojciec też był ekhm. Niestabilny emocjonalnie. Problemy z agresją. Wpływ miało także środowisko. Rówieśnicy. Na podwórku niezbyt lubiana, przez co wynikło później kilka mniejszych lub większych dram. Nieumiejętność odnalezienia się w gimnazjum. Wyśmiewanie i takie tam. Chyba nie chcę wnikać w szczegóły. Później liceum. I zaczęło się pogłębiać. Ok, wolę to wyprzeć z pamięci, więc nie będę pisać. Później przez chwilę na studiach było lepiej. Zmiana środowiska o dziwo pomogła. Nakładałam sobie maski. Mogłam być, kim chcę. Nikt tu nie wiedział, że mam problemy z ludźmi. Jednak przeszłość musiała wyleźć na wierzch. Plus własne błędy i mamy oto stan, w jakim znajduję się teraz. Czyli raz lepiej, raz gorzej.
27 Mar 2018, Wto 1:27, PID: 738648
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 27 Mar 2018, Wto 1:31 przez PMCL.)
Chyba taki się urodziłem, pamiętam że już w przedszkolu siedziałem ob+ przed innymi dziećmi, w podstawówce kilku cymbałów to podłapało i wiadomo co robili, w gimnazjum podobnie, poszedłem do technikum i było już spoko ale jak byłem z+ tak dalej jestem choć już w trochę mniejszym stopniu
27 Mar 2018, Wto 8:36, PID: 738655
Matka ostatnio stwierdziła, że kopanie przez ojca w czasie ciąży uszkodziło mi mózg i to jest przyczyną
27 Mar 2018, Wto 20:13, PID: 738746
Po pierwsze dzieciństwo - ojciec alkoholik, w domu wieczne awantury tak właśnie zapamiętałam swój okres dzieciństwa, mało pozytywnych wspomnień więcej negatywnych, wieczne zamartwianie się o mamę, czy pewnego dnia ojciec nie pobije mamy, czy jak wrócę do domu ze szkoły nie zastanę kolejnej awantury rodziców. Codziennie zastanawiałam się czy ojciec tego dnia będzie znowu pił. Było mi bardzo smutno, nie potrafiłam się cieszyć z innych rzeczy, ciągle zmartwienia zmartwienia zmartwienia...
Gdy zaczęłam chodzić na terapię nie sądziłam, że to może być przez rodziców, przez dzieciństwo i to w jakich warunkach dorastałam tym bardziej, że w podstawówce - gimnazjum - technikum nie miałam problemów z fobią społeczną, wystąpienia publiczne, rozmowy z rówieśnikami nie budziły we mnie panicznego lęku. Nawet miałam kilku chłopaków, chodziłam na imprezy, nie miałam żadnych problemów nawet na maturze, lekki stresik był ale podeszłam do niej na luzie, tak samo prawo jazdy zdałam bez problemu, ten stres który wtedy uważałam za ogormny teraz w prównaniu z tym co odczuwam (lęk) jest niczym, to był pikuś... Po drugie - brak zainteresowania ze strony rodziców. Nie obchodziłam ich zbytnio, moje oceny czy dobre czy złe nie robiły na nich wrażenia, nie interesowały ich moje problemy to kiedy wracam do domu (to juz w okresie dojrzewania) to jak się ubieram, z kim zadaję, czy spożywam jakieś używki itp. Po trzecie - przez dłuższy czas (tak jak pisałam wyżej) żadna fobia, lęk się u mnie nie pojawiało wcześniej, dopiero koniec 2015 roku (aż po dzień dzisiejszy) coś we mnie pękło. Zaczełam spotykać się z chłopakiem, wiadomo chciałam pokazać się z jak najlepszej strony, zrobić dobre wrażenie na nim i na jego rodzicach, bardzo się stresowałam by nie skompromitować się na pierwszym spotkaniu w jego domu i tak bardzo się tym zamartwiałam, w głowie oczywiście czarne scenariusze, że co będzie jak zrobię/powiem coś głupiego? pomyślą, że jestem dziwna, głupia, wyśmieją mnie... nie wiem dlaczego akurat wtedy moje myśli były nastawione negatywnie... pierwszy raz zaczęła mi się trząś głowa, bić szybko serce, ponić ręce, drżeć głos... myślę że też poniekąd ten strach przed kompromitacją pojawił się ponieważ rodzice ogólnie nie tolerowali mojego chłopaka, uważali,że jestem głupia, durna i to wzbudzało we mnie niską samoocenę, poczucie winy, że robię coś wbrew ich woli a oni przez to mnie obgadują, myślą o mnie źle, śmieją się ze mnie... Później z każdym spotkaniem czułam coraz większy lęk, tutaj nacisk ze strony rodziców i poniżanie a tutaj strach przed skompromitowaniem się...to wszystko nagromadziło się we mnie wtedy i lęk i fobia społeczna pojawia się teraz w większości sytuacji związanymi z innymi ludźmi... nie mogę funkcjonować normalnie, praca wywołuję u mnie lęk, strach przed skompromitowaniem się w oczach innych, przekonanie, że ciągle jestem oceniana przez każdego z kim rozmawiam, ciągłe zastanawianie się czy inni widzą moje zdenerwowanie, trzęsienie się itp.
30 Kwi 2018, Pon 4:53, PID: 744389
Od dziecka egocentryzm, introwertyzm, nieogarniecie, ciotowatosc, tragiczność w sporcie, ciapowatosc i zacząłem unikać innych dzieciaków i siedzieć przed tv i kompem
22 Lip 2018, Nie 22:09, PID: 756162
Czy orientacja seksualna może być przyczyną fobii? Odkąd uświadomiłem sobie kim jestem to przestało mi zależeć na ludziach, unikałem spotkań i wyjazdów, na których mogła wyjść na jaw moja "inność". Z każdej strony spodziewam się ataku ze strony ludzi i odrzucenia, gram kogoś kim tak naprawdę nie jestem i przez to odczuwam ciągłe napięcie. Co o tym sądzicie?
23 Lip 2018, Pon 6:01, PID: 756180
Sądzę, że w Twoim przypadku może to być przyczyną. Otaczają Cię ludzie nietolerancyjni, homofobiczni? Czy jest ktoś, komu powiedziałeś o swojej orientacji? Jeśli tak, jak zareagowała ta osoba?
07 Sty 2024, Nie 21:20, PID: 873932
Ja nie byłam nieśmiała od urodzenia, dopiero jak poszłam do szkoły (kiedy miałam 7 lat) zmieniłam się na gorsze, stałam się chorobliwie nieśmiała, ja za nieśmiałość obwiniam szkołę.
08 Sty 2024, Pon 9:46, PID: 873939
(07 Sty 2024, Nie 21:20)Angela napisał(a): Ja nie byłam nieśmiała od urodzenia, dopiero jak poszłam do szkoły (kiedy miałam 7 lat) zmieniłam się na gorsze, stałam się chorobliwie nieśmiała, ja za nieśmiałość obwiniam szkołę. To całkowicie jak u mnie. Tylko od 7 lat do gimnazjum to się u mnie wzmacniało i już w gimnazjum myślę że miałam fobię społeczną.
08 Sty 2024, Pon 10:09, PID: 873940
Obserwujac to forum oraz inne podobne grupy moge stwierdzic ze gimnazjum nas zniszczyło.
08 Sty 2024, Pon 19:13, PID: 873948
(08 Sty 2024, Pon 10:09)Nowy555 napisał(a): Obserwujac to forum oraz inne podobne grupy moge stwierdzic ze gimnazjum nas zniszczyło. Czuję się wyróżniony, dla mnie gimnazjum to było wybawienie po przejściach w szkole podstawowej. To właśnie tutaj pierwszy raz od dawien dawna nikt mnie nie wyśmiewał, miałem zgraną klasę i szkoda wielka, że trwało to tylko 3 lata. Co do tematu. U mnie to wypadkowa kilku rzeczy: rodzice, wychowanie, szkoła (z wyjątkiem gimnazjum), środowisko poza domem i szkołą (mieszkam na niezbyt ciekawym osiedlu przez co często bałem się wracać do domu sam), a w szkole średniej doszły jeszcze dojazdy (jako nieliczny z klasy) oraz to, że trafiłem do klasy imprezowiczów a ja za imprezami nie przepadam. To wszystko zaprowadziło mnie do tego gdzie jestem teraz: praca, studia, zero znajomych, kontakty z rodziną praktycznie nie istnieją (może to uda się naprawić), dziewczyn zero, umiejętności prowadzenia rozmowy z innymi zero, wycieczek zero, imprez zero - klasyczny dziwak/nerd.
08 Sty 2024, Pon 20:44, PID: 873951
(08 Sty 2024, Pon 19:13)Aspołeczny napisał(a):(08 Sty 2024, Pon 10:09)Nowy555 napisał(a): Obserwujac to forum oraz inne podobne grupy moge stwierdzic ze gimnazjum nas zniszczyło.
10 Sty 2024, Śro 20:19, PID: 873984
(08 Sty 2024, Pon 20:44)Nowy555 napisał(a): Dla mnie to bylby raj gdybym trafil na imprezowiczow ktorzy jeszcze mnie chca wciagnac w imprezy. Niestety tak nie bylo o czym pisalem w innym watku. No nie wiem czy trafienie na imprezowiczów by coś dało. Być może zależy to od tego jacy to imprezowicze, ale jak przysłuchiwałem się rozmów ludzi z klasy ze szkoły średniej to nie chciałbym z nimi imprezować. |
|
Podobne wątki… | |||||
Wątek: | |||||
Przyczyny neurobiologiczne i cała reszta ... | |||||
Jednak przyczyny biologiczne - ciekawe dane |