28 Sie 2009, Pią 15:23, PID: 172506
ale masz fajnie
podobnie do mnie

28 Sie 2009, Pią 15:23, PID: 172506
ale masz fajnie
![]()
28 Sie 2009, Pią 17:26, PID: 172527
A z moją mamusią za ciut ponad miesiąc będę rozmawiać tylko wtedy, gdy będe musiał :]
01 Wrz 2009, Wto 12:02, PID: 173212
mam 16 lat i mam fs. i jeszcze do tego dochodzę do wniosku że osobowość unikającą. zaczęło sie już w pedałowie jak miałam bardzo "uporczywą" koleżanke i chiała ze mną być 24 na dobę i te denerwujące telefony co godzinę spędzone na gadaniu o niczym.. mówiłam mamie żeby kłamała że mnie nie ma a ona sie z tego śmiała że ta paulina jest taka u+
![]() ![]()
02 Wrz 2009, Śro 17:11, PID: 173415
Heh, nie zazdroszczę takiej koleżanki. Raczej nie mogłaś nabawić się fobii tylko z tego powodu, ale możliwe, że ta koleżanka przyczyniła się do zwiększenia lęków przed ludźmi. Też nie lubię takich natrętnych osób
![]() ![]() Ja miałam w gimnazjum koleżankę, która codziennie wydzwaniała do mnie i pytała, co zadane, jak zrobiłam jakieś zadanie i takie tam. Po pewnym czasie miałam już tego dosyć. Wydaje mi się, że ona zazwyczaj wiedziała, i co jest zadane i jak coś tam zrobić, ale chciała się upewnić, nudziła się może, nie wiem. A najlepsze, że w szkole w ogóle do mnie nie podchodziła i wcale ze mną nie gadała ![]()
17 Wrz 2009, Czw 17:03, PID: 176591
hejka
![]() Przyczyny, które ja odkryłam to przede wszystkim rodzina-coś musi być z genetyką, albo wychowaniem-albo jedno i drugie. Mam zaawansowaną FS, mój brat lata ją leczy u różnych lekarzy, siostra sobie jakoś radzi bez pomocy, ale jest baaaardzo nerwowa, a tata (chociaż kocham go bardzo i nie potępiam przez to ani trochę) od zawsze unika kontaktu z ludźmi, a urzędy dla niego to przymus powodujący lęk. Tylko mama nie ma z tym problemów. Jest bardzo otwarta do ludzi-aż za bardzo-wielokrotnie zwraca na siebie uwagę innych krzycząc na ulicy-kup to i tamto itp. A gdy jej zwracam uwagę, że mi wstyd jest - jak ona tak krzyczy, to odpowiada, że nie ma pojęcia, dlaczego ja jestem taka ograniczona i zahamowana psychicznie-że to jest wstyd... Poza tym mama zawsze była nadopiekuńcza i wpadała w panikę, jak tylko ktoś był na coś chory, lub gorzej się czuł. Rozpostarła parasol ochronny nad nami. I doszłam do przyczyn mojej neurotyczności i FS-i nie pomogło mi to ani trochę... ![]() Z resztą do tej pory to mi tak nie przeszkadzało-tzn-przeszkadzało, ale ostatnio to nie mogę z tym normalnie żyć... nasiliło się ![]()
21 Wrz 2009, Pon 17:04, PID: 177429
Budhi, czyli wychodziło by na to ze FS jest dziedziczne ?
![]() Luna hehe znowu Ty ![]() ![]() ![]()
25 Wrz 2009, Pią 14:41, PID: 178099
Nie twierdzę, że jest to dziedziczne, ale u mnie w rodzinie nie jestem sama. Może jest, a może nie...
Nie wiem co jest przyczyną, ale to nie jest istotne, bo niczego już nie zmienia. Najważniejsze to dalej żyć i nie zamartwiać się. Staram się też olewać strach. I nie rozpamiętywać tych "porażek"-po co się dołować.
26 Wrz 2009, Sob 11:21, PID: 178191
jak znajdziesz fajny sposób na olewanie to daj mi znać
![]()
27 Wrz 2009, Nie 15:26, PID: 178399
spoko
![]() Olewać można ten strach-tzn-nie rozpamiętywać go. Ja w ten sposób często się dołowałam i nadal mi się to zdarza. Myślałam w ten sposób-jaki to wstyd, że tak dziwnie reaguję i nie mam kontroli nad swoim zachowaniem. Wkurzające to jest i w rezultacie dołujące. Ale jeśli nie zadręczam się tym i myślę sobie-przecież ludzie są różni i jeśli ktoś tego nie zrozumie-to jego problem. Staram się skupiać na innych ludziach i myśleć o nich. Przecież każdy się czegoś boi, choćby śmierci. I kiedy pojawia się współczucie dla innych, zanika strach. Oczywiście przeważnie dopada mnie uczucie niepokoju w sytuacjach społecznych, ale staram się akceptować siebie i swoje reakcje.
29 Wrz 2009, Wto 16:10, PID: 178779
Racja. Niestety
![]()
29 Wrz 2009, Wto 18:00, PID: 178805
Cytat:osoby, które nie były darzone sympatią przez rówieśników 9 razy częściej chorują na serce i 4 razy częściej na cukrzycę. Dwa razy częściej występują u nich także choroby psychiczne i częściej popełniają samobójstwa.Innymi słowy, żyć nie umierać.
09 Paź 2009, Pią 12:50, PID: 179990
Tak jak w temacie, czy przyczyną fobii może być guz, torbiel czy coś podobnego w głowie?
09 Paź 2009, Pią 19:51, PID: 180032
Guz plata skroniowego powoduje zmiany charakterologicznie. Wiec bardzo mozliwe. Ja sam pragne isc na tomografie czy rezonans glowy. Jak narazie zbieram checi
![]() Tez kiedy widzialem jeden z odcinkow z seriali o pani adwokat. Nie pamietam juz tytulu ale lecial na polsacie. W tymze odcinku ![]()
10 Paź 2009, Sob 21:21, PID: 180270
Och tam od razu guz - przewrażliwiony może jesteś
![]()
11 Paź 2009, Nie 14:43, PID: 180427
Po wycięciu wraz ze zmianą charakteru zmieniają się poglądy, nastawienie do pewnych rzeczy?
Mogłabym się zamienić w fankę Timberlake z całym pokojem w jego plakatach albo zacząć czytać bravo, bravo girl? : o
11 Paź 2009, Nie 16:29, PID: 180440
lol, ja chyba mam guza
![]() ![]()
11 Paź 2009, Nie 20:26, PID: 180476
poglądy to raczej doświadczenie czyli to co masz zapisane w glowie ale z czasem moze i by to sie zmienilo
12 Paź 2009, Pon 11:19, PID: 180548
Przyczyny nieśmiałości nie znam, od samego początku, odkąd pamiętam byłam nieśmiała i przez to już w zerówce miałam pewien problem z nawiązywaniem znajomości. Ale wtedy jeszcze oczywiście nie myślałam w ogóle o takich rzeczach i tak poszłam sobie do podstawówki. Nadal byłam nieśmiała, ale znalazłam koleżanki i przyjaciółkę. W 6 klasie coś zaczęło się psuć i następnie rozpoczął się kolejny etap pt. "Gimnazjum" i tutaj zaczęła się u mnie fobia... Jedynym tego powodem są toksyczne koleżanki, zwłaszcza taka jedna, która wykreowała się na guru dziewczyn... W liceum miałam spokój, ale nie umiałam się otworzyć, lepiej było w 3 klasie. Studia prezentują formę lepszą i gorszą, ale wiem, że wspomnienia z gimnazjum już zawsze będą mi towarzyszyć...
![]() A co do rodziny, to na pewno nie odziedziczyłam po nikim nieśmiałości. Tata gada, co myśli, potrafi nawrzeszczeć na innych, mama podobnie, potrafi np. stać długo w sklepie i wybierać, czego ja nienawidzę, siostra też się niczego nie wstydzi, dalsza rodzina jest pewna siebie, tylko ja, jak ta czarna owca, jestem inna...
12 Paź 2009, Pon 18:14, PID: 180574
Safona napisał(a):dalsza rodzina jest pewna siebie, tylko ja, jak ta czarna owca, jestem inna... pomyśl inaczej, że to fajnie, że różnisz się od innych w swoim otoczeniu nigdzie nie jest napisane, że wszystko ma byc czarne albo białe. a propo tej czarnej owcy ![]() ![]()
12 Paź 2009, Pon 21:19, PID: 180607
W tej kwestii właśnie to znaczy.
15 Paź 2009, Czw 20:09, PID: 181140
Przyczyny moich problemów są dla mnie w zupełności jasne. Toksyczny dom+obciążenie genetyczne. Odziedziczyłam po ojcu skłonność do zaburzeń psychicznych. Uważam go za totalnego, sadystycznego psychola, który zatruł mi życie, i z przerażeniem zauważam coraz większe podobieństwo. Niedojrzały, nieliczący się z moimi uczuciami (wszystko dla niego jest histerią), zera,
![]()
10 Lis 2009, Wto 1:57, PID: 185187
ghostgirl
Aż trudno uwierzyć że można funkcjonować w takiej rodzinie. U mnie było podobnie, ojciec który nie obdarzał mnie uczuciem, ciągle jak z nim coś robiłem nieustannie wmawiał mi że źle to zrobiłem, że miało to być inaczej, mówił to oczywiści pełen złości i gniewu na mnie, krzycząc i wymachując rękami, nazywał mnie "ciemnotą" . Przechodząc koło mnie, często burkał żebym mu się odsunął lub nie zawadzał, popychał mnie przy tym. Kiedy szedłem za nim, zamykał mi drzwi nieraz tuż przed nosem. Ciągle miał o wszystko pretensje, nie zwracał się do mnie po imieniu, tylko prawie zawsze w formie bezosobowej-On. Przy ludziach znów był całkiem innym człowiekiem, mówił mi Michał, ale często też uwielbiał mnie ośmieszać, pokazując jak coś źle robię lub mówiąc mi że czegoś nie rozumiem, często przy kumplach. Często z nim podróżowałem samochodem, ale rzadko kiedy zabierał mnie tam gdzie przyjechaliśmy, często zostawiał w samochodzie na kilka godzin, bez picia i możliwości wysikania się. Jak wracał to znów krzyczał że poprzestawiałem mu w samochodzie jakieś lusterka czy fotel. Istna parnoja!!! To tylko kawałek mojej opowieści. I oczywiście to wszystko za przyzwoleniem matki, która nie mogła uwierzyć że ojciec może mnie tak traktować. Dziś mam 30 lat i mieszkam tylko w swoim pokoju, zamknąłem się na świat i na ludzi ![]()
10 Lis 2009, Wto 11:59, PID: 185205
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 12 Lis 2009, Czw 11:16 przez Księżycowa.)
........
19 Gru 2009, Sob 1:01, PID: 190094
Pf, żeby to było proste. To może być
- dziedziczne: moja rodzicielka jest podobna jak ja - trzęsącą się galareta, która była sama do dość późnego wieku a potem chyba z desperacji związała się z Największym Możliwym Socjopatycznym Fiutem w polu widzenia, z którym zmarnowała potężny kawałek życia (a to wrażliwa i inteligentna osoba, której NMSP dość skutecznie wmówił, że taka nie jest). Od jej strony rodziny też jest parę osób, które niby są ok, tyle że dziwnie same. No, chyba, że to nie genetyczne, tylko - wychowawcze: w końcu to wychowanie przez p. Galaretę i sz. p. Największego Możliwego Socjopatycznego Fiuta. Acz z dwojga złego szczęśliwie nauczyłem się głównie cech galarety (mogło być gorzej). Dzięki temu wiem np. "żeby się nikomu nie narzucać". Do oporu. - a może fizyczne: "dlatego, że chodziłem w swetrze, bo gardło miałem słabe i płuca nie najlepsze". Eufemistycznie powiem, że od Pudziana trochę się różnię i wyglądam zastraszająco niegroźnie (i jestem równie groźny jak wyglądam). To nie pomagało ![]() - albo i brak szczęścia do ludzi. Jestem pewien, że istnieje duży zbiór ![]() - albo jestem bucem, brak mi empatii i sam sobię zasłużyłem. Przyznaję, że raczej nie jestem z osób które lubią żywiołowo wyrażać emocje i pytać wszystkich "jak leci", bo po prostu aż tak mnie to nie obchodzi jak komuś leci. Tj. nie cieszę się nadmiernie z cudzych nieszczęść (chyba, że są naprawdę zabawne), ale też słuchanie opowieści o prozaicznych przeżyciach bliźnich mam zazwyczaj dość głęboko. Chyba, że są naprawdę zabawne. - albo teoria mojego brata, że jestem ![]() I w sumie dalej nie wiem, czemu jest tak jak jest. W sumie to pewnie mało ważne. Idę pospać i trochę potrzeźwieć, przez sen zastanowię się, czy nie zamienić powyższego w trzykropki ![]() |
|
Podobne wątki… | |||||
Wątek: | |||||
Przyczyny neurobiologiczne i cała reszta ... | |||||
Jednak przyczyny biologiczne - ciekawe dane |