13 Gru 2014, Sob 22:35, PID: 425070
Ależ czemu nie, wolę już ostrą wypowiedź zostawioną niż skasowanie takowej.
13 Gru 2014, Sob 22:35, PID: 425070
Ależ czemu nie, wolę już ostrą wypowiedź zostawioną niż skasowanie takowej.
02 Sty 2015, Pią 0:13, PID: 427846
To już nawet nie chodzi o pieniądze. To jeden z wielu symptomów ogólnego traktowania mnie w domu. Wątpie, by u wszystkich, którzy dokładają się do domowego budżetu miało to forme wymuszania haraczu.
Oni zawsze mają racje. Ja jestem ta niedobra, oczywiscie. Jestem po 20-tce, słysze niby "Jestes dorosła, rób co chcesz" a z drugiej strony wciąz są proby sterowania mną i traktowania jak pluszowego szczeniaczka na smyczy. Przy rozmowie z nimi, na bylejaki temat co i rusz słysze "Ty to chyba sie cofasz w rozwoju, ty chyba sama siebie nie słyszysz" - prosze o podanie przykładu, a wtedy nagle zapada milczenie. Mam wrazenie, ze wtrącają takie coś tylko po to, by mnie wkurzyć. Wciąz nie moge dorobic sie prawka (ach te nasze kochane WORD-y), więc jestem na nich skazana jeśli chodzi o dojazdy do pracy, wiem, ze mogą z tego zrobic karte przetargowa dlatego juz tą kase im dałam, ale na kazde skinienie nie będę, sorry. Nie przyznają się, ale im chyba chodzi o to, zebym do 30-tki byla na wiecznych studiach i na ich utrzymaniu i zebym im słuzyła. Drodzy forumowicze, jesli chcecie miec dziecko, to albo minimum dwoje, albo wcale, bo jak jest jedynak lub jedynaczka - to jest i szkoda dla rodziców i dla dziecka. trash - wysłałam na priv
02 Sty 2015, Pią 19:26, PID: 427954
Droga kuniguni,
Jeśli chodzi o dojazdy do pracy, to nie wiem, czy wiesz, ale jest coś takiego jak komunikacja miejska. U mnie np mogę korzystać z tramwajów, trolejbusów, autobusów, i z mojej ulubionej szybkiej koleji miejskiej. Nie wiem, gdzie mieszkasz, ale w twojej okolicy na 100% będą dostępne chociażby autobusy.
02 Sty 2015, Pią 21:01, PID: 427986
No Twoja, ale uważam, iż powinno się walić prosto z mostu i się z tego nie wycofywać, kasowanie postów jest takie... fobiczne.
Ale w sumie powinienem podziwiać Twoją swego rodzaju asertywność. ------------------- Znów bierze mnie smutna refleksja, że nic nie jest bezinteresowne, nawet rzekomo bezinteresowna, rodzicielska miłość... To naprawdę przykre To kolejny powód, bym nie chciał mieć dzieci.
02 Sty 2015, Pią 21:47, PID: 428006
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 02 Sty 2015, Pią 22:04 przez ucieczka.)
Nie przesadzajmy, od kiedy "miłość" to utrzymywanie pełnoletniej osoby, która ma pracę i powinna na siebie zarabiać? Jeszcze rozumiem, jeśli to Twoja żona wychowująca dzieci (więc przyczyniająca się do wspólnego dobra), ale rodzice akurat powinni dążyć do tego, aby dziecko było samodzielne.
02 Sty 2015, Pią 22:09, PID: 428016
kuniguni
Co do samego haraczu to raczej norma i chyba trzeba się z tym pogodzić. Z drugiej strony dobrze rozumiem Twoją frustrację tym bardziej kiedy starzy zachowują się po prostu nie w porządku (chore odzywki, poniżanie itp.) Cytat:Jesteś pełnoletnia, zawsze możesz się wyprowadzić.No nie wiem czy tak zawsze (no chyba że do szałasu ). Myślę że spory odsetek pracujących, młodych ludzi w tym parszywym, syfiastym kraju miał by problem z przetrwaniem od 10 do 10 w wynajmowanym mieszkaniu, z tego prostego powodu, że siła nabywcza przeciętnej najniższej płacy jest u nas 2-4 krotnie niższa niż na zachodzie. A opcja wynajmowania chaty w kilka osób dla fobika też nie wygląda zbyt różowo.
02 Sty 2015, Pią 22:16, PID: 428020
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 02 Sty 2015, Pią 23:01 przez ucieczka.)
Wiesz, jeśli rodzice zabierają tyle hajsu, jakby wynajmowała pokój, to gdzie problem, żeby wynająć pokój? Btw mieszkanie z osobami których się nie zna chyba jednak wygrywa z mieszkaniem z ludźmi, których nie lubisz i sądzisz, że Cię wykorzystują.
02 Sty 2015, Pią 22:32, PID: 428026
Tak... Ale mogą do tego dążyć od wczesnych lat życia tego dziecka, zachęcać go do samodzielnych działań, do odwagi względem świata. A jeśli ta chęć samodzielności pojawia się wtedy, gdy dziecko zaczyna robić nie to, co chcą rodzice (wcześniej chcieli kurczowo trzymać dziecko obok siebie jak niewolnika) i opiera się na szantażu, toooo...
ucieczka napisał(a):Btw mieszkanie z osobami których się nie zna chyba jednak wygrywa z mieszkaniem z ludźmi, których nie lubisz i sądzisz, że Cię wykorzystują.Ale to nie do końca tak działa. Bo mimo wszystko tych ludzi znamy od dawna, to jest "znane zło". Ryzykując, nie wiemy, w co się możemy wplątać, szczególnie, ze ciągną się za nami niekorzystne schematy zachowań. Poza tym, dla fobicznego umysłu lepiej jest już siedzieć z tymi osobami, które traktują nas źle, niż żeby kolejne o nas źle myślały - bo to jakby kolejna porażka, a tak to "tylko" jest jedna, ale za to wielka.
02 Sty 2015, Pią 23:44, PID: 428034
stap!inesekend napisał(a):Tak... Ale mogą do tego dążyć od wczesnych lat życia tego dziecka, zachęcać go do samodzielnych działań, do odwagi względem świata. A jeśli ta chęć samodzielności pojawia się wtedy, gdy dziecko zaczyna robić nie to, co chcą rodzice (wcześniej chcieli kurczowo trzymać dziecko obok siebie jak niewolnika) i opiera się na szantażu, toooo... Chciałabym zaznaczyć, że tak jak i ja, znasz relację tylko jednej strony. Może były próby zachęcania, ale napotkali opór i brak odwagi. Nie wszyscy są urodzonymi pedagogami i nie sposób tego od nich oczekiwać. Jednak twierdzę, że poza patologicznymi sytuacjami (a ta tak nie wygląda) rodzice zwykle chcą jednak dobra dziecka. Skończenia studiów na przykład. tylko dlaczego mają dalej dbać o swoje pełnoletnie dziecko, skoro im się opiera i nie idzie drogą, którą akceptują i którą autorka wątku sobie wybrała (bo nie przypominam sobie aby była przymuszona do studiów). Cytat:ucieczka napisał(a):Btw mieszkanie z osobami których się nie zna chyba jednak wygrywa z mieszkaniem z ludźmi, których nie lubisz i sądzisz, że Cię wykorzystują.Ale to nie do końca tak działa. Bo mimo wszystko tych ludzi znamy od dawna, to jest "znane zło". Ryzykując, nie wiemy, w co się możemy wplątać, szczególnie, ze ciągną się za nami niekorzystne schematy zachowań. Poza tym, dla fobicznego umysłu lepiej jest już siedzieć z tymi osobami, które traktują nas źle, niż żeby kolejne o nas źle myślały - bo to jakby kolejna porażka, a tak to "tylko" jest jedna, ale za to wielka. Możliwe że masz rację, a ja mam spaczone podejście ze względu na odwieczne pragnienie ucieczki od rodziców i wyprowadzenie się do internatu w liceum. Ale w sumie to ta sama potrzeba, tylko wyartykułowana w innym momencie życia. Dlaczego więc jej nie zrealizować, skoro rodzice są tacy źli i okropni? Przecież mimo tego zła i okropieństwa raczej pozwolą wrócić, gdyby się nie powiodło. To też następna porażka, ale jeśli boisz się takich porażek, to nie zostałeś doprowadzony do ostateczności. Czyli bez sensu uciekać, kółko się zamyka.
03 Sty 2015, Sob 21:49, PID: 428148
ucieczka napisał(a):Chciałabym zaznaczyć, że tak jak i ja, znasz relację tylko jednej strony.To prawda, ale z racji swojej sytuacji automatycznie trzymam stronę autorki. Co do tych pedagogów - ja uważam, że jeśli ktoś nie wpoił sobie wiedzy pedagogicznej, to nie powinien mieć prawa do płodzenia dzieci. A dlaczego mają wspierać? Bo skoro chciało im się ruchać, to niech teraz za to płacą. No i brak wsparcia dla dziecka tylko dlatego, że nie spełnia naszych egoistycznych zachcianek, to zwyczajny brak serca. ucieczka napisał(a):Możliwe że masz rację, a ja mam spaczone podejście ze względu na odwieczne pragnienie ucieczki od rodziców i wyprowadzenie się do internatu w liceum. Ale w sumie to ta sama potrzeba, tylko wyartykułowana w innym momencie życia. Dlaczego więc jej nie zrealizować, skoro rodzice są tacy źli i okropni? Przecież mimo tego zła i okropieństwa raczej pozwolą wrócić, gdyby się nie powiodło. To też następna porażka, ale jeśli boisz się takich porażek, to nie zostałeś doprowadzony do ostateczności. Czyli bez sensu uciekać, kółko się zamyka.Wiesz, to nie takie proste. I może lepiej, że nie było doprowadzenia do ostateczności, bo wtedy albo się staje na własne nogi... albo leży się. W grobie.
04 Sty 2015, Nie 1:45, PID: 428202
@iLLusory, niestety mieszkam na tzw. zadupiu, gdzie nie ma niczego. Osobiście uważam, ze osoby bez prawa jazdy nie powinny w takich miejscach mieszkać, no ale niestety mnie uszczęśliwiono na siłę. I może to kolejny powód, by trzymać mnie w garści ze strony starszych...?
I niestety @trash ma rację, z pensji sama się nie utrzymam póki co. Są plany co do wyprowadzki ale to najwcześniej w lato. Wydaje mi się, ze starsi wyczuwają ten moment, bo sytuacja naprawdę robi sie coraz bardziej napięta... Jak chociażby wparowywanie z nagła do mojego pokoju czy łazienki (!!!!), zadawanie dziwnych pytań, wieczorem dopytywanie się, czemu nie spie (podczas gdy to moja sprawa), ogólnie jestem cały czas dręczona w domu, a na dodatek pewna zaufana osoba z psychologicznym wykształceniem stwierdziła, ze "przez rodziców mam doła, jestem zakompleksiona, mam mocno zaniżone ego i za duzo i o wszystko się boję, niczym paranoik". I niestety ma rację. Miejscem, w którym mogę od nich odpocząc, to paradoksalnie - praca. Tyle, ze w pracy w pełni się nie odpocznie - no bo to przecież praca. Odpoczywam tez u swojego chłopaka, no i żywie nadzieje, ze wkrotce byc moze zamieszkamy razem i w koncu bede miałą spokoj i bede mogla zacząc od nowa. W tej sytuacji nawet chodzenie do psychologa/psychiatry na terapię wydaje mi się bezsensowne, bo bez zlikwidowania przyczyny (wyprowadzki) ciągle będę wracać do punktu wyjścia... A może to tak nie jest? Czy ktos z Was chodził kiedyś na taką terapie, jest w stanie coś doradzić?
04 Sty 2015, Nie 13:29, PID: 428227
stap!inesekend napisał(a):Wiesz, to nie takie proste. I może lepiej, że nie było doprowadzenia do ostateczności, bo wtedy albo się staje na własne nogi... albo leży się. W grobie.Doskonale wiesz, że nie to miałam na myśli. I niestety z racji znania kilku osób, które mają/miały olbrzymi problem z rodzicami (po czym rodzice okazywali się zupełnie normalni, ale nie umiejący sobie poradzić z roszczeniowym dzieckiem) automatycznie zastanawiam się, jak to wygląda z drugiej strony. Kuniguni, no to sama sobie odpowiedziałaś, pozostaje jakoś wytrzymać do lata. Albo uda Ci się zabrać rodziców ze sobą na terapię (w sumie nie wróżę powodzenia, ale jak się wyprowadzisz to nadal będzie trzeba jakoś poprawić stosunki z nimi- chyba że zamierzasz się całkowicie odciąć).
04 Sty 2015, Nie 15:09, PID: 428253
No widzicie, tak jechaliście po Kuniguni, a wyszło tak, jak sądziłem.
Ucieczko, może napiszesz, jak te sytuacje wyglądały ze strony rodziców? Bo wiesz, często rodzice twierdzą, że to ich dzieci są nie w porządku i nie widzą swojej winy.
04 Sty 2015, Nie 21:11, PID: 428312
Moim zdaniem rodzice mają trochę racji. Powinni Cię utrzymywać jak się uczysz. Nie uczysz się tylko pracujesz to możesz dokładać się do mieszkania. Zawsze możesz się wyprowadzić. Chciałaś chyba mieć kasę dla siebie i korzystać ze wszystkich domowych dóbr. Tak to nie ma.
19 Paź 2015, Pon 21:55, PID: 481254
Hmm być może się mylę, ale odnoszę wrażenie, że rodzice autorki wątku pomylili strategie, chcąc nakłonić ją do dalszego studiowania. Trochę kulą w płot... Bo jak tu rzucać pracę, kiedy trzeba zarobić? Kolejna rodzina, w której się pewnie wiele nie rozmawia.
|
|