30 Mar 2011, Śro 19:03, PID: 246397
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 16 Cze 2013, Nie 20:39 przez emilly.)
...
30 Mar 2011, Śro 19:10, PID: 246400
nienawidziłem WF-u bo bałem się że mnie wyśmieją za to jak gram i rzeczywiście bardzo często tak było. W liceum na szczęście "ugadywałem" się z wuefistami i obowiązywał nieformalny układ, że jeden raz na 3 lekcje w tygodniu przynajmniej musiałem udawać że ćwiczę, gdy grali mogłem posiedzieć.
30 Mar 2011, Śro 19:26, PID: 246406
emilly napisał(a):ale nie cierpię koszaNawet lubię grać, ale gdybym umiał jeszcze : ) Jedynie nadrabiam wzrostem i mam łatwo do kosza wrzucić. Reventos napisał(a):nienawidziłem WF-u bo bałem się że mnie wyśmieją za to jak gram i rzeczywiście bardzo często tak było Ech ja jestem tzn. próchniak czy tam drewno Więc się nie nadaję do jakiegokolwiek sportu. I jak tu nie być wyśmiewany? edit: Ktoś interesuje się sportem? tzn ogląda jakieś mecze itp? Może w tym jest problem że się tym nie interesuje...
30 Mar 2011, Śro 23:31, PID: 246432
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 30 Mar 2011, Śro 23:33 przez coolstorybro.)
ja sie interesuje sportem, gdybym mogł to pewnie bym został piłkarzem. znam wiekszosc lig, druzyn, czy to 1 czy 2 ligi, ostatnio tez np oglądam 4 lige angielską czy 2 włoską (serie b) lub ligue 2 (francja 2), chodzi o piłke nożną. tez potrzebne mi to jest do obstawiania bo interesuje sie bukmacherką, duzo wygrywałem pieniedzy kiedys. ale że teraz nie mam wkładu, to tylko oglądam mecze (a juz jesli chodzi o reprezentacje Polski to zawsze czy to piłka, czy siatka, czy ręczna). zainteresowałem sie dzieki temu nba, nhl. czyli kosz i hokej, ale tylko w wydaniu amerykanskim, wysoki poziom. czasami oglądam pojedynki tenisowe. powtarzam, gdybym czuł się zdrowy fizycznie, juz nie mowie psychicznie. ale nie czuje sie fizycznie, jak stary dziad, wiec odpadam, mimo wielkich chęci.
u mnie najgorszą cechą zawsze były warunki fizyczne i gra rękami (dziurawe koślawe ręce) wiec kosz, piłka ręczna odpadały. w nożną grałem dobrze tylko na hali bo mniejsza przestrzen, lżejsza piłka, bardziej tu sie liczy technika i szybkosc niż siła i tu dawałem rade. normalna piłka potrafiła mnie zamroczyć kiedy skakałem do główki, albo jak obroniłem ręką to tak bolała jakby miała prawie się złamać, wiec zawsze unikałem bycia bramkarzem. juz nie wspomne o sile kopania piłki. wszyscy jak kopneli to do ponad połowy boiska wysoko mocno dokopywali, a u mnie juz dawno sie turlała, wiec i przestali mnie wystawiać w ataku. w pomocy miałem najlepszy przegląd pola i rozdawałem niezle piłki, tyle że zawsze krótkie lub pół długie, zawsze też wracałem do obrony i szybko leciałem do ataku więc wytrzymałościowo nie dawałem rady. na obronie za to dobrze sie ustawiałem i zawsze blokowałem strzały, robiłem za pachoła, a przy atakach zawsze biegłem do ataku, przez co zostawała dziura w obronie. ale to taki brak dyscypliny taktycznej, mysle że do wyuczenia, tyle ze jak po 10 minutach biegania mnie zaczyna żołądek i jelita boleć to wez idz po wino i nie wracaj. juz nie mowie o kontakcie bark w bark (ciałem) z przeciwnikiem, zawsze upadałem (z hukiem) i faulu nie było. z siłowo podobnymi ludzmi radziłem sobie normalnie w przechwytach, odbiorach, ale tez nigdy nie nauczyłem się robic wslizgów, zawsze starte kolana czy cos, zbyt wrażliwa skóra. mięczak. w siate to znowu cos innego. w ogóle nie umiem wystawiać piłek, zawsze lecą krzywo, albo za antenke. za to bardzo często udawało mi się dobrze robić blok/wyblok i serwować z wyskoku (wiele asów), do niczego innego sie nie nadawałem. zero celnego odbioru lub wysunięcia. a zeby trafić w piłke jak leci juz dosc długo? hahah. to ja nie mogłem nigdy obliczyc czasu lotu piłki, zeby przy wyskoku do ataku dobrze i mocno trafic (z reszta co ja mowie, u mnie w rękach mocy nie ma), to trzeba czuć. z koordynacją mam problemy. w kosza to pisałem, to gra kontaktowa, to co najwyzej z dziewczynami mógłbym grać. a ręce upośledzone więc złapać TAK DUŻĄ piłkę to też trudno, a potem rzucić celnie. nigdy sie nie nauczyłem niczego co trzeba umiec w kosza. w ręczną mała piłka, małe ręce, zawsze ciężko było złapać, a stres działał tak, że nie widziałem komu mogę podać i albo rzut był niecelny (choć bardziej celny niż w koszu) albo mi zabierali piłke. nigdy nie umiałem zrobic skoku wzwyż, przeskakiwać płotki, konia lub skrzynie. nigdy nie miałem też siły by się podciągać, nosić kogoś na barana, albo odbijać piłke palcami lub złożonymi rękami. nawet poprawnych przysiadów nie umiem robić. jedyne co mi wychodziło to bieganie, choc byłem totalnym średniakiem, ale przynajmniej nie najgorszy. ahh moja historia, jeszcze bym wiecej napisał, ale nie wiem czy nie usunac tego fajne wspomnienia, teraz zero ruchu, 12 godzin dziennie przy kompie i bóle nóg, kręgosłupa xD
30 Mar 2011, Śro 23:56, PID: 246436
Ja lubiłam indywidualne ćwiczenia, wszystkie skoki, pompki, przysiady, brzuszki na czas. Wygrałam kiedyś w utrzymaniu świecy, ale nie wiem o co chodziło, bo wydawało mi się, że każdy może taką pozycję utrzymać przez dowolny odcinek czasu.
Za to siatkówka i inne gry zespołowe - tragedia. Średnio gram, ale nie najgorzej. Tylko przy wybieraniu chodziło o to, kogo się najbardziej lubi, więc byłam zawsze w ostatniej trójce. Zniechęciło mnie to kompletnie. Porażka zanim się jakakolwiek gra zaczęła. Unikałam tego, jak się dało...
01 Kwi 2011, Pią 17:38, PID: 246645
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 01 Kwi 2011, Pią 18:04 przez Ciasteczkowy.)
Nie gadaj tylko opowiadaj Emilly !
i tak gorzej się czuję od Ciebie to jak opowiesz to poczuje się lepiej Z resztą ty też.
02 Kwi 2011, Sob 17:27, PID: 246759
Hej. emilly ja miałem podobnie ale to nie tylko na wf tylko na wszystkich lekcjach. Niestety z czasem to się powiększylo i wyszło poza szkołę, bałem się między innymi pójść do sklepu zrobić zakupy itp., aż doszło do tego, że nie wychodziłem z domu wogóle.
02 Kwi 2011, Sob 18:57, PID: 246766
emilly ty się nie krępuj tylko pisz tutaj co tylko masz ochotę od tego jest to forum. Obecnie to ja bardzo żałuje że nigdy nie spróbowałem opowiedzieć dokładnie rodzicom o tym, może gdybym to zrobił dawniej oszczędziłbym sobie niepotrzebnych przykrości z wfem. Nie znam się na tym ale spróbuj z ich pomocą załatwić sobie lewe zwolnienie a jeżeli nie to nie wiem ale może sama będziesz mogła to załatwić.
02 Kwi 2011, Sob 19:13, PID: 246770
Trochę zwlekałem z napisaniem, ale zabrałem się za to.
emilly napisał(a):Ale powiedział, że mnie rozumie, bo pewnie mi rodzice nigdy piłki nie kupili(to mnie wkurzyło najbardziej) Ta niezły joke. Olej typa. Jak się nad tym zastanawiałem gdyby mi tak nauczyciel usiadł to bym go zgnoił, (dlatego dobrze że mam bystrych nauczycieli w liceum ) ale domyślam się że to był "żart" z jego strony. Wiem że nie warto wyskakiwać ze złością bo gorzej się na tym kończy. emilly napisał(a):wtedy moja koleżanka powiedziała, że mam piłki, np. gumową z jakimś uśmieszkiem. Tak strasznie mnie to speszyło, jak zawsze chciała mnie tylko skompromitować przy innych, chociaż jak coś ode mnie chce, to zaraz jest taka miła A ty też bądź miła i olej ją wtedy jak coś chce. Możesz pomóc w czymś łatwym, ale jeśli będzie chciała coś więcej olej. emilly napisał(a):Tak bardzo chciałabym zwolnienie z wf- u, tylko że nie mam astmy ani niczego. I jeszcze raz w tygodniu musimy chodzić na basen. Masakra. Da się załatwić. Prosisz rodziców o to by zaprowadzili cię do lekarza i poprosili o zwolnionko. Ja też sobie załatwiam z w-fu bo nie potrzebuje go. Basen mi przypomina czasy podstawówki . emilly napisał(a):Wiem, że to co napisałam może być smieszne, ale ja przez właśnie takie osoby jak on mam fs. On nawet nie zdaje sobie sprawy jaka jestem wrażliwa i jak to przeżywam, jeśli ktoś powie coś takiego. Ech ja też przeżywam jak się potem okazuje niepotrzebnie. Kilka dni minie i wróci wszystko do normy. emilly napisał(a):Wątpie, że ktoś to przeczyta. też w to wątpię --- Te rady mogą być trochę radykalne, jak to czytam drugi raz, ale wiem z przekonania że trzeba postawić na swoim albo uświadomić że gdzieś jest moja granica i jeśli się ją przekroczysz będzie z tobą źle. Sam cały czas buduję tą granicę z różnym skutkiem. Powodzenia. czekam na odpowiedź Twoją i innych.
02 Kwi 2011, Sob 21:12, PID: 246789
emilly napisał(a):Tylko, że trochę boję się im o tym powiedzieć. Ostatnio nie mamy ze sobą zbyt dobrych kontaktów. Poza tym to moje koleżanki zaraz by się mnie pytały dlaczego mam zwolnienie.to może zastanów się czego bardziej się boisz - rodziców czy tego wfu i wybierz "mniejsze zło" skłamać to żaden problem - "mam wade lewej komory serca" czy coś takiego na poczekaniu - nie udowodnią ci że to nie tak. Ciasteczkowy napisał(a):też w to wątpięto się możecie zdziwić, ja to przeczytam z zapartym tchem.
02 Kwi 2011, Sob 22:47, PID: 246810
emilly napisał(a):Ciasteczkowy, on to mówił całkiem serio.ze mną była identycznie, z tym że kilka miesięcy temu zdecydowałem się powiedzieć ojcu w czym tkwi problem, powiedziałem wszystko ale w skrócie i wiesz co, nigdy bym się po nim tego nie spodziewał ale zrozumiał wszystko niemal w 100%, może jednak warto spróbować?
03 Kwi 2011, Nie 19:54, PID: 246910
Wydaje mi się że powiedziałaś to co zwykle i stąd ta sama reakcja rodziców. Nie wiem czy warto opowiadać o tym żartownisiu, czy by to cokolwiek zmieniło.
A jeśli byś powiedziała, że nie chce chodzić na w-f szkolny bo np.chce się wyspać i byś ćwiczyła przy rodzicach w domu albo kupili by ci karnet na basen zamiast tych żałosnych lekcji w-fu. Może będzie z Ciebie druga Otylia Czy to zły pomysł? Zostawisz swoje zmartwienia dla siebie i nikt Cię nie wyśmieje w szkole (chyba że to jacyś kosmici). Gdybym wcześniej tak myślał to bym też tak zrobił : ) Odpowiedź co o tym myślisz.
04 Kwi 2011, Pon 18:59, PID: 246992
Dzięki za radę. Fajny pomysł, ale postaram się pogadać z rodzicami za kilka dni, bo trochę się boję. Tylko żeby nie kazali mi chodzić nomalnie na wf i na basen dodatkowo. Mam nadzieję, że trochę mnie zrozumieją, ale na razie nie jestem gotowa na tą rozmowę, nie wiem dlaczego.
04 Kwi 2011, Pon 19:26, PID: 246999
Chyba dlatego chcesz poczekać, żeby rodzice nie pomyśleli że nie lubisz w-fu? To oczywiste że chcesz przeczekać. Tylko nie zwlekaj za długo, koniec roku się zbliża, a warto wystartować lepiej od nowego roku.
emilly napisał(a):Tylko żeby nie kazali mi chodzić nomalnie na wf i na basen dodatkowoto zaczaruj rodziców że lepszy jest twój sposób na ruch dla twojego zdrowia i dla twoich rodziców. Postaw warunek i udawaj że zależy Ci na tym. Powodzenia.
04 Kwi 2011, Pon 19:47, PID: 247004
Dzięki za wszystko
04 Kwi 2011, Pon 20:01, PID: 247009
Podziękujesz rodzicom jak się zgodzą, co za dziewczyna...
20 Kwi 2011, Śro 22:09, PID: 250085
wiecie co mi wyszło ze mam najsłabsza inteligencje ruchową ciekawe komu to zawdzięczam...
30 Kwi 2011, Sob 19:24, PID: 251836
Dało się przezyć, ale fakt, że było się wybieranym do drużyny jako jeden z ostatnich zawsze siedzi głęboko.
30 Kwi 2011, Sob 21:23, PID: 251866
ja zawsze sie zglaszalem jak ten ktory wybiera sklad, bralem do druzyny najwieksze antytalenty sportowe na tle ktorych moglem jakos zablysnac
30 Kwi 2011, Sob 23:18, PID: 251879
Prawda jest taka ,ze WF do liceum wlacznie to sama przyjemosc. Ja zadko chodzilem tylko dlatego ,ze zawsze byl 1 lub ostatni .
Hardcore zaczyna sie na studiach. Mnie uczyl taki koles: [Obrazek: RolandKossakowski.jpg] Zdjecie mowi wszystko Moze Mary go kojarzy. |
|