29 Cze 2015, Pon 17:33, PID: 450524
nie wiem czy jest cokolwiek lepszego, jeśli mieszkasz z równie irytującym kimś albo jeśli irytuje cię to jak mieszkasz. Ok, dostajesz coś w zamian, ale z higieny psychicznej i tak d*pa.
29 Cze 2015, Pon 17:33, PID: 450524
nie wiem czy jest cokolwiek lepszego, jeśli mieszkasz z równie irytującym kimś albo jeśli irytuje cię to jak mieszkasz. Ok, dostajesz coś w zamian, ale z higieny psychicznej i tak d*pa.
29 Cze 2015, Pon 22:58, PID: 450612
Za dużo myślisz i teoretyzujesz. Po prostu wynajmij i zobacz przez jakiś czas jak ci się żyje w praktyce. W każdym momencie możesz przecież wrócić.
29 Cze 2015, Pon 23:54, PID: 450634
najpierw musiałbym mieć za co...
30 Cze 2015, Wto 19:04, PID: 450814
Do autora tematu: dziwne, że nie chcesz się wyprowadzić z powodu takich rodziców. Ja marzyłam o tym i wyprowadziłam się od tamtej pory lepiej dogaduje się z rodzicami niż wcześniej.
Wyprowadź się, jak co to na pewno będziesz mógł wrócić, wytłumacz rodzicom, że chcesz się usamodzielnić. I nie dawaj sobie 5 miesięcy myślę, że max 2. W ciągu 5 miesięcy znajdziesz wiele wymówek żeby tego nie zrobić. Do: zas jeśli nic cię nie trzyma i możesz zapłacić za pierwszy miesiąc stancji z kasy rodziców to zrób to. W poszukiwaniu pracy
30 Cze 2015, Wto 19:13, PID: 450816
verti napisał(a):Zas napisał(a):najbardziej obrzydliwa jest dla mnie perspektywa tułania sie po stancjach, perspektywa znacznie większego dziadostwa niż to, w którym żyję.Jesteś tego pewien, że byłoby większe dziadostwo? Ja mieszkam na stancji. Fakt, warunki mam gorsze i współlokatorzy mnie często irytują. Jednak znakomita jest dla mnie perspektywa mieszkania poza "rodzinną" miejscowością i to, że przyjeżdżam tam raz na miesiąc, albo później. Nie muszę wysłuchiwać pieprzenia ojca na temat polityki i religii (on jest chory na tym punkcie). Nie muszę nikogo o nic prosić. Obowiązków mi doszło, ale świadomość, że robię to dla siebie daje naprawdę dużo. Moim zdaniem mieszkanie nawet w norze na stancji jest lepsze niż gnieżdżenie się w rodzicami i słuchanie ich pieprzenia na okrągło. Już pochwaliłem tego posta, ale muszę to jeszcze napisać: doskonale przedstawiłeś tą kwestię, całkowicie się zgadzam. :-)
30 Cze 2015, Wto 20:07, PID: 450826
@nielubiana
Chcę , tylko czuję jakiś chory przymus pozostania. Żeby być, towarzyszyć, nie opuszczać, "nie zranić" tą decyzją. Wiem, że to nielogiczne ale tak jest. Po prostu taki klimat był i jest u nas i ciężko się uwolnić emocjonalnie z tego. Ale myślę, że w lipcu to wszystko ogarnę.
01 Lip 2015, Śro 18:10, PID: 451050
Podłączę się ponieważ również jak autor tematu mieszkam z rodzicami i mam 25 lat.
Mam, a właściwie miałem dobrą pracę, ponieważ stanąłem przed widmem upadłości firmy i właściciel nie jest w stanie mi płacić. ciężko znaleźć pracę w moim zawodzie w mieście z którego pochodzę więc naturalnym krokiem jest wyprowadzka do innego miasta. Powiem szczerze że strach mnie obleciał, boję się samodzielności i swojej nieporadności życiowej, do tego nie bardzo potrafię gotować a do knajpy a chiny nie pójdę, ale może zmotywuje mnie to do nauki gotowania. Jedynym plusem tej sytuacji jest właśnie możliwość usamodzielnienia się, Postanowiłem zrobić to w te wakacje Pozdrawiam
01 Lip 2015, Śro 20:34, PID: 451100
Chyba mamy podobny dom. Tak samo byłem i jestem uwikłany w jakieś dziwne relacje z własnymi rodzicami. Było we mnie coś takiego jak w tobie, kompletna niemożność sprawienia im przykrości przez to, że nie chcę z nimi mieszkać, chociaż mieszkanie z nimi jak czułem psychicznie mnie ogranicza i wpycha w rolę dziecka.
Kiedy udało mi się, powiedzieć słowa: nie chcę z wami mieszkać to było to w trakcie poważnej kłótni z nimi, kiedy mnie wprost zaatakowali i moje obiekcje w kwestii sprawiania im przykrości znacznie zmalały. Po tym co od nich usłyszałem przestałem się wahać i sam zacząłem działać i w końcu wyprowadziłem się, ale często do nich wracam, takie mamy układy, poza tym co tu ukrywać, czuję się samotny. Napiszę, tak w moim przypadku pojawiła się właśnie samotność, jako, że na razie nie mam pracy, nie mam kontaktów z ludźmi. Jednak nie żałuję. Mój dom jest domem bardzo zmiennym, raz jest zadziwiająco dobrze, potem nagle jest bardzo źle, a ja w kolo gryzę się czemu i co takiego zrobiłem. Świadomość posiadania miejsca gdzie mogę uciec stąd, jest dla mnie ulgą. Mogę powiedzieć, że pobyty w domu chociaż w jakiś sposób komfortowe dla mnie, zabijają we mnie chęć samodzielności, sprawiają, że powracają dawne, już myślałem przerobione schematy, spada samoocena i ogólnie cofam się. No i czuję się źle z tym, że oni wszystko za mnie robią. Więc i tak jest źle, i tak nie jest dobrze, ale wiem, że w moim przypadku bez tej wyprowadzki nie mógłbym iść dalej. Gotować też nie umiałem, teraz znajduję przepis w internecie i się go trzymam.
01 Lip 2015, Śro 20:55, PID: 451106
Ebenezer napisał(a):Podłączę się ponieważ również jak autor tematu mieszkam z rodzicami i mam 25 lat. To przynajmniej będziesz miał jakąś wymówkę, że za pracą. Ja kompletnie nie wiem jakiej reakcji się spodziewać. Chciałbym jakiejś normalnej w stylu" no dobrze jak chcesz to ok, może trzeba Ci coś pomóc, zawieźć itp" Ale tu wszystkiego można sie spodziewać. Od wyśmiania, po obrażenie się. Brak wsparcia, nigdy go nie czułem.
03 Lip 2015, Pią 18:09, PID: 451450
Yenna napisał(a):Ile ja bym dała, żeby być niezależną finansowo i wyprowadzić się ja też |
|