03 Lip 2015, Pią 4:49, PID: 451368
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03 Lip 2015, Pią 4:50 przez Alchemik umysłu.)
Chciałem podjąć bardzo ciekawy temat, mianowicie: wpływ sportu i wysiłku fizycznego na zaburzenia depresyjne, socjofobie bądź nerwice.
Zacznę na wstępie, że osobiście znam pewną osobę, która cierpiała na głęboką depresje, fobie społeczną - totalnie wycofana z życia, zamknięta w domu, ciągle użalająca się nad własnym życiem. A to że brak urody, a to nadwaga, a to jakieś wady, a to coś innego - ciągłe szukanie w sobie wad przy jednoczesnym braku podejmowaniu nawet próby szukania w sobie zalet i naprawy wad.
Osoba ta siłą (tak, prawie że siłą wpakowana do auta) została zawieziona na trening na siłownie. "Skoro płaczesz, że masz nadwagę, że tyle wad, że ojeju taka brzydka - to zacznij coś robić zamiast się użalać nad sobą"
Łatwo nie było, sporo krzyku, wyzwisk że wp*erdalają się w jej życie. Po paru tygodniach jednak wkręciło ją to, samemu chętnie wychodziła na treningi(ale tylko na treningi, nie było mowy o spotkaniach ze znajomymi, czy imprezach), zainteresowała się tym. Po prawie 2 latach ćwiczeń (różnych, siłownia, aerobik, bieganie) - całkiem inna osoba, i fizycznie i emocjonalnie. Konkretna, pewna siebie, stawiająca sobie cele, rozmowna, po depresji ani śladu. Wychodzenie na rower, ze znajomymi, poznawanie nowych ludzi- bez śladu lęku.
Zastanawia mnie czy taka forma terapii miałaby sens u większości ludzi z podobnymi zaburzeniami? Nie od dziś wiadomo, że wysiłek fizyczny ma zbawienny wpływ na zdrowie, hormony, mózg i ogólnie samopoczucie. Każdy, kto regularnie uprawia sport, nawet amatorsko - przyzna mi rację, że po treningu samopoczucie pomimo zmęczenia jest wspaniałe. Dodając do tego pobijanie swoich rekordów, uczestnictwo w zawodach - myślę, że mogłoby to być znakomitą terapią dla takich osób.
Chciałbym poznać wasze zdanie na ten temat, szczególnie tych osób, które uważają się za gorsze, że za grube, że za chude, że niesymetryczne, jak i tych którzy poprawiają swoje samopoczucie właśnie poprzez wysiłek.
Zacznę na wstępie, że osobiście znam pewną osobę, która cierpiała na głęboką depresje, fobie społeczną - totalnie wycofana z życia, zamknięta w domu, ciągle użalająca się nad własnym życiem. A to że brak urody, a to nadwaga, a to jakieś wady, a to coś innego - ciągłe szukanie w sobie wad przy jednoczesnym braku podejmowaniu nawet próby szukania w sobie zalet i naprawy wad.
Osoba ta siłą (tak, prawie że siłą wpakowana do auta) została zawieziona na trening na siłownie. "Skoro płaczesz, że masz nadwagę, że tyle wad, że ojeju taka brzydka - to zacznij coś robić zamiast się użalać nad sobą"
Łatwo nie było, sporo krzyku, wyzwisk że wp*erdalają się w jej życie. Po paru tygodniach jednak wkręciło ją to, samemu chętnie wychodziła na treningi(ale tylko na treningi, nie było mowy o spotkaniach ze znajomymi, czy imprezach), zainteresowała się tym. Po prawie 2 latach ćwiczeń (różnych, siłownia, aerobik, bieganie) - całkiem inna osoba, i fizycznie i emocjonalnie. Konkretna, pewna siebie, stawiająca sobie cele, rozmowna, po depresji ani śladu. Wychodzenie na rower, ze znajomymi, poznawanie nowych ludzi- bez śladu lęku.
Zastanawia mnie czy taka forma terapii miałaby sens u większości ludzi z podobnymi zaburzeniami? Nie od dziś wiadomo, że wysiłek fizyczny ma zbawienny wpływ na zdrowie, hormony, mózg i ogólnie samopoczucie. Każdy, kto regularnie uprawia sport, nawet amatorsko - przyzna mi rację, że po treningu samopoczucie pomimo zmęczenia jest wspaniałe. Dodając do tego pobijanie swoich rekordów, uczestnictwo w zawodach - myślę, że mogłoby to być znakomitą terapią dla takich osób.
Chciałbym poznać wasze zdanie na ten temat, szczególnie tych osób, które uważają się za gorsze, że za grube, że za chude, że niesymetryczne, jak i tych którzy poprawiają swoje samopoczucie właśnie poprzez wysiłek.