21 Lip 2015, Wto 21:56, PID: 455048
Mam dość. Dość udawania, że nic nie czuję. Dosyć tej obojętności. Dosyć zbywania mnie i moich starań. Jeszcze do niedawna mi zależało, chciałem nawet zawalczyć o tą relację. Dzisiaj w miejsce zaangażowania wkradła się apatia i obojętność. Między nami nic nie ma. Całe zaangażowanie jakie było jeszcze chociażby rok temu bezpowrotnie zniknęło. Myślałem, że to tylko przejściowe spowodowane problemami więc na jakiś czas odpuściłem, starałem się poczekać na ruch drugiej osoby... Zamiast tego zobaczyłem, że gdy przestałem się starać ona...nawet tego nie zauważyła. Zabolało. Zabolało jak jasna cholera.
Z początku myślałem, że jest może ktoś inny... Ale odpowiedź chyba jest znacznie prostsza: jestem jej obojętny. Plan na wspólny urlop? Romantyczna kolacja? Tylko ktoś tak naiwny jak ja mógł myśleć, że cokolwiek zmieni w ten sposób. Naiwny czy raczej po prostu głupi? Jak długo można się starać? Jak długo można być komuś obojętnym? Nie potrafię się oprzeć wrażeniu, że jestem tylko zbywany i nic więcej. Chciałbym już po prostu usłyszeć prawdę, ale chyba nie zasługuję nawet na to, bo jakakolwiek próba szczerej rozmowy na ten temat kończy się szybką zmianą tematu i unikaniem mnie dopóki mi nie przejdzie.
Nie rozumiem jedynie dlaczego jej przykro kiedy widzi jak szukam znajomych; kiedy wie o tym, że niektóre osoby doradzają mi żebym w końcu dał sobie spokój... Dlaczego? Przecież i tak mnie nie chce. Czy gdyby zobaczyła mnie w ramionach innej osoby poczułaby złość? A może po prostu ulgę?
Najlepiej byłoby gdybym nic nie czuł. Najłatwiej. Najprościej. Są takie chwile, że żałuję tego wszystkiego o czym powiedziałem rok temu.
Nie umiem dłużej walczyć o swoje uczucia. Nie mam już na to siły. Nie przebiję tego muru obojętności.
Czy każdy z Was również poddałby się w takiej sytuacji?
Z początku myślałem, że jest może ktoś inny... Ale odpowiedź chyba jest znacznie prostsza: jestem jej obojętny. Plan na wspólny urlop? Romantyczna kolacja? Tylko ktoś tak naiwny jak ja mógł myśleć, że cokolwiek zmieni w ten sposób. Naiwny czy raczej po prostu głupi? Jak długo można się starać? Jak długo można być komuś obojętnym? Nie potrafię się oprzeć wrażeniu, że jestem tylko zbywany i nic więcej. Chciałbym już po prostu usłyszeć prawdę, ale chyba nie zasługuję nawet na to, bo jakakolwiek próba szczerej rozmowy na ten temat kończy się szybką zmianą tematu i unikaniem mnie dopóki mi nie przejdzie.
Nie rozumiem jedynie dlaczego jej przykro kiedy widzi jak szukam znajomych; kiedy wie o tym, że niektóre osoby doradzają mi żebym w końcu dał sobie spokój... Dlaczego? Przecież i tak mnie nie chce. Czy gdyby zobaczyła mnie w ramionach innej osoby poczułaby złość? A może po prostu ulgę?
Najlepiej byłoby gdybym nic nie czuł. Najłatwiej. Najprościej. Są takie chwile, że żałuję tego wszystkiego o czym powiedziałem rok temu.
Nie umiem dłużej walczyć o swoje uczucia. Nie mam już na to siły. Nie przebiję tego muru obojętności.
Czy każdy z Was również poddałby się w takiej sytuacji?