30 Wrz 2015, Śro 19:51, PID: 476346
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 30 Wrz 2015, Śro 20:00 przez zielonooka.)
Hej. s+ po całości. Sprawa wygląda tak... pracowałam przez parę dni na kasie fiskalnej, ale to wszystko mnie przerosło... jedyny odzew od około 30 CV... musiałam się zdecydować, bo musiałam mieć jakieś pieniądze na mieszkanie.... niestety poległam pierwszego dnia, byłam na sporym minusie, i robiłam za darmo przez te wspomniane trzy dni.... Ludzie w pracy widzieli, że byłam zdenerwowana, jedna z kierowniczek, kiedy zapytała się mnie czy będę pracować w październiku (odpowiedziałam, że jeszcze nie wiem)- a ona na to, że czy dam radę psychicznie... szczerze nie zdawałam sobie sprawy, że to aż tak widać.... nagle w jednym momencie cała motywacja poszła się walić i oto jestem... zapisałam się na studia, uznałam, że to lepsze wyjście.... ale tego też sie boje... przepłakałam dwa ostatnie dni... jutro ide sama na rozpoczęcie- nie mam tam nikogo bliskiego- czuję się jak śmieć... wiecie o co mi chodzi... nie rozumiem, a byłam na dobrej drodze na wyzdrowienie, wracam do punktu wyjścia, czuję się jako osoba przegrana... chciałam sobie zrobić rok przerwy przed studiami, ale musiałam na nie pójść żeby mieć jakąś kasę (alimenty)- u mnie też nieciekawa sytuacja materialna w rodzinie.... Boję się jutra, boję się życia, boję się, że znów będę sama (jak zwykle)... Unikam sytuacji, które mnie przerastają w mojej popieprzonej psychice.. miałam relaksujące wakacje, jak zwykle za wiele sobie wyobrażałam, że będę lepszą wersją siebie.. przez to pogorszyły się moje relację z siostrą i jej chłopakiem u których mieszkałam... mogłam szukać innej pracy, ale poprostu sie bałam po tej sytuacji z kasą.... CZY JESTEM POPERDOLONA.. TAK ... mam już dość siebie... jutro pewnie nie bede w stanie przełknąć jedzenia, będę szła na to rozpoczęcie ze strachem w oczach i burakiem na twarzy... moja mama mnie wspiera i w sumie popycha do działania... najbardziej zakopałambym sie, albo uciekła gdzieś daleko... Jestem chora..
BYŁABYM WDZIĘCZNA ZA JEDNĄ ODPOWIEDŹ... MOJA MOTYWACJA NA LEPSZĄ MNIE GDZIEŚ ULECIAŁA...
śmieszne 19-latka nie umiejąca poradzić sobie w tym po+ świecie, czasem sobie myślę, dlaczego nie mogło się urodzić inne dziecko z lepszym charakterem, wyglądem, sposobem myśleniem
POLEGŁAM
nigdy nie czułam się akceptowana... zawsze gdzieś z boku... przyjaciele na których się zawiodłam nie raz/dwa... znowu będzie to samo... i tak całe życie... nie wiem co mam robić, powiedzcie co mam robić... powinnam się zapisać do specjalisty... może ten ktoś obcy mi pomoże... jak widać nikt z bliskich nie potrafi zrozumieć co mi siedzi w mojej głowie...jest mi naprawdę trudno... nie chce się użalać nad sobą, ale tak jest ... nie umiem inaczej... cicha, małomówna, ja ... witajcie po raz 2.... mam emocjonalny dół, ale tym razem trwa trochę dłużej niż zwykle
BYŁABYM WDZIĘCZNA ZA JEDNĄ ODPOWIEDŹ... MOJA MOTYWACJA NA LEPSZĄ MNIE GDZIEŚ ULECIAŁA...
śmieszne 19-latka nie umiejąca poradzić sobie w tym po+ świecie, czasem sobie myślę, dlaczego nie mogło się urodzić inne dziecko z lepszym charakterem, wyglądem, sposobem myśleniem
POLEGŁAM
nigdy nie czułam się akceptowana... zawsze gdzieś z boku... przyjaciele na których się zawiodłam nie raz/dwa... znowu będzie to samo... i tak całe życie... nie wiem co mam robić, powiedzcie co mam robić... powinnam się zapisać do specjalisty... może ten ktoś obcy mi pomoże... jak widać nikt z bliskich nie potrafi zrozumieć co mi siedzi w mojej głowie...jest mi naprawdę trudno... nie chce się użalać nad sobą, ale tak jest ... nie umiem inaczej... cicha, małomówna, ja ... witajcie po raz 2.... mam emocjonalny dół, ale tym razem trwa trochę dłużej niż zwykle