20 Cze 2018, Śro 0:51, PID: 751581
(02 Paź 2015, Pią 21:05)The_Visitor napisał(a): Zachowanie zabezpieczające stworzyło moje alter ego pozbawione lęku. Jestem uzależniony od onanizmu - po reakcji orgazmu przez jakieś 1 godzinę czasmi dłużej (potem znowu muszę to robić) czuję się pewny siebie i dosłownie każda krytyka po mnie spływa (jak krytyka Przemysława Salety po Dodzie podczas edycji 'Gwiazd na Lodzie') coś się w głowie przestawia i zupełnie nic nie jest filtrowane przez emocje tylko przez logikę. To uczucie, że tak jakby dostaję boskich mocy i nikt dosłownie nikt mnie nie przegada, sprawdzałem. Bez onanizmu jestem przeciwieństwem tego co napisałem powyżej - jedno słowo krytyki potrafi uderzyć i nie wiem co odpowiedzieć. Niezłe halo. I weź teraz przestań to robić jak wykształciło się przekonanie - to się chyba fachowo nazywa psychiczne uzależnienie. Robię to ok. 4-5 razy dziennie. To nie jest dziecinna zabawa tylko sposób na kontrolowanie bycia zalanym przez emocje na wynik krytyki, oceny.Po orgaźmie np. w wyniku masturbacji, organizm dostaje zastrzyk hormonów do mózgu, które poprawiają samopoczucie. W zależności od człowieka utrzymują się one krócej lub dłużej. Człowiek czuje się lepiej i przez jakiś czas jest niewrażliwy na zło od ludzi (chociaz nie każdy).
Podobnie dzieje się jak zmieszasz antydepresanty z alkoholem. Masz wrażenie, że jesteś niezniszczalny i wydaje ci się że masz jakąś "nadprzyrodzoną" "moc". Ale niestety jest to tylko chemia w mózgu, który na ten czas ma duży przypływ hormonów szczęścia, które prędzej czy później wrócą do "normalnego" poziomu.
Obiektywnie rzecz biorąc masturbacja nie jest niczym złym, ale w polsko-katolickim społeczeństwie to radziłbym uważać na chwalenie się tym wśród ludzi, bo najpierw "przepełnieni dobrem" katolicy zaczną cię obgadywać za plecami, potem wyśmiewać prosto w twarz, a na koniec mogą cię szczuć jak dzikie zwierzę. A to już krótka droga do mniejszych lub większych zaburzeń psychicznych...