02 Lis 2015, Pon 23:08, PID: 484536
Moja fobia społeczna i jak ją pokonałem
Cześć wszystkim, chciałbym opowiedzieć wam o mojej walce z fobią i w jaki sposób się z nią uporałem
na dobre. Opiszę jak wyglądało moje życie podczas choroby i jak wygląda ono teraz.
Dzieciństwo miałem na prawdę fajne, masa kolegów z którymi spędzałem całe popołudnia na świtnej zabawie. Mojały lata, zacząłem
chodzić do szkoły, podstwówka, później zaczęło się gimnazjium i rodzice kupili mi komputer. Zacząłem grać w gry bez
opamiętania. Grałem do rana, szedłem do szkoły w ogóle nie przygotowany i tam co nieco odespałem, wracałem i znów grałem.
Pod koniec roku w moich zeszytach była pustka. Z ludźmi mało co rozmawiałem bo byłem wiecznie zamulony i zaspany.
Rodzice wymagali ode mnie w miarę dobrych stopni w szkole a nieprzygotowanie na lekcje i wycieńczenie organizmu wzmagało
lęk. Do tego doszło kilka innych przykrych sytuacji i jak można się domyślić dorobiłem się fobii i depresji.
Liceum jako tako skończyłem, ale moja psychika nie nadawała się do niczego. Nie umiałem rozmawaić z ludźmi, czy to z rodziną
czy też ze znajomymi. Pewnie znacie to uczucie gdy rozmawiacie z kimś a od środka chce was ''rozerwać''.
Do tego po szkole zacząłem palić marihuane. Dość szybko ta substancja wyciągneła to co chciałem ukryć przed wszystkimi na
zewnątrz. Dostałem nalepke trendowatego od znajomych. Rodzina czy koledzy nie traktowali mnie poważnie. Gdy z kimś rozmawiałem
mówlem takie głupoty, które nie zgadzały się z moim światopoglądem. Już dawno zapomniałem jak to jest być sobą bez udawania.
Zacząłem ograniczać swoje wychodzenie z domu bo i nie miałem wychodzić z kim jak i nie chciałem. Mój mózg tworzył
setki zdarzeń/sytuacji które mogą się wydarzyć podczas rozmowy z kimś. Cały czas żyłem przeszłością i przyszłością.
Przypominając sobię moje przypały doszło do momentu, że nie patrzyłem w lustro bo wstydziłem się siebie.
Ciągłe kłótnie w domu. Cały czas byłem zmęczony, wstawałem o 8 i już byłem zmęczony, nie miałem siły już żyć.
Do tego doszły koszmary w nocy, śniło mi się, że moje zęby wypadaja i kruszą się. Byłem już wykończony życiem.
Bodajże 90% szczęścia pochodzi od ludzi, których ja się panicznie bałem, więc jak mogłem być choć trochę szczęśliwy ?
Generalnie nie miałem już siły żyć, przestałem marzyć, nie planowałem racjonalnie swojego życia.
Nabawiem się jeszcze żylaków i choroby raynauda. W wakacje nie mogłem chodzić w krótkich spodenkach bo moje żylaki wyglądały okropnie,
a od października do marca moje ręce były masakrycznie fioletowe a w pozostałe miesiące czerwone. Bardzo się tego wstydziłem.
Pewnego dnia spotkałem piękną dziewczynę w której się zakochałem, ale co ja mogłem jej zaoferować ? Swoją fobię ?
Postanowiłem, że w ciagu roku będę szczęśliwym człowiekiem i zdobędę ją.
Wypisałem na kartce jakie chcę mieć cechy charakteru za rok i za wszelką cene je osiągnąć, ile będę zarabiał i czym jeździł.
Zaczałem czytać o fobii i depresji. Jak zapewne większość z was napotkałem na teriapie Pana Richardsa.
Zacząłem ją studiować tak jak jest zalecane, z tego co pamiętam ma ona 20 tygodni i tak jak jest w niej napisane, tak zrobiłem.
Przyznam, że dość sporo mi ona pomogła, wyciszyłem swoją głowę, przy rozmowie z ludźmi mogłem patrzeć im w oczy, ale wewnętrzne
odczucia pozostawiały wiele do życzenia. Rozmawiając z kimś dalej czułem ogromna presję i poczucie jakby sterował mną robot.
Później poznałem Michała Wawrzyniaka, który prowadzi firme szkoleniową. Jego filmy i szkolenia, które oglądałem w domu dawały mi masę
motywacji do osiągnięcia celu. Polecam poczytać o jego osobie i firmie. Cały swój wolny czas wypełniłem po brzegi ,żeby zająć czymś
mózg. Efekty były widoczne, ale wciąż czułem się bez sił i było jeszcze mi daleko do celu.
Postanowiłem otworzyć swoją własną firmę. Pamiętam moment gdy wszedłem do urzędu i stałem przed drzwiami dobre 30 minut, wstydziłem
się powiedzieć urzędnikowi, że chcę otworzyć swoją działalność, bałem się, że mnie oceni. W końcu to zrobiłem i jakoś poszło.
Miesiące mijały, każdy poranek dlaej był dla mnie karą a rozmowa czy samo przybywanie między ludźmi katorgą.
Było lepiej, ale żeby zarządzać skutecznie firmą czy też nawiązać głębsze relacje z kimkolwiek nie było mowy.
Pewnego wieczoru natknąłem się na artykuł o LSD
Generalnie rzecz ujmując wszyscy zachwalali tą substancje. Po przeczytaniu masy artykułów i wielu wątków na forum postanowiłem
spróbować. Jak pomyślałem tak zrobiłem.
Podczas podrózy na LSD możemy spojrzeć na nasze życie i problemy z wielu perspektyw i zobaczyć jak błachymi rzeczami przejmujemy
się na codzień. Moje lęki spadły o 90%, zaakaceptowałem to, że ludzie mogą mnie nie polubić, w większości sytuacji mówię
to co myślę a słowa które wypowiadam czuję, że wypowiadam je ja a nie robot, zaczałem cieszyć się z małych rzeczy, znacznie
podniosła się moja energia i chęci do życia, żylaki zooperowałem a siwe ręce zanikają. Pozytywów jest cała masa a efekty
są stałe, po kilku miesiącach nadal czuje się naprawdę dobrze. Zacząłem żyć życiem jakie chciałem mieć. Oszywiści nie myślcie
że ta substancja zrobi za was wszystko, to od was zależy ile wyniesiecie z podróży.
Czuję, że mam pełną kontrolę nad swoim życiem a jak coś robię to tylko na 100%.
LSD w naszym kraju jest nielegalne, nie namawiam nikogo do zażywania tej substancji. Robiłem to na własną odpowiedzialność.
Polecam zgłębszyć wiedzę na temat LSD.
Dodam też, że sama podróż na LSD zaliczam do top 5 najpozytywniejszych doznać w moim życiu, niegdy nie doznałem
takiej ilości szczęścia, pozytywnej energii, akceptacji siebie i wszechświata. Pogodziłem się z tym kim byłem i ciesze się teraźniejszością.
Co do kartki na której wypisałem przyszłego siebie, dużo zrealizowałem i dużo chcę zrealizować a to czy mi się uda zależy tylko
i wyłącznie ode mnie i od moich decyzji jakie podejmę w przyszłości.
Cieszę się z tego gdzie jestem, a co do dziewczyny w której się zauroczyłem, nie jesteśmy razem, jestem z tym pogodzony.
Dziękuję jej bo to od niej wszytko się zaczęło.
Proszę nie pisać postów typu 'gdzie kupić lsd', jak ktoś będzie chciał znaleźć to znajdzie, w internecie jest wszystko i tak jak napisałem wyżej substancja ta jest nielegalna.
Mam nadzieję, że komuś w mniejszym bądź większym stopniu pomogłem, sam przez to przechodziłem kilka lat i wiem jak z każdym
dniem i miesiącem człowiek żyje coraz bardziej na marginesie zamykając się w swoim małym świecie.
Pozdrawiam
Ps. chciałem dodać jakieś ciekawe linki o LSD, ale forum je blokuje. Polecam odwiedzić forum hyperreal jak i
neurogroove.
Cześć wszystkim, chciałbym opowiedzieć wam o mojej walce z fobią i w jaki sposób się z nią uporałem
na dobre. Opiszę jak wyglądało moje życie podczas choroby i jak wygląda ono teraz.
Dzieciństwo miałem na prawdę fajne, masa kolegów z którymi spędzałem całe popołudnia na świtnej zabawie. Mojały lata, zacząłem
chodzić do szkoły, podstwówka, później zaczęło się gimnazjium i rodzice kupili mi komputer. Zacząłem grać w gry bez
opamiętania. Grałem do rana, szedłem do szkoły w ogóle nie przygotowany i tam co nieco odespałem, wracałem i znów grałem.
Pod koniec roku w moich zeszytach była pustka. Z ludźmi mało co rozmawiałem bo byłem wiecznie zamulony i zaspany.
Rodzice wymagali ode mnie w miarę dobrych stopni w szkole a nieprzygotowanie na lekcje i wycieńczenie organizmu wzmagało
lęk. Do tego doszło kilka innych przykrych sytuacji i jak można się domyślić dorobiłem się fobii i depresji.
Liceum jako tako skończyłem, ale moja psychika nie nadawała się do niczego. Nie umiałem rozmawaić z ludźmi, czy to z rodziną
czy też ze znajomymi. Pewnie znacie to uczucie gdy rozmawiacie z kimś a od środka chce was ''rozerwać''.
Do tego po szkole zacząłem palić marihuane. Dość szybko ta substancja wyciągneła to co chciałem ukryć przed wszystkimi na
zewnątrz. Dostałem nalepke trendowatego od znajomych. Rodzina czy koledzy nie traktowali mnie poważnie. Gdy z kimś rozmawiałem
mówlem takie głupoty, które nie zgadzały się z moim światopoglądem. Już dawno zapomniałem jak to jest być sobą bez udawania.
Zacząłem ograniczać swoje wychodzenie z domu bo i nie miałem wychodzić z kim jak i nie chciałem. Mój mózg tworzył
setki zdarzeń/sytuacji które mogą się wydarzyć podczas rozmowy z kimś. Cały czas żyłem przeszłością i przyszłością.
Przypominając sobię moje przypały doszło do momentu, że nie patrzyłem w lustro bo wstydziłem się siebie.
Ciągłe kłótnie w domu. Cały czas byłem zmęczony, wstawałem o 8 i już byłem zmęczony, nie miałem siły już żyć.
Do tego doszły koszmary w nocy, śniło mi się, że moje zęby wypadaja i kruszą się. Byłem już wykończony życiem.
Bodajże 90% szczęścia pochodzi od ludzi, których ja się panicznie bałem, więc jak mogłem być choć trochę szczęśliwy ?
Generalnie nie miałem już siły żyć, przestałem marzyć, nie planowałem racjonalnie swojego życia.
Nabawiem się jeszcze żylaków i choroby raynauda. W wakacje nie mogłem chodzić w krótkich spodenkach bo moje żylaki wyglądały okropnie,
a od października do marca moje ręce były masakrycznie fioletowe a w pozostałe miesiące czerwone. Bardzo się tego wstydziłem.
Pewnego dnia spotkałem piękną dziewczynę w której się zakochałem, ale co ja mogłem jej zaoferować ? Swoją fobię ?
Postanowiłem, że w ciagu roku będę szczęśliwym człowiekiem i zdobędę ją.
Wypisałem na kartce jakie chcę mieć cechy charakteru za rok i za wszelką cene je osiągnąć, ile będę zarabiał i czym jeździł.
Zaczałem czytać o fobii i depresji. Jak zapewne większość z was napotkałem na teriapie Pana Richardsa.
Zacząłem ją studiować tak jak jest zalecane, z tego co pamiętam ma ona 20 tygodni i tak jak jest w niej napisane, tak zrobiłem.
Przyznam, że dość sporo mi ona pomogła, wyciszyłem swoją głowę, przy rozmowie z ludźmi mogłem patrzeć im w oczy, ale wewnętrzne
odczucia pozostawiały wiele do życzenia. Rozmawiając z kimś dalej czułem ogromna presję i poczucie jakby sterował mną robot.
Później poznałem Michała Wawrzyniaka, który prowadzi firme szkoleniową. Jego filmy i szkolenia, które oglądałem w domu dawały mi masę
motywacji do osiągnięcia celu. Polecam poczytać o jego osobie i firmie. Cały swój wolny czas wypełniłem po brzegi ,żeby zająć czymś
mózg. Efekty były widoczne, ale wciąż czułem się bez sił i było jeszcze mi daleko do celu.
Postanowiłem otworzyć swoją własną firmę. Pamiętam moment gdy wszedłem do urzędu i stałem przed drzwiami dobre 30 minut, wstydziłem
się powiedzieć urzędnikowi, że chcę otworzyć swoją działalność, bałem się, że mnie oceni. W końcu to zrobiłem i jakoś poszło.
Miesiące mijały, każdy poranek dlaej był dla mnie karą a rozmowa czy samo przybywanie między ludźmi katorgą.
Było lepiej, ale żeby zarządzać skutecznie firmą czy też nawiązać głębsze relacje z kimkolwiek nie było mowy.
Pewnego wieczoru natknąłem się na artykuł o LSD
Generalnie rzecz ujmując wszyscy zachwalali tą substancje. Po przeczytaniu masy artykułów i wielu wątków na forum postanowiłem
spróbować. Jak pomyślałem tak zrobiłem.
Podczas podrózy na LSD możemy spojrzeć na nasze życie i problemy z wielu perspektyw i zobaczyć jak błachymi rzeczami przejmujemy
się na codzień. Moje lęki spadły o 90%, zaakaceptowałem to, że ludzie mogą mnie nie polubić, w większości sytuacji mówię
to co myślę a słowa które wypowiadam czuję, że wypowiadam je ja a nie robot, zaczałem cieszyć się z małych rzeczy, znacznie
podniosła się moja energia i chęci do życia, żylaki zooperowałem a siwe ręce zanikają. Pozytywów jest cała masa a efekty
są stałe, po kilku miesiącach nadal czuje się naprawdę dobrze. Zacząłem żyć życiem jakie chciałem mieć. Oszywiści nie myślcie
że ta substancja zrobi za was wszystko, to od was zależy ile wyniesiecie z podróży.
Czuję, że mam pełną kontrolę nad swoim życiem a jak coś robię to tylko na 100%.
LSD w naszym kraju jest nielegalne, nie namawiam nikogo do zażywania tej substancji. Robiłem to na własną odpowiedzialność.
Polecam zgłębszyć wiedzę na temat LSD.
Dodam też, że sama podróż na LSD zaliczam do top 5 najpozytywniejszych doznać w moim życiu, niegdy nie doznałem
takiej ilości szczęścia, pozytywnej energii, akceptacji siebie i wszechświata. Pogodziłem się z tym kim byłem i ciesze się teraźniejszością.
Co do kartki na której wypisałem przyszłego siebie, dużo zrealizowałem i dużo chcę zrealizować a to czy mi się uda zależy tylko
i wyłącznie ode mnie i od moich decyzji jakie podejmę w przyszłości.
Cieszę się z tego gdzie jestem, a co do dziewczyny w której się zauroczyłem, nie jesteśmy razem, jestem z tym pogodzony.
Dziękuję jej bo to od niej wszytko się zaczęło.
Proszę nie pisać postów typu 'gdzie kupić lsd', jak ktoś będzie chciał znaleźć to znajdzie, w internecie jest wszystko i tak jak napisałem wyżej substancja ta jest nielegalna.
Mam nadzieję, że komuś w mniejszym bądź większym stopniu pomogłem, sam przez to przechodziłem kilka lat i wiem jak z każdym
dniem i miesiącem człowiek żyje coraz bardziej na marginesie zamykając się w swoim małym świecie.
Pozdrawiam
Ps. chciałem dodać jakieś ciekawe linki o LSD, ale forum je blokuje. Polecam odwiedzić forum hyperreal jak i
neurogroove.