20 Lis 2015, Pią 13:08, PID: 489372
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 20 Lis 2015, Pią 14:02 przez paranoikzakzapytania.)
To do mnie idealnie pasuje:
Typ chłodny emocjonalny, wycofany z kontaktów z innymi, wrogi, nadmiernie podejrzliwy, nadmiernie wrażliwy na lekceważenie i krytykę, niezdolny do wybaczania urazy, zazdrosny.
Ostatnio byłem w pracy, pracowałem w różnych grupach i w każdej odczuwałem dyskomfort psychiczny a ludzie byli non stop wkur.. że z nimi pracuje. Osoby z którymi pracowałem chciały kontaktu wzrokowego, pożartowania sobie - mnie na to absolutnie nie stać. Potrafię tylko pytać o pracę, a pytany odpowiadam słowami zawartymi w pytaniu rozmówcy. Moja mina jest ciągle smutna z resztą tu chodzi z pewnością w dużej mierze o wyraz twarzy który jest dany. Na niektóre osoby jak się patrzy to nawet jak są smutne to wydają się sympatyczne i miłe - rozmawiając z nimi mówimy z uśmiechem co się przekłada na zadowolenie tej osoby. Ludzie z drugiego bieguna wyglądają jak zaraz mieliby komuś zrobić krzywdę, ich wyraz twarzy jest złowrogi choć nie mają na to wpływu - mówiąc do takiej osoby mówimy ze smutną miną, byleby jak najszybciej zakończyć ten toksyczny dla obu stron kontakt i uciec jak najdalej. Jestem na skraju drugiego bieguna. Ludzie którzy ze mną pracowali byli w takim napięciu że czasami nie wytrzymywali i solidarnie mnie obgadywali, stosowali mobbing słowny, wzrokowy - dla osoby chorej, która przez tą chorobę jest bardzo wrażliwa jest to cios nie do wytrzymania, psychika siada (nie wiem co mi jest ale chyba mam osobowość paranoiczną i to raczej skrajną). Ludzie którzy gadali o mnie z boku mówili że ich wkur..m, podchodzili do mnie ze strachem ich strach się mnie udziela, później ja się boję że mnie nie lubią, zaczynam się ich bać - i tak u mnie powstaje fobia na niektóre osoby, gdy trwa to dłużej zaczynam bać się ogólnie ludzi. Obawiam się że niebawem znajdę się pod mostem. Co dla mnie dziwne nie którzy ludzie myślą że mam jakąś niepełnosprawność, nawet osoba niepełnosprawna z naprawdę dziwną twarzą myślała że mam orzeczenie o niepełnosprawności jakieś ciotki mówią że mam jakąś taką dziwną małą główkę że nie wyglądam jak 100% mężczyzna mimo 24 lat. Bardzo często myślę żeby z tym skończyć, ale ze strachu wiem że mogę jedynie pójść pod most lub pracować na pół etatu - sprzątać jakieś pomieszczenia czy coś tak żeby było jak najmniej ludzi... Rodzice mnie kompletnie nie rozumieją i chcą jedynie żebym pracował - myśląc że każdy czuję się tak jak ja... - i żebym dokładał się do domu 600zł zarabiając 1300... Pracę rzuciłem i nie żałuję, czuję że byłbym szczęśliwszy pracując na pół etatu i mieszkając gdzieś na działkach...
PS mam czterech braci, jeden z nich jest bardzo do mnie podobny i też ma problemy w kontaktach. Trzech braci łatwo nawiązuje kontakty ma mnóstwo kolegów którzy dobrze czują się w ich towarzystwie. Ciągle gadają na teamspeaku (gracze rozmawiają ze sobą w internecie przez mikrofon) w ogóle się przy tym nie stresują. Jak chcieli żebym z nimi zagrał to jakaś obca osoba od razu wyczuła jak zacząłem coś mówić i od razu się zaczęła bać, to był mój pierwszy i ostatni raz na teamspeaku.
Bardzo możliwe że mam osobowość schizoidalną. Tata mówił mamie że ma schizofrenie.. - chyba był u jakiegoś lekarza ale nie wiem bo ukrywał to przed dziećmi.
Typ chłodny emocjonalny, wycofany z kontaktów z innymi, wrogi, nadmiernie podejrzliwy, nadmiernie wrażliwy na lekceważenie i krytykę, niezdolny do wybaczania urazy, zazdrosny.
Ostatnio byłem w pracy, pracowałem w różnych grupach i w każdej odczuwałem dyskomfort psychiczny a ludzie byli non stop wkur.. że z nimi pracuje. Osoby z którymi pracowałem chciały kontaktu wzrokowego, pożartowania sobie - mnie na to absolutnie nie stać. Potrafię tylko pytać o pracę, a pytany odpowiadam słowami zawartymi w pytaniu rozmówcy. Moja mina jest ciągle smutna z resztą tu chodzi z pewnością w dużej mierze o wyraz twarzy który jest dany. Na niektóre osoby jak się patrzy to nawet jak są smutne to wydają się sympatyczne i miłe - rozmawiając z nimi mówimy z uśmiechem co się przekłada na zadowolenie tej osoby. Ludzie z drugiego bieguna wyglądają jak zaraz mieliby komuś zrobić krzywdę, ich wyraz twarzy jest złowrogi choć nie mają na to wpływu - mówiąc do takiej osoby mówimy ze smutną miną, byleby jak najszybciej zakończyć ten toksyczny dla obu stron kontakt i uciec jak najdalej. Jestem na skraju drugiego bieguna. Ludzie którzy ze mną pracowali byli w takim napięciu że czasami nie wytrzymywali i solidarnie mnie obgadywali, stosowali mobbing słowny, wzrokowy - dla osoby chorej, która przez tą chorobę jest bardzo wrażliwa jest to cios nie do wytrzymania, psychika siada (nie wiem co mi jest ale chyba mam osobowość paranoiczną i to raczej skrajną). Ludzie którzy gadali o mnie z boku mówili że ich wkur..m, podchodzili do mnie ze strachem ich strach się mnie udziela, później ja się boję że mnie nie lubią, zaczynam się ich bać - i tak u mnie powstaje fobia na niektóre osoby, gdy trwa to dłużej zaczynam bać się ogólnie ludzi. Obawiam się że niebawem znajdę się pod mostem. Co dla mnie dziwne nie którzy ludzie myślą że mam jakąś niepełnosprawność, nawet osoba niepełnosprawna z naprawdę dziwną twarzą myślała że mam orzeczenie o niepełnosprawności jakieś ciotki mówią że mam jakąś taką dziwną małą główkę że nie wyglądam jak 100% mężczyzna mimo 24 lat. Bardzo często myślę żeby z tym skończyć, ale ze strachu wiem że mogę jedynie pójść pod most lub pracować na pół etatu - sprzątać jakieś pomieszczenia czy coś tak żeby było jak najmniej ludzi... Rodzice mnie kompletnie nie rozumieją i chcą jedynie żebym pracował - myśląc że każdy czuję się tak jak ja... - i żebym dokładał się do domu 600zł zarabiając 1300... Pracę rzuciłem i nie żałuję, czuję że byłbym szczęśliwszy pracując na pół etatu i mieszkając gdzieś na działkach...
PS mam czterech braci, jeden z nich jest bardzo do mnie podobny i też ma problemy w kontaktach. Trzech braci łatwo nawiązuje kontakty ma mnóstwo kolegów którzy dobrze czują się w ich towarzystwie. Ciągle gadają na teamspeaku (gracze rozmawiają ze sobą w internecie przez mikrofon) w ogóle się przy tym nie stresują. Jak chcieli żebym z nimi zagrał to jakaś obca osoba od razu wyczuła jak zacząłem coś mówić i od razu się zaczęła bać, to był mój pierwszy i ostatni raz na teamspeaku.
Bardzo możliwe że mam osobowość schizoidalną. Tata mówił mamie że ma schizofrenie.. - chyba był u jakiegoś lekarza ale nie wiem bo ukrywał to przed dziećmi.