13 Sty 2016, Śro 17:00, PID: 506454
Jestem na I roku studiów i już odliczam dni do końca Nie mam tam kompletnie nikogo. I nie mówię tu już o jakiejś przyjaciółce (haha), tylko o kimś z kim mogłabym porozmawiać na przerwie. W grupie z dziewczyn jestem teraz ja i jeszcze taka jedna, która jest tu ze swoim chłopakiem i cały czas z nim siedzi i do nikogo innego się nie odzywają. Wcześniej była jeszcze jedna i właśnie z nią trzymałam, ale zrezygnowała ostatnio. Z chłopakami w ogóle nie nie umiem rozmawiać, zresztą jestem dla nich niewidoczna, jak dla wszystkich zresztą. Do drugiej grupy się nie mogę przepisać bo tam jest więcej osób, zresztą teraz i tak by to nic nie dało bo tam są 4 dziewczyny które też się dobrały od początku w pary.
Teraz jest jeszcze spoko, przyjdę zaraz przed zajęciami żeby nie musieć stać z ludźmi, posiedzę i pójdę, ale od drugiego semestru zaczną się laborki i będę je mieć do samego końca. I na pewno będzie dobieranie w pary. Ja już widzę kto będzie z kim, a ja zostanę sama.
Jest mi niedobrze ze stresu jak mam iść na uczelnię
Z jednej strony sam kierunek studiów mi odpowiada i chciałabym to dalej studiować, a z drugiej marzę o tym żeby nie musieć się tam więcej pojawić Do tego moje studia trwają 3,5 roku, a tu dopiero niecały semestr. Nie wiem czy wytrzymam jeszcze te 3 lata, zresztą w ogóle sobie tego nie wyobrażam, ale z drugiej strony nie mam innego pomysłu na życie
Teraz jest jeszcze spoko, przyjdę zaraz przed zajęciami żeby nie musieć stać z ludźmi, posiedzę i pójdę, ale od drugiego semestru zaczną się laborki i będę je mieć do samego końca. I na pewno będzie dobieranie w pary. Ja już widzę kto będzie z kim, a ja zostanę sama.
Jest mi niedobrze ze stresu jak mam iść na uczelnię
Z jednej strony sam kierunek studiów mi odpowiada i chciałabym to dalej studiować, a z drugiej marzę o tym żeby nie musieć się tam więcej pojawić Do tego moje studia trwają 3,5 roku, a tu dopiero niecały semestr. Nie wiem czy wytrzymam jeszcze te 3 lata, zresztą w ogóle sobie tego nie wyobrażam, ale z drugiej strony nie mam innego pomysłu na życie