02 Lut 2016, Wto 21:45, PID: 512940
Ostatnio coraz częściej uświadamiam sobie, że się nie wypowiadam, ponieważ według mnie żaden temat nie jest wart wspomnienia, np.: opinie moje (czy też innych ludzi) nie obchodzą nikogo, a z kolei fakty są oczywiste. Więc o czym tu gadać?
Z drugiej strony szczerze podziwiam gaduły, osoby prowadzące small talk albo takie, co rozmowie wtrącają, jakie to kuzynka/sąsiadka/ktoś równie mało istotny miał problemy. To niesamowite, że opowiadają o tym bez żenady i że druga osoba wykazuje (przeważnie) zainteresowanie takimi wątkami.
Nie wiem, czy ktoś miał podobnie, bo małomówność a nieuważanie niczego za istotne, by o tym mówić, to co innego. W tym przypadku masz jakieś myśli (a nie nagłą pustkę w głowie), ale ostatecznie wszystkie odrzucasz. Możesz mieć sporo zainteresowań, nawet wspólnych z rozmówcą, ale tematu pasji nie będziesz drążyć, bo uznasz, że albo zanudzisz go, albo już to wie i uzna cię za laika. Podobnie jest z newsami, filmami itp. Ja nawet unikam pytania o cokolwiek, by nie uznano mnie za kogoś, kto pcha się z butami w prywatność lub za niedorozwoja, który nie zrozumiał czegoś trywialnego.
Z drugiej strony szczerze podziwiam gaduły, osoby prowadzące small talk albo takie, co rozmowie wtrącają, jakie to kuzynka/sąsiadka/ktoś równie mało istotny miał problemy. To niesamowite, że opowiadają o tym bez żenady i że druga osoba wykazuje (przeważnie) zainteresowanie takimi wątkami.
Nie wiem, czy ktoś miał podobnie, bo małomówność a nieuważanie niczego za istotne, by o tym mówić, to co innego. W tym przypadku masz jakieś myśli (a nie nagłą pustkę w głowie), ale ostatecznie wszystkie odrzucasz. Możesz mieć sporo zainteresowań, nawet wspólnych z rozmówcą, ale tematu pasji nie będziesz drążyć, bo uznasz, że albo zanudzisz go, albo już to wie i uzna cię za laika. Podobnie jest z newsami, filmami itp. Ja nawet unikam pytania o cokolwiek, by nie uznano mnie za kogoś, kto pcha się z butami w prywatność lub za niedorozwoja, który nie zrozumiał czegoś trywialnego.