08 Maj 2016, Nie 16:29, PID: 539936
Witam,mam 17 lat,od września chodzę do 1 klasy LO.Od zawsze byłam osobą nieśmiałą,jednak teraz jest jeszcze gorzej.W gimnazjum nie byłam zbytnio lubiana,popularna,ale miałam z 2,3 koleżanki w klasie i nie było tragedii,jednak o znajomości poza szkołą zbytnio nie było mowy
Po skończeniu gimnazjum przyrzekłam sobie,że w tym roku będzie inaczej,otworzę się na ludzi i będę miała nowych znajomych w szkole.Pewnie się domyślacie,że z tego nic nie wyszło.Pod koniec sierpnia przez facebooka zostałam zaproszona na ognisko integracyjne naszej nowej klasy...niestety skłamałam,że jestem na wakacjach Okropnie się bałam i miałam w głowie scenariusze ,że będę sama jak palec tam,że inni będą gadać a ja tylko patrzeć i takie rzeczy.W mojej nowej klasie miałam 4 osoby z mojego starego gimnazjum i w dodatku to takie,z którymi nie miałam żadnego kontaktu,także praktycznie poszłam tam sama.Pierwsze dni nie były zbyt dobre,nie umiem się odzywać do obcych,ale w klasie wyszukałam drugą szarą myszkę jak ja która też była na uboczu i razem siedziałyśmy na lekcjach to nie było tragedii.3 dni po rozpoczęciu roku w piątek znowu jakieś ognisko,teraz zostałam zaproszona osobiście w szkole,już powiedziałam,że będę...niestety godzinę przed dostałam takiego ataku paniki,zaczęłam się pocić,zanosiło się na płacz znowu,że będę sama i się ośmiesze i w końcu nie poszłam.W sobotę na facebooku zobaczyłam zdjęcia z tego ogniska ...na 28 osobą klasę przyszedł KAŻDY oprócz mnie i tej mojej cichej koleżanki,czyli 26 osób było.Zrobiło mi się przykro,że znowu zapowiada się,że będę odludkiem.Niestety po 2 tygodniach moja "koleżanka" przepisała się do innej szkoły i od tamtej pory zostałam całkowicie sama.Przez pierwsze tygodnie codziennie wstawałam rano do szkoły i mówiłam sobie "dzisiaj zagadam,powiem cześć,uśmiechne się,włącze się w jakąś grupke" ,tak się nie stało.Ludzie najpierw coś tam mi gadali,ale ja od razu robiłam się czerwona,pociły mi się ręce i ze stresu urywałam szybko dyskusję.Potem próbowałam się "włączyć" do jakiejś grupki dziewczyn,ale to wyglądało tak,że one stały i gadały,a ja jakoś tak podchodziłam i może powiedziałam 2 słowa na kilka przerw .Przez kilka miesięcy klasa się zżyła ,wszyscy oprócz mnie.Potem zauważyłam,że staje się klasowym kozłem ofiarnym ops: ,raz pamiętam,że siedziałam sama raz na przerwie i robiłam coś na telefonie ,podeszłam do takiej grupki stały tam 4 dziewczyny i 2 chłopaków ,to oni nagle ucichli i zaczęli tak pod nosem się śmiać do siebie,nagle odeszli wszyscy 5 metrów do okna i tam stanęli..a ja ?Zamiast się skapnąć,że to ze mnie się nabijają to podeszłam do nich znowu,wtedy oni wszyscy w śmiech wpadli,już wiedziałam,że to ze mnie,bo chodzę do nich i nic nigdy nie gadam,tylko tak stoje ops: ehh wtedy moja samoocena spadła do zera,jeszcze bardziej zaczęłam się izolować i jak inni na przerwie gadali ze sobą to ja stałam i patrzyłam w dal.Naprawdę jest mi ciężko ,na każdej lekcji siedzę sama,kolejna przykra sytuacja była 2 tygodnie temu,taka dziewczyna siadła do mnie ,bo jej koleżanki nie było i ja by cokolwiek powiedzieć zapytałam się "masz może to zadanie z matematyki?" ,a wtedy akurat weszła jej koleżanka do klasy ta nieobecna ,ona usłyszała pytanie i na mnie spojrzała ,ale nic nie powiedziała,tylko odwróciła wzrok,wzięła plecak ,książki z ławki i przesiadła się do tej swojej przyjaciółki która przyszła Naprawdę poszłam też do liceum,bo zawsze wydawało mi się,że skoro chodzą tu ludzie z większą średnią niż w technikum czy zawodówce to są też bardziej mili i na poziomie ,ale tutaj nie ominęło mnie także chamstwo
Codziennie rano jak wstaje odczuwam lęk,że zaraz do szkoły ,że znowu będę sama jak palec,na każdej lekcji siedzę z przodu sama ,mam niestety kompleksy dotyczące mojej wagi i pewnie przez to też się wyśmiewają ze mnie,przy wzroście 170cm ważę 93kg...to jeszcze bardziej obniża moją samoocenę.Mam też tak,że nawet jak jest lato 30 stopni to chodzę w bluzie by przykryć te dodatkowe kg ,bo jak zakładam koszulkę to widać mi fałdy na biodrach i brzuchu.Nawet na w-f ćwiczę w bluzie,czasami z tego gorąca już nie mogę,ale jak zdejmę to będę miała wrażenie,że każdy śmieję się ze mnie.Nie wiem co mam robić ,teraz było tydzień wolnego bo pisali matury,jutro do szkoły ,już teraz na samą myśl chce mi się płakać,że po dłuższym wolnym jutro rano każdy będzie się z kimś witał ,przytulał ,pytał się jak było,a mnie każdy ominie i będę znowu gapić się w podłogę
Po skończeniu gimnazjum przyrzekłam sobie,że w tym roku będzie inaczej,otworzę się na ludzi i będę miała nowych znajomych w szkole.Pewnie się domyślacie,że z tego nic nie wyszło.Pod koniec sierpnia przez facebooka zostałam zaproszona na ognisko integracyjne naszej nowej klasy...niestety skłamałam,że jestem na wakacjach Okropnie się bałam i miałam w głowie scenariusze ,że będę sama jak palec tam,że inni będą gadać a ja tylko patrzeć i takie rzeczy.W mojej nowej klasie miałam 4 osoby z mojego starego gimnazjum i w dodatku to takie,z którymi nie miałam żadnego kontaktu,także praktycznie poszłam tam sama.Pierwsze dni nie były zbyt dobre,nie umiem się odzywać do obcych,ale w klasie wyszukałam drugą szarą myszkę jak ja która też była na uboczu i razem siedziałyśmy na lekcjach to nie było tragedii.3 dni po rozpoczęciu roku w piątek znowu jakieś ognisko,teraz zostałam zaproszona osobiście w szkole,już powiedziałam,że będę...niestety godzinę przed dostałam takiego ataku paniki,zaczęłam się pocić,zanosiło się na płacz znowu,że będę sama i się ośmiesze i w końcu nie poszłam.W sobotę na facebooku zobaczyłam zdjęcia z tego ogniska ...na 28 osobą klasę przyszedł KAŻDY oprócz mnie i tej mojej cichej koleżanki,czyli 26 osób było.Zrobiło mi się przykro,że znowu zapowiada się,że będę odludkiem.Niestety po 2 tygodniach moja "koleżanka" przepisała się do innej szkoły i od tamtej pory zostałam całkowicie sama.Przez pierwsze tygodnie codziennie wstawałam rano do szkoły i mówiłam sobie "dzisiaj zagadam,powiem cześć,uśmiechne się,włącze się w jakąś grupke" ,tak się nie stało.Ludzie najpierw coś tam mi gadali,ale ja od razu robiłam się czerwona,pociły mi się ręce i ze stresu urywałam szybko dyskusję.Potem próbowałam się "włączyć" do jakiejś grupki dziewczyn,ale to wyglądało tak,że one stały i gadały,a ja jakoś tak podchodziłam i może powiedziałam 2 słowa na kilka przerw .Przez kilka miesięcy klasa się zżyła ,wszyscy oprócz mnie.Potem zauważyłam,że staje się klasowym kozłem ofiarnym ops: ,raz pamiętam,że siedziałam sama raz na przerwie i robiłam coś na telefonie ,podeszłam do takiej grupki stały tam 4 dziewczyny i 2 chłopaków ,to oni nagle ucichli i zaczęli tak pod nosem się śmiać do siebie,nagle odeszli wszyscy 5 metrów do okna i tam stanęli..a ja ?Zamiast się skapnąć,że to ze mnie się nabijają to podeszłam do nich znowu,wtedy oni wszyscy w śmiech wpadli,już wiedziałam,że to ze mnie,bo chodzę do nich i nic nigdy nie gadam,tylko tak stoje ops: ehh wtedy moja samoocena spadła do zera,jeszcze bardziej zaczęłam się izolować i jak inni na przerwie gadali ze sobą to ja stałam i patrzyłam w dal.Naprawdę jest mi ciężko ,na każdej lekcji siedzę sama,kolejna przykra sytuacja była 2 tygodnie temu,taka dziewczyna siadła do mnie ,bo jej koleżanki nie było i ja by cokolwiek powiedzieć zapytałam się "masz może to zadanie z matematyki?" ,a wtedy akurat weszła jej koleżanka do klasy ta nieobecna ,ona usłyszała pytanie i na mnie spojrzała ,ale nic nie powiedziała,tylko odwróciła wzrok,wzięła plecak ,książki z ławki i przesiadła się do tej swojej przyjaciółki która przyszła Naprawdę poszłam też do liceum,bo zawsze wydawało mi się,że skoro chodzą tu ludzie z większą średnią niż w technikum czy zawodówce to są też bardziej mili i na poziomie ,ale tutaj nie ominęło mnie także chamstwo
Codziennie rano jak wstaje odczuwam lęk,że zaraz do szkoły ,że znowu będę sama jak palec,na każdej lekcji siedzę z przodu sama ,mam niestety kompleksy dotyczące mojej wagi i pewnie przez to też się wyśmiewają ze mnie,przy wzroście 170cm ważę 93kg...to jeszcze bardziej obniża moją samoocenę.Mam też tak,że nawet jak jest lato 30 stopni to chodzę w bluzie by przykryć te dodatkowe kg ,bo jak zakładam koszulkę to widać mi fałdy na biodrach i brzuchu.Nawet na w-f ćwiczę w bluzie,czasami z tego gorąca już nie mogę,ale jak zdejmę to będę miała wrażenie,że każdy śmieję się ze mnie.Nie wiem co mam robić ,teraz było tydzień wolnego bo pisali matury,jutro do szkoły ,już teraz na samą myśl chce mi się płakać,że po dłuższym wolnym jutro rano każdy będzie się z kimś witał ,przytulał ,pytał się jak było,a mnie każdy ominie i będę znowu gapić się w podłogę