19 Wrz 2007, Śro 19:54, PID: 2770
Bardzo mądra rada Michale Muszę ją wprowadzic w życie.
Ale cos czuje że lekko nie będzie.
Ale cos czuje że lekko nie będzie.
19 Wrz 2007, Śro 19:54, PID: 2770
Bardzo mądra rada Michale Muszę ją wprowadzic w życie.
Ale cos czuje że lekko nie będzie.
23 Wrz 2007, Nie 16:17, PID: 3021
W obecnej chwili nie mam nikogo. Pierwsza dziewczyna zostawila mnie po pol roku bo stwierdzila, ze jestem dziwny bo nigdzie nie lubie chodzic (kluby, dyskoteki itp.). Oczywiscie mowilem jej o swoich lekach, ale jak widac ona nie wziela tego na powaznie. Natomiast jej zainteresowania to praktycznie tylko dyskoteki i puby. Od jej przyjaciolki dowiedzialem sie, ze "ona nie lubi siedziec i tylko sluchac mojego gadania". Plytka dziewczyna.
05 Paź 2007, Pią 21:50, PID: 4012
Moja druga połówka ma na imię PIOTREK . To chyba w końcu ta właściwa osoba. Czuję się przy nim wspaniale !!!! Dawno nie byłam aż taka szczęśliwa .... zakochana ... no i w końcu po długim okresie powiedziałam: " Kocham Cię "
05 Paź 2007, Pią 22:57, PID: 4026
Chyba przestanę czytać takie wątki, bo po nich tracę wcześniejsze chęci i dobry nastrój.
No i po drugie to mam wrażenie jakbym czytał ludzi mających "tylko" depresję, a nie fobię społeczną. Podkreślam, to tylko wrażenie, ale chyba nieprzypadkowe Ja nawet nie miałem okazji na randkę. Nic. Zero. A co dopiero mówić o jakichkolwiek doświadczeniach. A tutaj co widzę, same pary, po przejściach lub nie, niektórzy na imprezach... Nie ma nikogo bez żadnych doświadczeń? Ehhhh
06 Paź 2007, Sob 0:37, PID: 4045
Emperor napisał(a):Chyba przestanę czytać takie wątki, bo po nich tracę wcześniejsze chęci i dobry nastrój. odnosze podobne wrazenie. skreca mnie juz od czytania jak kto jest zakochany i happy - poprostu zazdroszcze takim osobom.
06 Paź 2007, Sob 14:03, PID: 4054
Emperor napisał(a):Nie ma nikogo bez żadnych doświadczeń? EhhhhJa jestem prawie że bez doświadczeń. Prawie że, bo w dzieciństwie byłem całkiem normalny i w wieku 7 - 8 lat miałem nawet podwórkową "dziewczynę" . Jakieś 4 - 5 lat później przydarzył mi się drugi epizod, z którego co prawda nic nie wyszło, ale za to boleśnie odczułem swoją niemoc w kontaktach z atrakcyjną płcią piękną. Z całym szacunkiem dla takich dziecięcych doświadczeń - ale ciężko to chyba nazwać okazjami do randki . Dziś konsekwentnie idę w zaparte i dalej opowiadam się za singlowaniem.
06 Paź 2007, Sob 14:07, PID: 4055
Antyk: nie jesteś wcale brzydki
Emperor: nie jesteś sam w braku swoich doświadczeń. właściwie to jakieś tam małe epizody były no ale nic poważnego. jakoś bardzo szzególnie mi to nie przeszkadza. może tylko czasami. moją miłością jest komputer (właśnie dzisiaj myślałam jak to dobrze że jest )
06 Paź 2007, Sob 14:12, PID: 4056
No, mnie też to (szczególnie kiedy coś robię) nie doskwiera zbytnio, ale po lekturze tego tematu zaczynałem mieć wątpliwości, czy aby na pewno jestem na forum o fobii społecznej
Stardust: Też miałem taką przedszkolną "miłość" Ale oczywiście chodziło mi o takie bardziej realne doświadczenia Całe życie nie miałem innych relacji z dziewczynami niż czysto koleżeńskie.
06 Paź 2007, Sob 14:29, PID: 4058
Widzisz, czyli nie jest aż tak źle, po prostu nie doceniasz pierwszych kroków, Emperor .
A co do tego 'radosnego' wątku, to fobia społeczna przecież nie objawia się u wszystkich tak samo - jednym dokucza bardziej w wystąpieniach publicznych, innym w kontaktach osobistych i na setki innych możliwości... naprawdę różnie może to wyglądać. Dobrze w każdym razie, że znaleźliśmy się my - teraz ten wątek wygląda przynajmniej trochę bardziej fobicznie .
07 Paź 2007, Nie 19:17, PID: 4151
Wy tez tak bardzo chcecie miec kogos? Bo mnie az skreca jak widze jakies pary. Tak mi tego brakuje ze masakra. Trzeba by bylo kogos znalezc. Tylko jak to zrobic, gdy sie ma fobie? Ciezkie zycie mamy my fobicy...
07 Paź 2007, Nie 19:30, PID: 4152
Agus napisał(a):Wy tez tak bardzo chcecie miec kogos? Bo mnie az skreca jak widze jakies pary. Tak mi tego brakuje ze masakra. Trzeba by bylo kogos znalezc. Tylko jak to zrobic, gdy sie ma fobie? Ciezkie zycie mamy my fobicy... Mnie tak skreca nawet na widok fajnej dziewczyny, nie mowiac juz o lizacej sie parze na ulicy
07 Paź 2007, Nie 19:44, PID: 4153
Logi do lizania polecam lizaka chupa chups co by trochę polizać... najlepsze wiśniowe!
[Obrazek: 34.jpg]
07 Paź 2007, Nie 20:57, PID: 4155
Dawno juz nie lizalem lizaka i ...
05 Gru 2007, Śro 11:52, PID: 7262
Dobre były takie cytrynowe Od dawna już nie jadam lizaków!
Po za tym chciałem odświeżyć temat lizakowy
05 Gru 2007, Śro 17:37, PID: 7273
Ja kiedyś sie lizałem z kompletnie pijaną koleżanką. Może by doszło do czgoś więcej ale spękałem. I teraz już chyba do końca życia zostane prawiczkiem
05 Gru 2007, Śro 23:49, PID: 7281
Z komletnie pijaną? A Ty, też byłeś kompletny, czy nie? Bo wiesz jak ona tak, to raczej mogła nie wiedzieć, czy czegoś chce i w związku z tym nie wiem, czy to by miało "sens"? W każdym razie, nie żałuj tego.
06 Gru 2007, Czw 16:05, PID: 7291
Być może miałbym już drugą połówkę gdyby nie fobia. W gimnazjum chodziłem do klasy razem z jedną dziewczyną, która bardzo mi się podobała i do dzisiaj nie umiem o niej zapomnieć. Pierwsza klasa gimnazjum to już był ten okres dojrzewania, w którym mój mózg nie wytrzymał, zaczął produkować, wytwarzać jakieś substancji mniej i stałem się fobikiem. Dokładniej to mi to psychiatra wytłumaczyła ale już nie pamiętam. W tym początkowym okresie fobi to były jakieś sporadyczne chwile normalności w których trzymaliśmy się za ręce czy wygłupialiśmy. Niestety fobia nabierała rozpędu. Stawałem się coraz bardziej zamknięty w sobie i mniej radosny. Fobia kazała mi się odwracać od dawnych znajomych i od tej dziewczyny. Nic mnie już nie bawiło jak dawniej. Stałem się kłodom. Minęło 5 lat od tamtego okresu i jej od tamtego czasu nie widziałem, nawet nie wiem co się z nią dzieje.
Jeżeli leki pomogą to postaram sie naprawić wszystko co ta pieprzona fobia ze mną zrobiła ale nie wiem czy już nie będzie za późno
06 Gru 2007, Czw 16:13, PID: 7292
ja,od prawie roku jestem wyleczony.Mam Kochającą dziewczynę jestem bardzo szczęśliwy...ale nie zapomnie 1 spodkania z dziewczyna....ehhh
06 Gru 2007, Czw 17:43, PID: 7293
Mnie fobia zabiła .
Małe szanse na znalezienie połówki. Nie odczuwam praktycznie żadnych emocji (tylko ten lęk). Każdy dzień jest dla mnie taki sam, każdego dnia czuję się tak samo (czyli od zewnąrz smutno, od wewnąrz wkurzenie). Jestem bardzo zamknięty w sobie, cieżko ze mną nawiązać kontakt, ja z kimś też mam bardzo trudno nawiązać kontakt (np. zapytanie o drogę jakiejś obcej dziewczyny jest bardzo trudne, w większości przypadków nawet nie pytam).
06 Gru 2007, Czw 18:08, PID: 7294
Mike napisał(a):Mnie fobia zabiła . Wez do ręki piwo...napij sie nieco dra rozluznienia wez znajdz gg od jakiejś średniawej dziewczyny,pisz z nią...nie podawaj kim jesteś a potem...spróbuj sie przełamać...jeśli wszystko jest ok,Ona na pewno cie zaakceptuje właśnie takiego,jakim jesteś
06 Gru 2007, Czw 18:28, PID: 7295
Z tym pisaniem na GG to mam spory problem, bo niewiem o czym pisac chyba, że łacza nas zainteresowania (rzadko ).
06 Gru 2007, Czw 19:51, PID: 7297
Mike napisał(a):Z tym pisaniem na GG to mam spory problem, bo niewiem o czym pisac chyba, że łacza nas zainteresowania (rzadko ).No właśnie, nie wiem, co to za fobia, która nie dotyczy także rozmów na gg. Nadal pozostaje problem, o czym pisać i co sobie pomyśli druga osoba (chyba nie muszę Wam mówić, że nie da się nad tym panować, nawet jeśli wiem, że to idiotyczne). Jak zagaduje do mnie ktoś z gg, to bardzo często po prostu "odkładam sobie na później" (tzn. tak sobie to tłumaczę ), co sprowadza się do tego, że nie odpiszę już temu komuś. Szczególnie dotyczy to znajomych ze szkoły. Bezsens totalny, ale co ja na to poradzę. Nie przełamię się, nie tylko dlatego, że to dla mnie stresujące, ale także z prozaicznego powodu - nie chce mi się rozmawiać. Na dłuższą metę męczą mnie rozmowy z ludźmi, m.in. dlatego, że nie potrafię o nich zapomnieć...
06 Gru 2007, Czw 20:53, PID: 7300
Ja lubię gadać na gg, jest tylko problem jak nie ma o czym.
PS:mam w nosie co kto sobie o mnie pomyśli. Ale doskwiera mi brak tematów do gadki nawet na gg, nie wspominając o realu. PS2:jak ktoś wali na gg to natychmiast odpowiadam chyba, że mnie nie ma albo gadam z kilkoma osobami naraz (nieraz tak mam ).
06 Gru 2007, Czw 21:18, PID: 7301
Ostatnio widuję na swoim wydziale niezwykle ładną dziewczyne. Na jej widok poczułem cos hmm, powiedzmy, ze coś, czego od dawna nie czułem . Nie, love story nie będzie, kilka razy przylapala mnie na gapieniu sie na nią i w tej chwili jak tylko zobacze ja katem oka to s+ gdzie pieprz rośnie, aż sie kurzy. O, taki ze mnie bohater . Nie mam sily ani ochoty bawic sie w tę idiotyczną samczą maskarade zwana zagadywaniem i przeżywać katorgę, majacą ponoć na celu mnie uszczęsliwić na koncu.
Tak na marginesie, to od czasu gdy zacząłem czytać/pisać na forum nabrałem wiekszego dystansu do siebie i do swoich wad i zacząłem sie często nabijać z tych moich róznych przypadlosci. W kazdym razie wiele rzeczy mnie juz rypie, jakos tam zaakaceptowalem siebie. Moze to dlatego, ze okazalo sie, ze inni normalni ludzie moga byc równoczesnie tak samo nienormalni . Co do gg, to wlasciwie gadam częsciej jedynie z dwiema osobami, a mianowice z bratem i jednym kumplem. Reszta narodu albo w ogóle badź bardzo sporadycznie. Status jak zwykle niewidoczny i żadnych głupawych opisów (niektórzy wrzucaja tam caly rozklad dnia, niedlugo pewnie zaczna pisac kiedy się załatwiają).
06 Gru 2007, Czw 21:59, PID: 7302
Ja mam ok. 80 osób na GG czyli mam wybór (z czego jedna osoba mnie męczy codziennie, nie ma dnia żeby ktoś do mnie nie napisał ).
Nikogo z GG nieznam osobiście. Trzy osoby powiedziały mi (nie są one w żaden sposób powiązani), że jestem ok/super co dało mi do myślenia. Osobiście uważam, że jestem na dnie i już nic mi nie pomoże. Nie mam to niczego chęci. A żeby wyjść z tego wszystkiego (fobia to najmniejszy problem ) musiałbym mieć bardzo dużo samozaparcia. Czas chyba się wyprowadzić z tego świata |
|