03 Maj 2016, Wto 1:16, PID: 537920
Szukając dziś w necie czegoś zupełnie innego natrafiłam na ten artykuł, pomyślałam, że może na tym forum kogoś zainteresować.
http://justynakopinska.pl/instalator/wor...age_id=203
2010 rok. Nie jakieś lata 60., nie okres drugiej wojny światowej.
"unieruchomieni pacjenci są kopani i bici przez salowych, polewani zimną wodą, zastraszani. Pracownicy bronili się, mówiąc, że nawet kary były stosowane na rozkaz pani ordynator. Według pielęgniarek kazała ona np. jednemu z chłopców chodzić przez tydzień z brudnymi majtkami na głowie i wyrzucała dzieci boso na spacerniak przy kilkunastostopniowym mrozie."
"Kazała przypinać nam karteczki na czole lub plecach z napisami: „Debil”, „Ukradł”.
"Ordynator urządzała bijatyki z dziewczynami. Przekomarzałyśmy się, przyszła doktor Anna i powiedziała do Sary: „Jak jesteś taka niewyżyta, to stań do prawdziwej walki”. Zabrała ją do sali do ćwiczeń. Później Sara wyszła taka upokorzona, posiniaczona, a doktor śmiała się i mówiła: „Nawet bić się nie potrafisz”.
"Te dzieci trafiły do piekła, przecież to był obóz koncentracyjny, a jakie są skutki przebywania w obozie, wiemy od drugiej wojny światowej."
"Najdziwniejsze, że oni do tego miejsca pakowali wszystkich: z depresją, anoreksją, agresywnych, zbuntowanych – mówi Adam, były pacjent. – Trafiłem tam w wieku 16 lat. Byłem zdrowym chłopakiem, trochę nadpobudliwym. Wychowywała mnie babcia. Pyskowałem nauczycielom, ale inni robili gorsze awantury, podpalali krzesła i nigdy do psychiatryka nie trafili. To pewnie ma związek z biedą. W takich miejscach w ogóle nie ma ludzi bogatych, choćby buntowali się bardziej niż ja."
Uważajcie na siebie.
http://justynakopinska.pl/instalator/wor...age_id=203
2010 rok. Nie jakieś lata 60., nie okres drugiej wojny światowej.
"unieruchomieni pacjenci są kopani i bici przez salowych, polewani zimną wodą, zastraszani. Pracownicy bronili się, mówiąc, że nawet kary były stosowane na rozkaz pani ordynator. Według pielęgniarek kazała ona np. jednemu z chłopców chodzić przez tydzień z brudnymi majtkami na głowie i wyrzucała dzieci boso na spacerniak przy kilkunastostopniowym mrozie."
"Kazała przypinać nam karteczki na czole lub plecach z napisami: „Debil”, „Ukradł”.
"Ordynator urządzała bijatyki z dziewczynami. Przekomarzałyśmy się, przyszła doktor Anna i powiedziała do Sary: „Jak jesteś taka niewyżyta, to stań do prawdziwej walki”. Zabrała ją do sali do ćwiczeń. Później Sara wyszła taka upokorzona, posiniaczona, a doktor śmiała się i mówiła: „Nawet bić się nie potrafisz”.
"Te dzieci trafiły do piekła, przecież to był obóz koncentracyjny, a jakie są skutki przebywania w obozie, wiemy od drugiej wojny światowej."
"Najdziwniejsze, że oni do tego miejsca pakowali wszystkich: z depresją, anoreksją, agresywnych, zbuntowanych – mówi Adam, były pacjent. – Trafiłem tam w wieku 16 lat. Byłem zdrowym chłopakiem, trochę nadpobudliwym. Wychowywała mnie babcia. Pyskowałem nauczycielom, ale inni robili gorsze awantury, podpalali krzesła i nigdy do psychiatryka nie trafili. To pewnie ma związek z biedą. W takich miejscach w ogóle nie ma ludzi bogatych, choćby buntowali się bardziej niż ja."
Uważajcie na siebie.