08 Lut 2011, Wto 5:12, PID: 238154
No, zgadza się, doraźne rozmowy z psychologiem, to na doraźne wydarzenia. Terapia to proces raczej długotrwały.
Ankieta: Czy leczysz swą fobię? Nie posiadasz uprawnień, aby oddać głos w tej ankiecie. |
|||
Tak, przyjmuje codziennie lek(i) | 109 | 31.87% | |
Tak, doraźnie biorę anksjolityk | 8 | 2.34% | |
Nie | 181 | 52.92% | |
Tak, mam psychoterapię | 25 | 7.31% | |
Tak, inna metoda - co? | 19 | 5.56% | |
Razem | 342 głosów | 100% |
*) odpowiedź wybrana przez Ciebie | [Wyniki ankiety] |
08 Lut 2011, Wto 5:12, PID: 238154
No, zgadza się, doraźne rozmowy z psychologiem, to na doraźne wydarzenia. Terapia to proces raczej długotrwały.
17 Lut 2011, Czw 0:24, PID: 239967
Leczyłem się ,ale nie na FS tylko na depresję którą min FS wywołała...
24 Lut 2011, Czw 0:43, PID: 241130
Od paru dni Escitil (odpowiednik Lexapro) 10 mg po jednej z rana. Coś tam zaczyna się dziać. Wiążę duże nadzieje z tym lekiem. Doraźnie Xanaxy i Sedam. Wcześniej był Coaxil. Nie działał na lęki.
24 Lut 2011, Czw 10:19, PID: 241165
Może część z osób, które tak licznie odpowiedziały "nie" w ankiecie, oprócz podczytywania forum, robi jakieś ćwiczenia, o których tu i ówdzie można przeczytać, afirmacje, pozytywne myślenie, metodę małych kroków, wychodzenie naprzeciw sytuacjom lękowym..? Wszystko to jest moim zdaniem rodzaj autoterapii, co mieści się w odpowiedzi "tak, inna metoda".
Nie bądźcie, ludzie, tak pesymistyczni doceńcie swoje wysiłki, to już COŚ.
19 Mar 2011, Sob 22:59, PID: 244492
Ja aktualnie chodzę na psychoterapię - oddział dzienny. Niby mam zdiagnozowaną osobowość chwiejną emocjonalnie ze wskazaniem na borderline, do tego bulimia, ale ostatnio znów zaczynam odczuwać znaczny dyskomfort w sytuacjach społecznych, najchętniej resztę życia spędziłabym w domu. Kiedyś brałam mocloxil i depakine, później sertagen, teraz mam przepisany lamotrix, olanzapinę, hydroksyzynę i warunkowo zomiren. Trochę mnie przeraża tak bogaty zestaw leków, ale mimo wszystko wierzę, że pomoże, szczególne nadzieje wiążę z hydroksyzyną, dostałam ją dopiero dwa dni temu i wydaje mi się że działa, chociaż to pewnie placebo, niestety na tyle słabe placebo że do końca weekendu pewnie będę siedziała w domu
Blah, mam nadzieję że połapiecie się w tym co napisałam, wybaczcie mi chaos w wypowiedzi
19 Mar 2011, Sob 23:27, PID: 244495
Zaznaczyłam "inną metodę". Na terapię nie miałam nigdy odwagi się zapisać, bo obrzydzała mnie myśl o rozmowie o swoich największych problemach z obcą osobą, która do tego robi to dla pieniędzy [podziwiam osoby, które się przełamują]. Obecnie staram się stosować terapię szokową. Wybrałam pracę, w której codziennie mam kontakt z wieloma osobami, zarówno bezpośredni jak i telefoniczny lub emailow'y. Staram się mówić wszystkim znajomym w pracy cześć i patrzeć na swojego rozmówcę, choć często trzęsą mi się wtedy ręce i mam wrażenie, że cała moja twarz to jeden wielki tik nerwowy. Długa droga przede mną, ale widzę już pewne postępy.
21 Mar 2011, Pon 21:27, PID: 244812
Na mnie chyba leki nie działają. Brałem przez 2 miesiące Asentrę.. zero różnicy. Lekarz zmienił na Mobemid i przez pierwszy miesiąc rzeczywiście było lepiej, ale później wszystko wróciło do normy. W międzyczasie miałem jeszcze przepisany Zomirem, ale ten tez na mnie nie działał. Spróbowałem tylko kilka tabletek, bo po co się truć skoro nie przynosi efektów, a może uzależnić. Plus taki, że skutki uboczne też były minimalne, o ile w ogóle były.
Obecnie czuję się lepiej, ale nie wiążę tego z lekami. Prawdopodobnie od kwietnia pójdę na terapię grupową. Wcześniej jednak muszę odbyć kilka sesji indywidualnych. Będzie ciężko..
24 Mar 2011, Czw 2:17, PID: 245247
Kiedyś brałam pramolan i mam wrażenie, że wszystkie leki powodują taką zamułę. Dlatego z nich rezygnuję, zamówię sobie 5htp i damianę, właczę tryb "na pewno się uda" i mam zamiar pokonać potwora.
Chciałabym iść do psychologa, ale nie wiem, gdzie go szukać :]
26 Mar 2011, Sob 20:42, PID: 245660
Kiedyś dawno temu byłam u psychologa terapeuty bo przestałam mówić na 3,5 tygodnia - wtedy dostałam jakieś dziadostwo na sen - efekt -owszem przespałam 2 doby jednym ciurkiem lecz później wpadłam w taką panikę że nie można było nade mną zapanować.
Teraz mam termin wyznaczony -tylko teraz temat trafił na terapię a nie tylko na doraźne traktowanie - leków nie biorę żadnych na dzień dzisiejszy - jestem wyznawcą "na żywca " bez znieczulenia - zachowuje się jakby mnie z wieloletniego więzienia wypuszczono ale przynajmniej wiem co się ze mną dzieje i dookoła mnie - ta resztka świadomości jaką jeszcze mam nie pozwala mi odpuścić - w moim przypadku leki + ja= odłożenie problemu na półkę na święte nigdy - czyli powrót do zera i oglądanie świata przez szybę ...
30 Mar 2011, Śro 23:46, PID: 246414
Postanowiłam zacząć się leczyć miesiąc temu. Nie podejrzewałam, że może dotyczyć mnie fobia społeczna, bo jestem kontaktową osobą, tylko czasem łapię takie przerażone zrywy, trzęsię mi się głowa itd. Każdy człowiek ma w sobie jakiś podpunkt diagnostyczny, prawda? Odkąd studiuję w innym mieście i nasiły się sytuacje stresowe, te "momenty" się rozmnożyły.
Jeśli mogę komuś doradzić, komuś, kto się obawia albo nie wie, jak się "chodzi do psychologa/psychiatry" - bo ja też nie wiedziałam i przez tę niewiedzę długo zwlekałam - zacznijcie od konsultacji psychologicznych. Sama rozmowa, o ile postanowimy wypluć z siebie tę ślinę szczerze, ma nieomal magiczny, terapeutyczny charakter. Dobry psycholog zaoferuje Wam najodpowiedniejsze formy pomocy, porozmawiajcie z nim i niech udzieli Wam rad. Aby umówić się na wizytę u psychologa można skorzystać z placówek Poradni Zdrowia Psychicznego w Waszym mieście. Można też w prostszy sposób odnaleźć psychologa poprzez stronę Narodowego Funduszu Zdrowia nfz.gov.pl - tam wybierzcie swój oddział (przykładowo: dolnośląski) -> Dla pacjenta -> Gdzie się leczyć, i wybierzcie kategorię Opieka psychiatryczna i dalej Poradnie psychologiczne. W ten sposób możecie znaleźć psychologa najbliżej Waszego domu. Wszystkie adresy na tej stronie obejmują leczenie w ramach ubezpieczenia, a więc można korzystać wtedy z NZOZów. Właściwie to cicho Wam polecam Niepubliczne, miałam jak narazie fantastyczny kontakt z trzema takimi miejscami, i natychmiastowo chcieli się umówić. Najlepiej zadzwonić do takiej placówki do rejestracji. Będzie potrzebny dowód osobisty i dowód ubezpieczenia zdrowotnego. To drugie może przyprawić o ból głowy Taki dowód posiadają osoby, które np. pracują. Jeśli nie pracowałeś, nie jesteś zarejestrowanym bezrobotnym, czyli jesteś np. uczniem lub studentem, wtedy nalezy się posłużyć legitymacją ubezpieczeniową rodzica, na którą są także wpisane jego dzieci. Koniecznie trzeba pamiętać, żeby rodzic podbił w swoim zakładzie pracy, że opłacił składkę (podbicie ważne jest miesiąc). I tyle. Do psychiatry nie jest potrzebne skierowanie. Potrzebne jest przed przyjęciem do szpitala psychiatrycznego, a także do rozpoczęcia psychoterapii. Aby się do niego zapisać, nalezy zrobić to samo, a więc odnaleźć najdogodniejszą placówkę i umówić się na wizytę. Konieczne jest też oczywiście dowód ubezpieczenia zdrowotnego. Jeśli ktoś nie może z jakichś przyczyn okazac tegu dowodu ubezpieczenia, to jest jeszcze jedno wyjście. Spotkałam się z sytuacją, że placówki w rodzaju poradni młodzieżowych, nie wymagają tego dokumentu, a tylko jakiś dowód tożsamości. Mam nadzieje, że udało mi się wytłumaczyć to prosto Jeśli macie jakieś pytania, piszcie, chętnie pomogę.
31 Mar 2011, Czw 5:45, PID: 246438
Łucja - bardzo fajnie że o tym Piszesz - bo to bardzo ważne info...
Bardzo dużo osób w tym również ja - na pojecie psycholog - dostaje delikatnie mówiąc gęsiej skórki - bo kojarzy się automatycznie : trafiam do gabinetu na kozetkę - bo ze mną jest coś nie halo - Czyli odkłada się, temat jak najdłużej tak naprawdę. Bo to trochę jest na zasadzie - wszystko inne jest ważne tylko nie moje "ja" - a przecież nic w życiu nie wyjdzie jeśli wewnętrzne "ja " jest w rozsypce ...
05 Kwi 2011, Wto 21:22, PID: 247114
Ja biorę Asertin. Byłam potwornie spięta i miałam bóle głowy trwające tygodniami. Teraz (po miesiącu) jest bardzo dobrze, bóle minęły, a i poczyniłam pewne karkołomne przedsięwzięcie.
Niestety nie zdałam egzaminu (nie wytrzymałam napięcia i popłakałam się przy obcej osobie, a wieczorem obżarłam się jak świnia ), ale sam fakt, ze się na to (gościna w cudzym domu przez 4 dni) zdecydowałam to duży postęp. Oczywiście teraz przeżywam jak mrówka okres, że zrobiłam z siebie głupa... Wprawdzie spotkała mnie pewna przykrość, ale jako silny, normalny człowiek nie powinnam tak zareagować..... ops:
05 Kwi 2011, Wto 23:58, PID: 247166
Bhagawad napisał(a):... ale jako silny, normalny człowiek nie powinnam tak zareagować..... ops:Uważasz, że silny, normalny człowiek nie może się rozpłakać? (przy obcej osobie)
06 Kwi 2011, Śro 0:20, PID: 247182
Michał napisał(a):]Uważasz, że silny, normalny człowiek nie może się rozpłakać? (przy obcej osobie)To samo pomyślałam. Moim zdaniem normalny człowiek jak się smuci to się smuci, czyli m.in. płacze. A silny po wypłakaniu się bierze się w garść i próbuje naprawić sytuację.
06 Kwi 2011, Śro 9:44, PID: 247200
Normalny człowiek płacze i okazuje emocje. Ja niestety duszę wszystko w sobie i to niestety nie jest normalne ani zdrowe.
06 Kwi 2011, Śro 16:22, PID: 247227
Może macie rację, ale wydaje mi się, że zbytnio przejmuje się zdaniem innych i sadzę, że jednak nie powinnam tak reagować na uszczypliwości obcej baby, bo przecież nie ma racji, a ja jestem the best .
06 Kwi 2011, Śro 23:31, PID: 247287
Na pewno należy rozróżnić dwie sytuacje. 1. Ktoś wie z jakiego powodu reagujemy i płacz jest reakcją raczej nieadekwatną do sytuacji. Wtedy faktycznie adekwatne jest poczucie nieadekwatności (xD). 2. Ktoś nie wie z jakiego powodu jakoś reagujemy, wtedy do ocen (jak jest normalny na głowie) powinno mu być daleko. A jest jeszcze jedna sytuacja. 3. Ktoś wie z jakiego powodu reagujemy płaczem i jest to reakcja adekwatna raczej do sytuacji. Wtedy poczucie nieadekwatności swojej reakcji do sytuacji jest nieadekwatne (xP).
07 Kwi 2011, Czw 8:40, PID: 247337
niezłe. Obiektywnie rzecz biorąc to ja nie wiem na który punkt się załapuje, ale czuję, ze 1 czyli "adekwatne poczucie nieadekwatności"
08 Kwi 2011, Pią 1:06, PID: 247486
Michał napisał(a):Miło, że Cię rozśmieszyłem.Mnie tym bardziej
13 Gru 2011, Wto 16:26, PID: 283379
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 14 Gru 2011, Śro 20:03 przez Exii.)
Ja leczę się niejako sam. Tzn. wyszukuję leki w Internecie, następnie czytam o nich tygodniami i kiedy wiem już wszystko idę do psychiatry i każę przepisać co mi się podoba. Robię tak, bo lekarze często wypisują leki rutynowo, nie patrząc jakie efekty da to pacjentowi. Kiedy na początku powierzyłem się w ręce psychiatry i pobożnie brałem wszystkie leki, które mi przepisał (było ich tak wiele, że już nie pamiętam nazw - mam całą torbę opakowań po nich) doszło do wielu nieprzyjemnych wydarzeń i sytuacji. Mój stan wcale się nie polepszył, a wręcz przeciwnie - cała masa efektów ubocznych odcisnęła na mnie swoje piętno. Obecnie biorę maksymalną dawkę Trazodonu, maksymalną Coaxilu i 5mg (1 tabletkę) Selegiliny. Ten zestaw ma niewiele efektów ubocznych. Trazodon wręcz pomaga jeśli chodzi np. o funkcje seksualne (w przeciwieństwie do leków wywołujących PSSD, takich jak SSRI) czy problemy z bezsennością. Coaxil zwiększa ilość komórek i połączeń w hipokampie. Selegilina zwiększa poziom dopaminy i phenylethylaminy, chroni i regeneruje komórki mózgowe, uodparnia organizm (biorę ją rok i jeszcze nie chorowałem - co u mnie jest niezwykle nieprawdopodobne). Paradoksalnie według wszystkich ulotek z leków i informacji zawartych w "podręcznych książeczkach" lekarzy jest zapisane, że pod żadnym pozorem nie można jej brać z SSRI, SNRI, Trazodonem, czy Coaxilem. Tylko, że nie piszą w nich, że takie połączenie jest szkodliwe dopiero wtedy, kiedy będzie się brało 20mg (4 tabletki) i więcej Selegiliny dziennie, bo zadziała ona jako niebezpieczny inhibitor MAO A. W takiej dawce, którą ja biorę (1 tabletka/day) działa jako selektywny inhibitor MAO B i jest całkowicie nieszkodliwa. Na zachodzie leczy się nią depresję (używając w postaci plastrów o nazwie "Emsam" - bardzo drogi lek). Do Polskich lekarzy i producentów farmaceutyków ta wiedza niestety jeszcze nie dotarła (przynajmniej w znacznej części).
Co do terapii - mam zamiar iść do psychologa, chociaż boję się, że będzie bardzo nieprzyjemnie...
13 Gru 2011, Wto 23:25, PID: 283450
@up
Wow ! Czadzior ! Też tak chcę ! Co do rutynowego podejścia to zgadzam się w pełni. Tyle czasu można chodzić do tych konowałów ,ale żeby przepisali porządny lek ,albo dwa na raz to jakiś ewenement. 3 na raz to pie*dolona mission impossible. Przez długie miesiące by wciskali ludziom kolejne SSRI ,jakby to były jedyne słuszne leki, no i zawsze pojedynczo. Nie przyjdzie do tych zakutych i wypełnionych bezużyteczną wiedzą łbów ,żeby przepisać coś na inne neuroprzekaźniki. Teraz osobiste pytanie: Ten mix Ci pomaga?
14 Gru 2011, Śro 5:13, PID: 283546
Taaa lecze się. Efektem tego na dzień dzisiejszy jest to, że czuję się mniej niż zazwyczaj. Czyli lipa póki co...
14 Gru 2011, Śro 19:49, PID: 283650
@uno88 bardzo mi to pomaga. Miałem tak głęboką depresję, poczucie beznadziejności, niechęć do wszystkiego i wszystkich, bezsenność, najróżniejsze lęki, bezustanne natarczywe myślenie. Teraz to wszystko odeszło w niepamięć. Jestem zmobilizowany, mogę działać. Głównymi problemami, które pozostały są uzależnienia (od alko i narko, chociaż przestałem palić) i ta nieszczęsna fobia społeczna, którą mogę pokonać tylko przełamując się i wychodząc do ludzi (ostatecznie poprzez terapię).
14 Gru 2011, Śro 19:56, PID: 283653
@up
To na lęk społeczny żaden z tych leków nic nie daje? Zero? Czy trochę czuć? |
|