01 Wrz 2016, Czw 9:28, PID: 573365
Właśnie wróciłem z rozpoczęcia roku. Nie będę kłamał brzuch mnie bolał jak cholera i pociłem się okropnie. Siedziałem na ławce czekając na całe "rozpoczęcie", które trwało może 3 minuty. W tłumie uczniów ustawionych klasami podczas przemowy dyrektorki czułem się źle cały czas miałem wrażenie, że komuś zawadzam.
No tak pominąłem pewien fakt, że gdy siedziałem na ławce, koleżanka z byłej klasy krzyknęła na cały głos "SIEMA! A TY BĘDZIESZ CHODZIŁ Z NAMI CZY OD NOWA?!" Przepraszam za caps lock ale naprawdę krzyczała co zwróciło uwagę wszystkich stojących na placu. Myślałem ze zapadnę się pod ziemię.
Wracając po rozejściu się do klas gdy już usiadłem w ławce nie było jakoś mega źle ale to nie zmienia faktu, że nie odezwałem się jednym słowem. No nie kłamię, bo powiedziałem jak mam na imię. Nie boję się tak mocno jutra. Najgorsze dla mnie i tak są jazdy autobusem w tym ścisku ludzi. Znalazłem tez sobie mały sposób na próby kontrolowania tego lęku (wiem pisze trochę bezsensownie) po prostu przypominam sobie, że muszę oddychać haha. ze stresu w takich sytuacjach mam krótki i płytki oddech co tylko powiększa mój lęk. Ale po wzięciu głębokiego oddechu jakby to wszystko sie lekko uspokoiło. Piszcie co o tym myślicie. Bo ja uważam to za swojego rodzaju sukces?
No tak pominąłem pewien fakt, że gdy siedziałem na ławce, koleżanka z byłej klasy krzyknęła na cały głos "SIEMA! A TY BĘDZIESZ CHODZIŁ Z NAMI CZY OD NOWA?!" Przepraszam za caps lock ale naprawdę krzyczała co zwróciło uwagę wszystkich stojących na placu. Myślałem ze zapadnę się pod ziemię.
Wracając po rozejściu się do klas gdy już usiadłem w ławce nie było jakoś mega źle ale to nie zmienia faktu, że nie odezwałem się jednym słowem. No nie kłamię, bo powiedziałem jak mam na imię. Nie boję się tak mocno jutra. Najgorsze dla mnie i tak są jazdy autobusem w tym ścisku ludzi. Znalazłem tez sobie mały sposób na próby kontrolowania tego lęku (wiem pisze trochę bezsensownie) po prostu przypominam sobie, że muszę oddychać haha. ze stresu w takich sytuacjach mam krótki i płytki oddech co tylko powiększa mój lęk. Ale po wzięciu głębokiego oddechu jakby to wszystko sie lekko uspokoiło. Piszcie co o tym myślicie. Bo ja uważam to za swojego rodzaju sukces?