W biurze płacisz raczej dużo więcej i ogólnie kojarzy mi się z "biurami ubezpieczeniowymi", gdzie płacisz za to, że pracownik sobie na laptopie odpala internetową porównywarkę ofert.
Też tak chwilę pomyślałem (bo jak dłużej to się męczę), że w takich oldschoolowych biurach to mocno inny target - nastawiony na trwały związek/żeniaczkę, stereotypowo małomiasteczkowy obrotny chłop i robotna baba, ale potem wyobraziłem też sobie zdegenerowanych desperatów i samotne matki, czyli konkludując - różni się tylko większą prowizją dla pracownika biura.