06 Kwi 2017, Czw 9:48, PID: 626037
Jak już zapewne wiecie rozstałam się z chłopakiem po miesiącu bo stwierdził że mu przeszło, "przestało iskrzyć" jak powiedział. Od grudnia koleguję się z chłopakiem z jego klasy. Oni się od kilku lat nienawidzą. mówił że Niby już go nie obchodzę a kilka razy jak poszłam gdzieś z tym drugim pytał mojej koleżanki gdzie ja jestem albo gdzie poszłam z tamtym bo nas widział że szliśmy. zaczął do mnie pisać, po 2 miesiącach milczenia, wymyślał jakieś głupie preteksty. Następnie powiedział mojej koleżance że to ze mną to było tylko zauroczenie że nic już do mnie nie czuje i nie zależy mu na mnie i że od początku podobała mu się siostra tej mojej koleżanki. Powiedział że nawet gdyby chciał z nią być to by z nią nie wytrzymał bo jej nie ogarnia. Musiał podkreślić że mu się podobała, a nie podoba. Pytał jej też od kiedy jestem z tym kolegą z którym się tak nie lubią. Odpowiedziała zgodnie z prawdą że nie jesteśmy razem bo ona by coś o tym wiedziała. Ta koleżanka stwierdziła że powiedział tak specjalnie bo wiedział że mi to powtórzy. Później za kilka dni pisał do niej z pretensjami że Niby powiedziała komuś o tej rozmowie. Pytał czy komuś mówiła bo to sprawa życia i śmierci. Skłamała że nikomu nic nie powiedziała. Jakiś czas później pisałam z byłym i pytał czy jestem z tym jego wrogiem. Zapytałam czy to ważne dla niego. Powiedział że tak tylko pyta i że jak nie chcę to nie muszę mówić. Więc mu nie powiedziałam. Ma takie momenty że stoi i się wgapia we mnie jak w obrazek ale to bardziej jak jestem sama. Przy znajomych traktuje mnie jak powietrze. Ze 2 tygodnie temu pisał że cieszy go to że znów może mnie wiedzieć szczęśliwa i zadowoloną... że cieszy go że układa mi się w życiu. Kilka dni temu też pisał ale to rozmowa była jakaś dziwna. Nie wiem co o mu już chodzi... myślicie że nadal mu zależy?