26 Cze 2009, Pią 13:01, PID: 159954
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 14 Wrz 2009, Pon 22:10 przez krys840.)
EDYCJA: Przepraszam za dywagacje, w których dodatkowo nie stroniłem od niepotrzebnych opinii i sądów.
26 Cze 2009, Pią 14:43, PID: 159972
Cytat:czyli szeroko rozumianej scjentologiiZgodzę się w ponad 100 procentach. Cytat:Stąd też realizacja społeczna w mentalności ludzkiej, czyli w postrzeganiu przez ludzi, polega na czci sił, jako przedmiotu kultu, którym się podporządkowujemy, zamiast nad nimi panować. Nigdy tak o tym nie myślałem, a jednak dużo w tym racji, to my jesteśmy teoretycznie (wychodzi czczenie sił ;]) władcami tego globu, aaale gdzieś ta władza musi się kończyć, nawet w wierzeniach chrześcijańskich, dostaliśmy pod panowanie Ziemię, a jak wiadomo jest jeszcze coś 'nieznacznie' większego czym jest wszechświat, na który wedle tegoż stwierdzenia wpływu nie mamy. A od niego zależy istnienie Ziemi. Istnieje również czarna materia, o której wiemy tylko tyle, że jest jej więcej, bądź tyle samo co tej 'rzeczywistej' widocznej i znanej nam. Reszta postu sugeruje mi, w odniesieniu do tego co spotykam nieraz, że historia zatoczy krąg i powstanie antyscjentologiczny bunt, bunt przeciw nauce. Powrót do korzeni, pytanie czy przełom - o ile tak go nazwać można, czy będzie to tylko ruch, mimo wszystko ku czci naturze. Bo zwykle tak manifestują się przeciwnicy nauki. Każdy światopogląd czci jakieś wartości, a jeżeli ich brak, czci siebie, swą podświadomość - co, logicznie wyklucza brak takowych. Tak, jak gdyby 'służalczość' ludzi była ich nieodłączną cechą. Toteż nie do końca rozumiem. Aczkolwiek gdyby każdy uznał siebie za władcę - panowałby chaos, gigantyczny chaos, a te wyższe wartości, którymi karmieni są ludzie - mają za zadanie utrzymać to we względnym spokoju. Tak ja to widzę, oczywiście mogłem nie zrozumieć przekazu.
26 Cze 2009, Pią 17:23, PID: 159982
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 01 Sty 2010, Pią 19:05 przez krys840.)
Edycja:
Pamiętam jak wiele razy nie "nadążałem" za swoimi rówieśnikami, jak czasem urywał mi się kontakt z rzeczywistością kiedy ktoś do mnie zagaił. Zdarzało mi się tracić orientację w sytuacji, kiedy wychodziłem do szkoły i wtedy to był początek moich zauważalnych przejawów społecznej dezorganizacji. Czasem ledwo oceniałem sytuację, kiedy grałem np. na boisku. Ponadto od podstawówki miałem trudności z czytaniem tekstów, a zawsze usilnie próbowałem to robić. W jedne wakacje spędziłem trzy tygodnie na czytaniu dwustu stronicowej książki, a zmuszałem się do tego przez niemal cały dzień. Chodziłem zenerwowany i zastanawiałem się, dlaczego jestem taki ograniczony intelektualnie, a już od dwunastego roku życia nie potrafiłem swobodnie się zachowywać. Dla mnie styl bycia, który był mi narzucany był zawsze abstrakcją.
18 Lip 2009, Sob 2:30, PID: 164363
Bardzo często czuję się wyobcowana.
I też "odlatuję" w rozmowach, a potem nie wiem, o co chodzi.
18 Lip 2009, Sob 3:13, PID: 164366
Muszę sprostować: posługując się pojęciem "scjentologia" miałem na myśli jedynie scjentyzm i pozytywistyczne postulaty wiedzy, a nie uduchawianie życia w ogólnych założeniach scjentologii, choć moje wywody skłaniać by mogły do takiego myślenia.
19 Lip 2009, Nie 23:33, PID: 164711
czasami mam takie dni że czuję sie jak w pierwszym poście
20 Lip 2009, Pon 3:08, PID: 164768
Kolejny dzikus (lub jak to woli - źle przystosowany społecznie) melduje się.
22 Lip 2009, Śro 14:31, PID: 165245
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15 Wrz 2009, Wto 14:43 przez krys840.)
EDYTOWANY:
Jesteśmy wycofani z życia emocjonalnego, bo nie identyfikujemy się z społecznością i warunkami życia, które są w danym momencie przytłaczające. Takie emocje osiągają z czasem apogeum. W moim wypadku spowodowało to wystąpienie, które strałem się ukierunkować w jak najkorzystniejszy sposób. Odpłynąłem, choć nie czuję się teraz niebezpieczny dla innych.
10 Sie 2009, Pon 1:16, PID: 169187
Proponuję jak najwięcej kontaktów z ludźmi. Wiem, że to jest trudne ale musicie się odważyć bo ludzie do Was nie przyjdą, gdyż nie wiedzą o Waszym problemie. Musicie uwierzyć w siebie i zrobić pierwszy krok. Najlepiej skontaktować się z osobami mającymi podobny problem do Waszego. Spotkać się w realu. Potem w grupie wyjść do innych ludzi. Musicie się przekonać, że ludzie nie krzywdzą. Nie wszyscy są źli. Musicie odzyskać zaufanie do społeczeństwa a przede wszystkim do samych siebie zwiększając swoje poczucie wartości. Szczerze życzę wam powodzenia 8)
18 Wrz 2009, Pią 12:31, PID: 176803
Kurczę... Dzisiaj mam takie cholerne uczucie, że jestem tak cholernie niedopasowany, że niech to cholera weźmie. Ale serio... Naprawdę mam wrażenie, że nigdzie nie pasuję. Nawet od przeciętnej fobika jestem daleko. W sumie to się nie dziwę, że nie umiem się dogadać z ludźmi...
Dół.
14 Paź 2009, Śro 15:11, PID: 180834
Izolacja spowodował we mnie narosłą lawinę uczuć i obcość, której nie potrafiłem inaczej nie uzewnetrznić, niż manifestując swoje zachowanie w jak najbardziej wymyślny sposób. Nie potrafiłem się dostosować do standardowych kryteriów stylu bycia, dlatego robiłem wszystko, żeby zachować indywidualność i jednocześnie sprawność intelektualną. Nie utożsamiałem się z rzeczywistością, która odbiera mi wolność i kontrolę nad sobą, dlatego nietypowe przejawianie samego siebie chroniło mnie przed konsekwencjami życia ponad swoje naturalne możliwości i pozwalało mi w jak najmniej szkodliwy sposób zniwelować skutki przejawiania instynktu samozniszczenia bądź jakiegoś wewnętrznego zewu nawołującego do radykalnych zmian porządku społecznego. Ten stan jest niebezpieczny.
|
|