23 Mar 2021, Wto 19:08, PID: 839641
23 Mar 2021, Wto 19:27, PID: 839644
30 Mar 2021, Wto 17:17, PID: 840071
Nie wiem co robić. Praca doprowadza mnie do rozpaczy. Codziennie boli mnie brzuch. Wiem, że gdzieś trzeba pracować, ale nie wiem na jak długo starczy mi sił, żeby użerać się ze z+ klientami. Zrezygnuję z pracy i znowu bezrobocie, brak kasy, brak perspektyw. Czemu to życie jest takie beznadziejne.
30 Mar 2021, Wto 19:42, PID: 840077
(30 Mar 2021, Wto 17:17)Danna napisał(a): Nie wiem co robić. Praca doprowadza mnie do rozpaczy. Codziennie boli mnie brzuch. Wiem, że gdzieś trzeba pracować, ale nie wiem na jak długo starczy mi sił, żeby użerać się ze z+ klientami. Zrezygnuję z pracy i znowu bezrobocie, brak kasy, brak perspektyw. Czemu to życie jest takie beznadziejne.Może szukaj w miedzyczasie czegoś innego co Ci bardziej odpowiada. Wydaje mi się że bez pracy czułabyś się jeszcze gorzej.
30 Mar 2021, Wto 20:45, PID: 840083
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 30 Mar 2021, Wto 20:57 przez Danna.)
(30 Mar 2021, Wto 19:42)Axel napisał(a):(30 Mar 2021, Wto 17:17)Danna napisał(a): Nie wiem co robić. Praca doprowadza mnie do rozpaczy. Codziennie boli mnie brzuch. Wiem, że gdzieś trzeba pracować, ale nie wiem na jak długo starczy mi sił, żeby użerać się ze z+ klientami. Zrezygnuję z pracy i znowu bezrobocie, brak kasy, brak perspektyw. Czemu to życie jest takie beznadziejne.Może szukaj w miedzyczasie czegoś innego co Ci bardziej odpowiada. Wydaje mi się że bez pracy czułabyś się jeszcze gorzej. Nie mam zupełnie pomysłu. Mam duży problem z pracą, w większości prac czułam się bardzo źle. Przez większość dorosłego życia byłam na bezrobociu. Najbardziej pasowałaby mi jakaś nudna, rutynową, bezstresowa praca, ale takie nie istnieją.
31 Mar 2021, Śro 0:07, PID: 840100
(30 Mar 2021, Wto 20:45)Danna napisał(a): Nie mam zupełnie pomysłu. Mam duży problem z pracą, w większości prac czułam się bardzo źle. Przez większość dorosłego życia byłam na bezrobociu. Najbardziej pasowałaby mi jakaś nudna, rutynową, bezstresowa praca, ale takie nie istnieją. Może jakaś produkcja? A bez stresu to się fobik nie obejdzie.
31 Mar 2021, Śro 8:03, PID: 840104
(30 Mar 2021, Wto 20:45)Danna napisał(a):(30 Mar 2021, Wto 19:42)Axel napisał(a):(30 Mar 2021, Wto 17:17)Danna napisał(a): Nie wiem co robić. Praca doprowadza mnie do rozpaczy. Codziennie boli mnie brzuch. Wiem, że gdzieś trzeba pracować, ale nie wiem na jak długo starczy mi sił, żeby użerać się ze z+ klientami. Zrezygnuję z pracy i znowu bezrobocie, brak kasy, brak perspektyw. Czemu to życie jest takie beznadziejne.Może szukaj w miedzyczasie czegoś innego co Ci bardziej odpowiada. Wydaje mi się że bez pracy czułabyś się jeszcze gorzej. Ale ty celujesz w prace umysłowe, czy fizyczne mogą też być? I co z zarobkami? Masz możliwość utrzymywania się z niskiej wypłaty, czy nie bardzo? Ja pracuję teraz przy sprzątaniu sklepu, wprawdzie 2 godziny dziennie tylko, ale to w Niemczech. W Polsce takie fuchy można znaleźć na pełen etat, jeździsz po sklepie maszyną i sprzątasz pomieszczenia. Wiem jak praca przy sprzątaniu brzmi, ale dotychczas to najlepsza praca jaką miałam i wszystkie 3 punkty, które wymieniłaś pasują, jest nuda, rutyna, nic się nie dzieje i nikt tyłka nie zawraca. Tylko w Polsce wypłata z tego pewnie niska jest.... Z klientem nie każdy może pracowac, ja kiedyś w handlu robiłam to myślałam, że wyjdę z siebie.
31 Mar 2021, Śro 15:45, PID: 840109
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 31 Mar 2021, Śro 15:46 przez Danna.)
Dzięki za odpowiedź @Ciasteczko. Nie celuję w żadne pracę specjalnie, bo nie mam żadnych ambicji. Jestem zadaniowcem. Mam nmożliwość utrzymania się z niskiej wypłaty, bo mój mąż pracuje. Na pewno chciałabym mieć umowę o pracę, bo planuję wziąć kredyt (hehe przy niskiej wypłacie). Myślałam o sprzątaniu, chyba to jest najmniej stresujące, chociaż pieniądze . Pracowałam na produkcji przez chwilę i uważam, że tego typu stanowiska wiążą się z zapieprzem fizycznym, nierealnymi wymaganiami i często z nieciekawymi ludźmi w pracy. Tu, gdzie pracuję, mam zapieprz psychiczny (też nierealne wymagania, ale mam na nie wy+), ale spoko współpracowników. Do tego praca zdalna. Nie wiem co mam robić. Jeszcze trafiłam do działu, gdzie większość klientów przelewa na mnie swoje frustracje. Praca z klientem jest straszna, ludzie są straszni. Nie życzę nikomu pracy w obsłudze klienta. Zapewniam Was tu na forum, że ludzi chorych psychicznie jest więcej niż w statystykach xD (śmiech przez łzy).
31 Mar 2021, Śro 17:16, PID: 840111
(31 Mar 2021, Śro 15:45)Danna napisał(a): Dzięki za odpowiedź @Ciasteczko. Nie celuję w żadne pracę specjalnie, bo nie mam żadnych ambicji. Jestem zadaniowcem. Mam nmożliwość utrzymania się z niskiej wypłaty, bo mój mąż pracuje. Na pewno chciałabym mieć umowę o pracę, bo planuję wziąć kredyt (hehe przy niskiej wypłacie). Myślałam o sprzątaniu, chyba to jest najmniej stresujące, chociaż pieniądze . Pracowałam na produkcji przez chwilę i uważam, że tego typu stanowiska wiążą się z zapieprzem fizycznym, nierealnymi wymaganiami i często z nieciekawymi ludźmi w pracy. Tu, gdzie pracuję, mam zapieprz psychiczny (też nierealne wymagania, ale mam na nie wy+), ale spoko współpracowników. Do tego praca zdalna. Nie wiem co mam robić. Jeszcze trafiłam do działu, gdzie większość klientów przelewa na mnie swoje frustracje. Praca z klientem jest straszna, ludzie są straszni. Nie życzę nikomu pracy w obsłudze klienta. Zapewniam Was tu na forum, że ludzi chorych psychicznie jest więcej niż w statystykach xD (śmiech przez łzy). To sprzątanie mogłoby być w sam raz. Przynajmniej na jakiś czas, tylko nie wiem czy tam nie chcą z orzeczeniem, nie kojarzę jak to w Polsce wygląda... Produkcji tez nie polecam, najgorszy mój koszmar bo też pracowałam, to prawda, że zapieprz straszny i z reguły niezbyt fajni ludzie tam pracują. Magazyny to samo, trzeba normy wyrabiać często. Zresztą ciężko mi się wypowiadać w temacie pracy w Polsce bo ja pracowałam tylko w sklepie przy podawaniaiu i wykładaniu towaru. Wykładanie towaru tez było spoko, ale chya na zleceniówki tylko biorą i to głównie studentów. A czym dokładnie się zajmujesz? Trafiasz na klientów "pan i władca"? Jak ja w sklepie robiłam to najgorzej działy obsługowe wspominam, takie łby tam przyłaziły momentami, że miałam dość i stale na dywanik trafiałam, bo w pyskówki się wdawałam XD Po pracy z klientem można nieźle ludzi znienawidzić i nerwicy się nabawić, bo pomiatanie raczej do dobrostanu nie prowadzi. Tak jest niestety jak się za bardzo fachu nie ma w łapie, ja wiem co czujesz, bo tez za dużego wyboru nie mam, studia mi nic nie dają, nie mam pomysłu na siebie za bardzo, wszystko co dzisiaj chodliwe albo mnie nie interesuje albo wymaga umiejętności miękkich i dobrej autoprezentacji, a ja żadnej z tych rzeczy nie posiadam. Najlepiej dzisiaj mają ci po informatykach różnych i zawodówkach z konkretnym zawodem oraz osoby bez wyraźnych problemów psychicznych.
31 Mar 2021, Śro 19:07, PID: 840114
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 31 Mar 2021, Śro 19:13 przez Danna.)
Obsługuję klienta biznesowego (firmy) i oni strasznie narzekają na funkcjonowanie tej "firmy", w której pracuję. Wysłuchuję codziennie pretensji, że jesteśmy tacy, a tacy. Ludzie (debile) myślą, że skoro odbieram telefon, to mogą przez godzinę napieprzać mi o rzeczach w firmie, które im się nie podobają (część z nich wydziera się na mnie), że ja za to odpowiadam i na ich życzenie mam zmieniać procedury wypracowywane latami. Nie mam żadnego wpływu na to, jak niektóre rzeczy funkcjonują i mnie ogólnie ta firma, ale oczywiście ja jako reprezentant odpowiadam za całe zło i mogę być workiem do bicia. I żeby takie rozmowy były raz na jakiś czas. U mnie jest to regularna rzecz, nie ma dnia bez użerania się z ludźmi. Ogólnie sama praca (moje zadania) nie są łatwe. Jest dużo rozkminiania, mam bardzo mało spraw szablonowych. Do tego dochodzi to tych ludzi. Po 8 godzinach pracy czuję się, jakby mnie walec przejechał.
Odnośnie fachu - studiowałam 2 kierunki plus jedna szkoła policealna (wszystkie rzuciłam z powodu depresji i lęków), ale uważam, że praca w zawodach po tych kierunkach (umiejętności miękkie, konieczność kontaktu z ludźmi) i tak by mnie przerosła. Chyba faktycznie najlepiej umieć robić coś przy kompie, tylko do tego przydałoby się mieć zdolności w tym kierunku.
01 Kwi 2021, Czw 12:51, PID: 840134
(31 Mar 2021, Śro 19:07)Danna napisał(a): Obsługuję klienta biznesowego (firmy) i oni strasznie narzekają na funkcjonowanie tej "firmy", w której pracuję. Wysłuchuję codziennie pretensji, że jesteśmy tacy, a tacy. Ludzie (debile) myślą, że skoro odbieram telefon, to mogą przez godzinę napieprzać mi o rzeczach w firmie, które im się nie podobają (część z nich wydziera się na mnie), że ja za to odpowiadam i na ich życzenie mam zmieniać procedury wypracowywane latami. Nie mam żadnego wpływu na to, jak niektóre rzeczy funkcjonują i mnie ogólnie ta firma, ale oczywiście ja jako reprezentant odpowiadam za całe zło i mogę być workiem do bicia. I żeby takie rozmowy były raz na jakiś czas. U mnie jest to regularna rzecz, nie ma dnia bez użerania się z ludźmi. Ogólnie sama praca (moje zadania) nie są łatwe. Jest dużo rozkminiania, mam bardzo mało spraw szablonowych. Do tego dochodzi to tych ludzi. Po 8 godzinach pracy czuję się, jakby mnie walec przejechał. To coś jak call-center? Pracujesz zdalnie non stop 8 godzin pod telefonem czy jak u Ciebie teraz ta praca wygląda? No ja wiem o co chodzi, ludzie są podli. Na Ciebie naskoczą, bo do ludzi, którzy te zasady wymyślili nie mają dostępu. Może zabrzmię kontrowersyjnie ale ja uważam, że ktoś powinien się poważnie zainteresować "zasadami" pracy przy kontakcie z klientem, bo jak dla mnie to zmuszanie ludzi (pod grożbą zwolnienia) do płaszczenia się i bycia miłym dla agresywnych, napastliwych osób to trochę pod łamanie praw człowieka podchodzi, tych związanych z godnością osobistą. Człowiek powinien móc w takim momencie oschle pożegnać się z klientem bez ponoszenia jakichkolwiek konsekwencji, bo dawanie jechać po sobie o prosta droga do problemów psychicznych. Ja się po pracy w sklepie jak nie zawsze mogłam zareagować na chamstwo, to czułam jak śmieć, bo byle śmierdzący dziad z długimi zółtymi pazurami mógł mną pomiatać, bo przyszedł kupić bułkę za 50gr. Na tyle sklep wyceniał moją godność xd Ja studiów nie rzucilam, tylko magistra nie napisałam, ale to z innych powodów niż zaburzenia. Ten kierunek, który mam skończony zapewniłby mi prace w Polsce w jakimś korpo czy gdzieś, bo u mnie z roku praktycznie wszyscy mają dobre prace. Tyle, że no właśnie xd Raz, że musałabym mówić w obcym języku, a dwa, że ja mam ogromne kompleksy przed pracą w korpo/biurach, bo jakokolwiek głupio to nie zabrzmi to czuję się za "brzydka" na takie eleganckie klimaty. Panie chodzące w garsonkach, szpilkach, gdzie ja noszę tylko t-shirty z nadrukami non stop i trampki (w szpilkach nigdy w życiu nie chodziłam), nie maluję się i nawet włosów porządnie nie umiem sobie zrobić. Nie sądzę, żeby przyjęli mnie do takiej pracy, a poza tym czująć się jak baba od pługa oderwana, wgl mam wrażenie, że nie pasuję do takich miejsc. Zostają mi tyry fizyczne, może własna firma, albo przyjmowanie jakiś zleceń. A na kompach też się nie znam, właściwie to wgl z techniczych/ matematycznych rzeczy jestem noga. Jedyne co mi się udawało i mogłoby zapewnić mi pracę, to cnc. Robiłam kiedyś na takch maszynach, podobało mi się, ale że mam uczulenie na oleje przemysłowe stosowane do tych maszyn, to taka praca odpada.
01 Kwi 2021, Czw 15:28, PID: 840137
@Ciasteczko jeśli chodzi o "oderwanie od pługa" to mnie w pewnym momencie przestało dziwić, że kierownik mojego działu potrafi w biurze wywalić nogi na biurko A to przecież magyster ynżyner po AGH-u. No ale ja pracuję w utrzymaniu ruchu, a ten dział ma swój specyficzny folklor. Generalnie widać różnicę w wyglądzie białych kołnierzyków z produkcji (znaczy inżynierów, planistów, kierowników i tak dalej) i typowo z biura. Może to wynikać po prostu z przepisów BHP. Ja niestety nie mogę się ubrać tak jak bym chciała, a i tak bardzo długo współpracownicy śmiali się z mojej stylówki (a nie mogę nawet założyć cygaretek, więc to naprawdę nie było szczególnie eleganckie ubranie). No ale z mojego sposobu ubierania się śmieją się różni ludzie.
Mój narzeczony obecnie pracuje dla banku i u niego obowiązuje dress code, ale bardzo łagodny - nie powinni tylko zakładać bluz i t-shirtów. Wyjątkiem jest casual friday. Tyle że on jest ciągle na home office, więc jego piżama i strój do pracy to ta sama stylówka. Co do pracy zaś... Oglądam sobie oferty i mam poczucie, że nie nadaję się do pracy, którą chciałabym wykonywać. Nawet stanowiska typu "młodszy inżynier" albo "młodszy specjalista" mają wpisane wymagania, których raczej nie dałabym rady spełnić. Ja się nadaję do nudnego klepania tabelek (i nawet to lubię), ale takich stanowisk będzie ubywać że względu na boty RPA... Gdyby nie nowe, stresujące obowiązki, to moja praca byłaby w sam raz dla mnie, ale tutaj nie zarobię tyle, ile bym chciała. Za jakiś czas między moimi i narzeczonego zarobkami będzie przepaść, a przecież nie mogę mu "zabronić" awansowania. Myślałam nawet o jakimś controllingu, ale czy by mnie tam wzięli? Niby sporo mojej obecnej pracy to jest typowy controlling, ale formalnie jestem chemikiem. Oczywiście są to banalne rozkminy, ale czuję, że jestem w zawieszeniu pomiędzy tym, co jest (i nawet mi odpowiada), a tym, co czuję, że powinnam zrobić (czyli szukać lepszej pracy). Odnośnie pracy z klientem - od początku tego roku przejęłam obowiązki po pracowniku, który odszedł. Ilość zadań zatem się podwoiła, ale główny problem to użeranie się z ludźmi. W tym momencie jestem jedyną osobą w fabryce, która potrafi naprawić iPada i stanowię główny support jeśli chodzi o nowy moduł SAPa. W związku z tym wydzwaniają do mnie ludzie z pretensjami, że coś popsuli i nie działa Mówię: "Uwaga, anulowania zlecenia nie da się cofnąć", po czym ktoś sobie anuluje 50 zleceń i wścieka się na mnie, że mu tego nie cofnę. Inna sprawa - kierownik jednej z linii dzwoni do mnie o 18 i oczekuje, że się z nim połączę na Teamsie, bo on jutro rano ma prezentację przed dyrektorem, a musi zrobić raport z SAPa. Mój komputer tymczasem leży sobie w biurze, a ja jem kolację w domu. Sprawa obiła się o mojego kierownika, który na szczęście skwitował to: "Pie*dol go".
01 Kwi 2021, Czw 15:59, PID: 840140
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 01 Kwi 2021, Czw 17:03 przez Danna.)
@Ciasteczko, tak, to pewnego rodzaju call center. Pracuję na cały etat, zdalnie, 8 godzin, na różne zmiany.
Ja też uważam, że konieczność płaszczenia się przed klientami jest chora, ale na tym to polega, że obsługa klienta jest workiem do bicia, a prezesi na nas zarabiają. Miła obsługa przyciąga klientów, a jak jeszcze mogą się na Tobie wyżyć, to tym chętniej dzwonią. Moja firma też udostępnia wyniki ankiet z satysfakcji klienta i chwali się dobrą obsługą. Świata nie zmienię, ale uważam, że powinni robić jakieś szkolenia z psychologii, jak sobie radzić z własnymi emocjami w pracy z trudnymi klientami. Mieliśmy tylko szkolenie z umiejętności miękkich, czyli w praktyce "jak klientom lizać tyłki, żeby dali Ci wysoką ocenę w ankiecie". Wiem już, że kilka osób z mojej grupy radzi sobie ze stresem poprzez nadużywanie alkoholu, a nie powinno to tak chyba wyglądać. U mnie w firmie akurat nie obowiązuje dress code i chyba nawet zarząd nie ubiera się w białe kołnierzyki. Myślę, że są takie firmy. Rozumiem Cię, bo ja też cenię sobie wygodę i własny komfort, a nie jakieś sztuczne narzucanie jak masz wyglądać. @kartofel, potrafię sobie to wyobrazić. Ludzie bywają przeraźliwie głupi, mało domyślni, roszczeniowi, nie biorą odpowiedzialności za to, co robią. Aj, szkoda gadać. Odnośnie zarobków - naprawdę jest tak źle u Ciebie? Może powinnaś pójść po podwyżkę?
01 Kwi 2021, Czw 17:50, PID: 840146
@Danna tragedii nie ma (nie zarabiam najniższej krajowej), ale szału też nie. Dałabym radę utrzymać się sama tylko z tej pensji, ale chciałabym żyć bardziej komfortowo nie musząc liczyć na dzielenie się opłatami z nikim. Żeby zarobić jakieś bardziej sensowne pieniądze (dla mnie sensowne to już 4k netto - forumowi programiści pewnie się zakrztusili whisky ze śmiechu ) muszę ciorać dodatkowe projekty. Są za nie premie pieniężne, ale primo każdy projekt to dodatkowo sporo pracy, a secundo fale projektów są w roku dwie, a pomiędzy nimi trochę posucha.
Zastanawiam się, czego bym się mogła nauczyć, żeby dalo mi to jakiegoś skilla przydatnego na rynku pracy, a przy tym żebym się do tej pracy nadawała.
01 Kwi 2021, Czw 18:04, PID: 840148
01 Kwi 2021, Czw 19:45, PID: 840150
4k netto jak na polskie warunki to znośne wynagrodzenie, nie żaden luksus, ale już ok, zależy też w jakimś mieście, bo w takiej Warszawce podejrzewam, że słabo jak się nie ma własnego mieszkania tylko wynajmuje itd.
01 Kwi 2021, Czw 19:48, PID: 840151
01 Kwi 2021, Czw 20:04, PID: 840152
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 01 Kwi 2021, Czw 20:06 przez U5iebie.)
01 Kwi 2021, Czw 20:38, PID: 840155
Przypominam, że wedle naszych rządzących po ostatnich projektach granica już milionerskiego bogactwa w Polzdze to ok. 7000 zł/mc.
02 Kwi 2021, Pią 9:23, PID: 840163
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 02 Kwi 2021, Pią 9:36 przez Ciasteczko.)
@kartofel Ja musiałam sprawdzić w google co to są te cygaretki bo tak się na modzie znam XDD
Dla mnie te spodne są eleganckie, ja nie mam ani jednej pary takich spodni w szafie, wszysto co mam to dresy, spodnie a'la bojówki moro no i jeansy. Ja rzadko szafę zmieniam, zatrzymałam się praktycznie w czasie jeśli chodzi o ciuchy, ale to dlatego, że raz nie mam pieniędzy teraz na to, a dwa, ostatecznie jak coś kupuję to i tak te same ciuchy czyli koszulki z nadrukami. Nie umiem sobie dobrać garderoby, żeby normalnie wyglądać no i bolo mnie płacenie dużych czasem pieniędzy za jednolite, nudne ubrania. Ja też nie będę mieć raczej pracy, którą chcę, chociaż w moim przypadku nie ma mowy o konkretnym zawodzie. Ja chciałabym po prostu robić coś ciekawego, cos co się "wyróżnia", nie jest nudne i takie "pospolite". Chcialabym np. pracować w prosektorium (poważnie, to nie żart), na zajeciach z prosektorium na studiach sami wykładowcy mówili mi, że mam do tego "predyspozycje" (cokolwiek to dla nich znaczyło) i mogłabym tak pracować. Niestety, do takiej pracy wymagają studiów, czesto medycznych, czyli odpadam I tak mam z każdym zawodem, który mnie interesuje xd Zostają mi na chwilę obecną nudne tyry, niewymagające kwalifiacji. Mnie nawet tak te pieniądze nie bolą, bo tutaj w Niemczech z byle roboty jakbym na pełen etat robiła, t o dużo kasy zostahe dla siebie miesięcznie, ale denerwuje mnie strasznie, że te prace często są zmianowe, często mają nadgodziny, że są nudne, ja nawet nie do końca wiem co tam robię, co tam produkuję, bo nikt nie jest łaskawy nas wtajemniczyć w produkcje bo po co, te prace są wykańczające fizycznie no i ludzie z reguły są ch*jowi Aktualnie na tym sprzątaniu co teraz robię, podoba mi się bardzo. Nie jest to praca na całe życie, pracuję też malutko i dużo kasy nie przynoszę, ale na chwilę obecną, jak miałam problemy i załamanie nerwowe przez kilka ostatnich miesięcy, to naprawdę mi się trafiło, bo spokój mam totalny i to pomaga mi się uspokoić no i wrócić na nowo na rynek pracy, bo po sytuacji z mobbingiem miałam silne lęki przed podjęciem roboty. No z tą pracą rozwojową to różnie bywa, bo często są to albo roboty wymagahące dobrych kwalifikacji albo kontaktu z klientem Ty studiujesz coś jeszcze, czy tę chemię już ukończyłaś? Ogólnie jak piszesz, to odnosze często wrażenie, że jesteś strasznie ambitna xd Zazdroszczę Ci, poprawiasz swoje życie małymi kroczkami, masz dobrą pracę, a myślisz nad dokształcaniem się, a już w dorosłości mam tak wszystkiego dosyć, że jedyne czym mam siłę się zajmować to stricte moje hobby, żaden rozwój mnie już nie interesuje xd @Danna Nie wiem, czy takie szkolenia by coś pomogły, bo wielu takich klientów wyżywa się dla samego wyżywania się xd U nas w sklepie panie potrafiły dostac skargi od klientów pełne klamstw, bywało, ze wgl do opisanej sytuacji nie doszło, ale baba czy dziad po złości, bo mu się kasjerka nie spodobała czy coś, anonimowo skargę wystosował z wymyśloną, z czapy sytuacją. Jedyna opcja, żeby tego uniknąć to nie pracować z klientem, taka prawda. Z tym alkoholem to się nie dziwię, w sklepach masz to samo, panie sfrustrowane, miny skwaszone, a potem klienci się dziwią, czemy obsługa w Polsce niemiła, no ciekawe czemu? XD Zresztą naprawdę widać różnice w podejściu u ludzi tu w Niemczech i w Polsce. W Polsce w markecie jak robiłam to jak w oborze często. Syf na półkach robiony przez klientów, rzeczy rzucane byle gdzie, byle jak, bywało, że drogie mięso znajdowałam na półkach sklepowych, raz znalałam 2 kilo świeżego łososia walnięte między karmy dla psów (jak ktoś się wstydził oddać na dział, to mógł chciaż na lodówkach zostawić), obsikane nocniki w dziale dziecięcym itp. Tutaj czegoś takiego nie widziałam ani razu, a sklep sprzątam codziennie, bywam też w sklepach parę razy w tygodniu i syfu żadnego nie ma. A rąk do pracy brakuje, bo ludzi stale szukają, więc to na pewno nie w 100% zasługa personelu, tylko klienci tez dbają o porządek. Do mnie, sprątaczki też inne podejście. Klienci witają się ze mną w sklepie, często też "przepraszają" mnie jak chodza po umytym xd W Polsce nie do pomyślenia takie coś. Nikt się tu nie pcha w kolejki (w Niemczech nie widziałam ani razu, w żadnym mieście, w żadnym sklepie takiego tworu jak kasa samoobsługowa), ani nie rzuca do pracujących tam ludzi. Zupelnie inna atmosfera tu jest. Kasjerzy i inni pracownicy tez bardziej wyluzowani, bo ten sklep gdze teraz pracuje, to pierwsza robota, gdzie nik się do mnie nie sadzi, ani nie mobbinguje mnie XD Ale ten brak dress code'u to u was wygląda tak, że można nosić dosłownie co się chce (wiaodmo, bez przesady xd) czy jednak jakaś tam elegancja jest wymagana?
02 Kwi 2021, Pią 10:10, PID: 840165
Ahh zapach formalinki
02 Kwi 2021, Pią 10:32, PID: 840167
Mój brat jest programistą z wieloletnim doświadczeniem, niedawno kupił spore mieszkanie, które raczej nazwałabym apartamentem, bo wygląda jak w jakimś hotelu, na osiedlu mają własny basen, siłownie, ogólnie luxury No nie powiem, zazdroszczę, czasem poratuje nieporadną siostrę w potrzebie
03 Kwi 2021, Sob 9:44, PID: 840185
(24 Mar 2021, Śro 21:53)kartofel napisał(a): Po naprawieniu 23 iPadówNaprawianie iPadów wydaje się ciekawym zajęciem (choć pewnie byłoby fajniejsze gdyby nie stres, o którym czasem piszesz). Co właściwie robisz z tymi iPadami? Przeinstalowujesz i konfigurujesz systemy i aplikacje? Jakieś hardware'owe usterki też diagnozujesz? (01 Kwi 2021, Czw 15:28)kartofel napisał(a): No ale ja pracuję w utrzymaniu ruchuNaprawianie iPadów to brzmi jak robota Helpdesku, a utrzymanie ruchu to mi się kojarzy z kontrolą jakichś urządzeń produkcyjnych. Dlaczego to Wasz dział się tym zajmuje? (01 Kwi 2021, Czw 15:28)kartofel napisał(a): Oglądam sobie oferty i mam poczucie, że nie nadaję się do pracy, którą chciałabym wykonywać. Nawet stanowiska typu "młodszy inżynier" albo "młodszy specjalista" mają wpisane wymagania, których raczej nie dałabym rady spełnić.A Twoje stanowisko to nie specjalista? Nie wiem czy wypada tu pytać ze względu na anonimowość więc jakby co, nie odpowiadaj Pewnie te wymagania są na wyrost jak w prawie każdym ogłoszeniu. (01 Kwi 2021, Czw 17:50)kartofel napisał(a): @Danna tragedii nie ma (nie zarabiam najniższej krajowej), ale szału też nie. Dałabym radę utrzymać się sama tylko z tej pensji, ale chciałabym żyć bardziej komfortowo nie musząc liczyć na dzielenie się opłatami z nikim. Żeby zarobić jakieś bardziej sensowne pieniądze (dla mnie sensowne to już 4k netto - forumowi programiści pewnie się zakrztusili whisky ze śmiechu ) muszę ciorać dodatkowe projekty.Ciekawe czy inne firmy też tak mało płaca za podobną robotę - nie wiem co jeszcze robisz, ale wydaje mi się, że naprawianie iPadów wymaga całkiem konkretnych umiejętności.
03 Kwi 2021, Sob 19:24, PID: 840207
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03 Kwi 2021, Sob 19:27 przez zbyszek93.)
Po raz kolejny zostałem przeniesiony na nowy obiekt, ale cieszę z tego bardzo, bo było to na moją prośbę i mam nadzieję, że zostanę tam już na stałe. Jest to dokładnie to miejsce, w którym mój ojciec pracuje od wielu, wielu lat i już od wielu miesięcy próbowałem się tam dostać i w końcu się to udało. Jest to obiekt zdecydowanie lepszy od poprzedniego przede wszystkim dlatego, że służby są tam 12-godzinne, a nie 24-godzinne (co jak zdążyłem się już przekonać jest bardzo męczące i ciężkie do wytrzymania), po drugie brama jest otwierana pilotem, a nie ręcznie (nie trzeba wychodzić z portierni na deszcz, czego też już doświadczyłem), a po trzecie jest tam wersalka przez co będę mógł przespać się w nocy w komfortowych warunkach, a nie na twardej podłodze tak jak w poprzednim miejscu. Jedynym minusem jest to, że jest dalej (25 minut autobusem zamiast 10). Z natury jestem nie tylko bardzo strachliwy, ale też bardzo leniwy i z tego punktu widzenia mogę napisać, że tak lekkiej, tak mało wymagającej i tak mało stresującej pracy już nigdy nie będę miał. Zamiana 24 na 12 jest też bardzo korzystna dla mojej psychiki - wychodząc rano do pracy mam świadomość, że wrócę do domu jeszcze tego samego dnia (a nie dopiero nazajutrz rano), zjem ciepły obiad (a nie zimne kanapki całą dobę) i będę mógł się normalnie wykąpać i przespać, a następnego dnia idąc na noc będę mógł przespać się w ciągu dnia i nie czuć wtedy takiego zmęczenia w trakcie służby.
|
|