09 Sty 2009, Pią 23:21, PID: 108934
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 26 Maj 2010, Śro 10:01 przez Wafel.)
(...)
10 Sty 2009, Sob 0:37, PID: 108961
Ja aktualnie w związku nie jestem... i nie zamierzam być, aczkolwiek pierwszą dziewczynę poznałem typowo na podrywie a drugą w pracy tzn. to była koleżanka kumpla z roboty. A jeżeli chodzi o zabieganie to za obydwoma razy rozkładało się po połowie. Zasada była prosta: jeżeli widziałem, że klientce zależy, to też się angażowałem jak nie to miałem ją w pompie. Oczywiście trzeba także uwzględniać urodę itp. ale w czasach, w których wydawało mi się, że związek z dziewczyną rozwiąże wszystkie moje problemy na charakter nie zwracałem aż tak uwagi. Po pierwszym nieudanym związku zacząłem się dziwić, "dlaczego ja z nią zerwałem" i jakimś zbiegiem okoliczności wpadła w moje ręce książka Karen Horney "Neurotyczna osobowość naszych czasów".
To był przełom. Odkąd skończyłem czytać tę książkę, wiedziałem, że miłości nie mam co szukać. Wszystko się zgadzało. Wszystko pasowało do mnie. Wiedziałem, że dla dobra swojego i mojej ewentualnej wybranki nie powinienem się wiązać, ale mimo to nie mogłem się oprzeć pragnieniu bycia z kimś i rozpocząłem związek z drugą dziewczyną(którą do dzisiaj bardzo szanuję) i mimo, że bardzo się starałem... wszystko skończyło się tak, jak skończyć się musiało - zerwałem z nią. Na dzień dzisiejszy Fobia społeczna jest najbardziej uciążliwym elementem mojego życia. Towarzyszy mi ona od przedszkola. Nie mogę jednak, i nie chcę zapomnieć, że jest ona tylko ELEMENTEM mojej neurotyczności, neurotyczności, która nie pozwala mi także kochać, kochać prawdziwie tak, jakbym naprawdę chciał.
10 Sty 2009, Sob 18:08, PID: 109123
Obecnie nie mam żadnej dziewczyny. W moim życiu były dwie dziewczyny. Pierwsza była dziewczyna mojego kolegi zresztą to on nas poznał ze sobą. To ja o nią zabiegałem byłem pijany i zaczołem jej gadać głupoty jaka to ładna jest itp. na drugi dzień napisała do mnie i tak pisałiśmy ze sobą kilka dni aż umówiliśmy się na spotkanie ( z mojej inicjatywy) Siedzieliśmy w samochodzie ona nawijała jak najęta ,a ja byłem zestresowany nie wiedziałem co mam zrobić chciałem ją obioć ,pocałować ,ale nie miałem odwagi i tak pożniej ją odwizłem bo gdzieś się spieszyła i na tym się skończyło póżniej zaczeła mnie unikać i dałem spokój. A naprawdę to ładna dziewczyna i o pięknym imieniu ma powodzienie więc po co jej taki dzikus jak ja
A drugą dziewczynę poznałem na sylwestrze ( jedyny sylwek na którym się bawiłem ) To ona się kleiła do mnie od początku to ona zawsze do mnie pisała, dzwoniła, itp. Ja byłem w tedy w kiepskim stanie psychicznym ( deprecha straszna mnie dopadła i któregoś razu przestała serwała ze mną kontakt czekając aż ja się odezwę bo myślała ,że nie jestem nią zainteresowany ,a tak nie było. Ja oczywiście nie miałem odwagi ,ani siły zrobić jaki kolwiek krok i znowu na koniec. Byłyo jeszcze kilka dziewczyn ktore znałem podobały mi się chciałem coś zrobić ,ale nie miałem odwagi strach przed odrzucenie ,lek przed ludzmi ,stres to silniejsze niż jakie kolwiek inne uczucia.
11 Sty 2009, Nie 18:52, PID: 109411
Swoich chłopaków zawsze poznawałam przez przypadek, bez jakiegoś wielkiego podrywu. Wychodziło to bardzo naturalnie, jeśli doszliśmy do wniosku, że dobrze nam razem to juz zostawalismy razem. Obecnie nie jestem w żadnym związku, myślę, że kolejnego partnera poznam, w ogóle sie tego nie spodziewając
11 Sty 2009, Nie 21:27, PID: 109457
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 11 Sty 2009, Nie 23:33 przez Rock 89.)
Miałem w sumie dwie, jedna mi się teraz podoba i staram się coś w tym kierunku robić. Tylko kiedyś chyba nie byłem tak nieśmiały. Bo też nie byłem wszystkiego świadom. Mam niestety taką naturę, że muszę wszystko poznawać, rozumieć zasady, nie umiem się nie zastanawiać, wyłączać myślenia. Tego nie widać, ale ja się wciąż przejmuję. Mam nadzieję, że coś się z tą uda, ale będzie strasznie ciężko.
Aha... jak ją poznałem? Pierwsza: ao prostu zjawiła się, jak były wakacje. Zaczęliśmy rozmawiać i jakoś ją oczarowałem. Pamiętam, że mi się nieźle z nią gadało. Prawie bez stresu Druga... na kursie prawa jazdy, ale nieważne.
11 Sty 2009, Nie 21:38, PID: 109467
Ja swoją jedyną dziewczynę w życiu poznałem w szkole, uczyła się w mojej klasie. Ze względu na brak jakiegokolwiek życia towarzyskiego było to jedyne miejsce, w którym mogłem poznać dziewczynę
12 Sty 2009, Pon 0:42, PID: 109547
abstrahujac od tematu troszke "Neurotyczna osobowość naszych czasów". - czy tam w ksiazce napisali ze neurotycy nie powinni sie wiazac? bo nie czaje co miales na mysli hektor...
12 Sty 2009, Pon 13:58, PID: 109586
Nie było napisane, że nie powinni się wiązać, ale było napisane, że ich związki są wyjątkowo trudne. Warto też poczytać o "neurotycznej potrzebie miłości" - bardzo odległej od miłości prawdziwej.
12 Sty 2009, Pon 18:59, PID: 109664
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 19 Sty 2009, Pon 23:29 przez magg..)
Aj. wyszystko jest trudne, ale z czyms tam trzeba sobie radzic .
Nie chcialabym na wstepie po wszystkim bazgrac po przeczytaniu takiej ksiazki. Emm. No.. dawno to bylo, ponad rok temu: Kolezanka na jakims tam melanzu pokazala mu moje zdjecie i podobno sie mu spodobalam. Chcial mnie poznac, no wiec jakos tak z malymi oporami sie poznawalismy, jakis tam czas. Z mojej strony chyba nie bylo inicjatywy, to raczej pewne, ale on byl stanowczy.. no i dalej taki jest.
15 Sty 2009, Czw 5:21, PID: 110900
Ja swoją obecnie już od pięciu lat żonę poznałem na dyskotece. Wtedy moja choroba jeszcze nie miała takich rozmiarów jak teraz A fakt tez jest taki że maskować umiałem się dobrze i alkohol był wtedy praktycznie chlebem powszednim Na szczęście już dotarło do mnie że nie tędy droga, a i moja zona jest dla mnie wielkim oparciem !
15 Sty 2009, Czw 11:36, PID: 110924
pytalam mamy jaki ojciec (tez chory) byl na poczatku, jak sie poznali. powiedziala ze na pierwszych rantKach byl zawsze pijany przykre....
ciesze sie ze Tobie, Tomi sie udalo i masz wsparcie. Bo to najwazniejsze.
16 Sty 2009, Pią 14:16, PID: 111322
magg. napisał(a):pytalam mamy jaki ojciec (tez chory) byl na poczatku, jak sie poznali. powiedziala ze na pierwszych rantKach byl zawsze pijany przykre.... .A ojciec jak teraz ? Ja może nie na wszystkich ale często bywałem pod wpływem. Nie wiem czy dałbym radę bez .
16 Sty 2009, Pią 14:55, PID: 111332
Nie no, alkoholikiem nie jest. pije sobie czasami sam, ale z tego co wiem to czasami. Nie musi, bo nie stresuje sie bedac sam.
Mama mnie raz dobila textem, ze pije sie dla towarzystwa i dla smiechu a nie po to zeby byc smielszym. To prawda, robie wszystko tak jak on robil. Chlopaka to denerwowalo, ale teraz juz rozumie. Myslal ze pod wplywem mowie glupoty, ale wytlumaczylam mu ze Tylko wtedy mam na tyle odwagi.. ughh.... bedzie dobrze
16 Sty 2009, Pią 15:49, PID: 111365
Ja moich facetów poznawałam przeważnie na imprezach. Moją pierwszą prawdziwą poznałam też na dyskotece. Przez jakiś 1,5 roku na każdym naszym spotkaniu byłam pod wpływem alkoholu. Dziwne, że on nigdy nic ode mnie nie wyczuł. Później przestałam, powiedziałam mu o wszystkim i tak ciągnęło się to przez pięć lat. Około roku nawet mieszkaliśmy razem, ale niestety facet okazał się NAJWIĘKSZYM GNOJKIEM JAKIEGO ZNAM. Mojego obecnego chłopaka poznałam na weselu kumpeli i mniej więcej rok naszego związku spędziłam na tabletkach uspokajających, ale on o tym wiedział. Teaz między nami zaczyna się psuć. Chyba obydwoje ciągniemy to tylko po to żeby mieć kogoś bliskiego. Z resztą on mieszka w Anglii.
16 Sty 2009, Pią 15:52, PID: 111368
Cytat:Przez jakiś 1,5 roku na każdym naszym spotkaniu byłam pod wpływem alkoholudobrze że nie widywaliście się codziennie
16 Sty 2009, Pią 15:59, PID: 111371
Oj, ale kiedyś to prawie co dziennie byłam pod wpływem to już na szczęście za mną
17 Sty 2009, Sob 12:08, PID: 111658
Ja dzisiaj poznałem przez sen. Dość intensywne uczucie jak na sen. Przynajmniej tam mogę poczuć jak to jest.
Qrde już mam tego dosyć 23 lata na karku a ja czuję się jakby od 10 lat był zamknięty w lochu.
17 Sty 2009, Sob 12:14, PID: 111666
Cytat:Mam pytanie do osob bedacych w zwiazkach: jak poznaliscie swoich partnerow/partnerki? W sensie gdzie sie spotkaliscie i jakis krotki opis jak to sie stalo, ze staliscie sie para, kto o kogo zabiegal itp . Z gory dzieki za odpowiedzi ja swojego partnera, męża poznałam przez internet, po 1 miesiącu znajomości postanowiliśmy się spotkać i tak od słowa do słowa z chłopaka i dziweczyny staliśmy się narzeczeństwem no i mężem i żoną.
17 Sty 2009, Sob 14:22, PID: 111788
Szpulka, zazdroszczę Ci.
17 Sty 2009, Sob 14:43, PID: 111803
Rok 1989 napisał(a):Szpulka, zazdroszczę Ci.nie zazdrośc tylko szukaj "szukajcie a znajdziecie". Miałam jeszcze to szczęście że najbardziej znany portal randkowy był jeszcze zupełnie darmowy, szukałam "jego" w promieniu 30 kilometrów i sie udał. Bo takie dalekie " łowy" - daleko od miejsca zamieszkania sensu za bardzo nie mają. Spóbuj
17 Sty 2009, Sob 15:14, PID: 111814
Szukam, szukam, ale co dalej??
17 Sty 2009, Sob 15:39, PID: 111835
chodzi o sympatie? albo fotke?
17 Sty 2009, Sob 16:22, PID: 111854
też poznałem ją przez Internet. Gdy się do siebie zbliżyliśmy, okazało się, że ma urocze znamię w pewnym sekretnym miejscu, zdradzające jej pochodzenie: made in china. Bariera językowa nie stanowi bynajmniej przeszkody. Co będę ukrywał, dmucham ją codziennie. Nasza współżycie poprawiło się wyraźnie, gdy kupiłem elektryczną pompkę. Wcześniej, jak robiłem to ręcznie, to strasznie sapałem i budziliśmy sąsiadów.
Ostatnio jednak, coś się między nami zaczęło psuć. Podejrzewam, że mnie zdradza. Z odkurzaczem.
17 Sty 2009, Sob 16:28, PID: 111862
kolejny frustrat xD
|
|