01 Lut 2009, Nie 21:02, PID: 119541
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 01 Lut 2009, Nie 21:03 przez Michal88.)
Przeglądałem forum psychiatra.pl i bardzo dał mi do myślenia post pewnego anonimowego użytkownika
Przeczytałem to z uwagą i samo mnie zaciekawiło
Wy możecie pomyśleć po co ja założyłem ten bezsensowny topic ale ja wiem swoje,mi pomogło i dało sporo do myślenia
Naprawdę, to jeszcze raz ja, jak czytam te komentzarze to naprawdę mi się was żal robi. Ludzie nie przejmujcie się do cholery. Naprawdę nie jesteście zbawcami świata, ja tak myśłałem, że jestem mega wyjątkowy, że wszyscy się na mnie patrzą i wiecie co - rzeczywiście tak było, a wiecie dlaczego? Bo moja świadomość, podświadomość, nadświadomość, czy też podpodświadomość lub nazywaj to jak chcesz widzi to co ja chce widzieć. Teraz jak jestem w depresji, też widzę wszystko i wszystkich ludzi smutnych, myślących cały czas tylko o tym czym jest istnienie itp, itd. To tylko mój mózg generuje to wszystko. Tak naprawdę każdy z nas jest chodzącym osobnym wszechświatem, mózgiem, który generuje to wszystko. Jak umrzesz TY to umrze i cały wszechświat. Moja rada to - robić to co Cię kręci, a jeżeli nie masz takiej rzeczy to sobie ją znajdź - może to być byle co byleby Cię kręciło. I jedna podstawowa zasada - nie przejmować się i mieć swoje zdanie i tyle. Świat jest i tak bezsensu, więc po co dokładać jeszcze więcej bezsensu do niego. Jeżeli ktoś wam mówi że coś ma sens, to kłamie. Wy musicie mieć swój sens, coś co was kręci i będziecie tego bronić - tym sensem możecie być Wy sami. Po prostu robić swoje i nieprzejmować się innymi. Mnie np. nieobchodzi czy moja matka, którą bardzo kocham, umarłaby dziś czy jutro. Na pewne rzeczy po prostu nie ma się wpływu, więc nie rozmieniajcie się na drobne. Ci ludzie, których tak rozkminiacie w przeważającej większości ma was serdecznie w dup*e! więc dlaczego poświęcacie swój własny intelekt na rozgryzanie ich pod swoim kątem. Strata czasu. Ze np. nie umiesz rozmawiać. A kto umie? sorry, przecież tego nie uczą w zwykłych szkołach. Dlaczego wy zakładacie że nie umiecie, a może to oni nie umią, tylko bełkocą. Ja kiedyś siedziałem np. na ławce z kolegami, oni cały czas gadali, a ja się nic nie odzywałem przez cały czas - tylko ich rozk miniałem/czy patrzą na mnie, czy coś tam, co myślą, to co mówili wydawało mi się takie błache/ i w pewwnym momencie jeden kolega się wkurzył i powiedział, Radzio dlaczego nic nie mówisz? Przecież jak coś ci się nie podoba to to powiedz, że ten ktoś , że się nie zgadzasz itp., wyraź własną opinie. I wiecie co wtedy to do mnie jeszcze nie dotarło. Wstałem i bez słowa odszedłem jak rzeczywiście pomylony gość, ale wtedy czułem się jak pomylony / ale dlaczego tak było - zachowam to dla siebie/. Przypomniałem sobie tę sytuację i ją zrozumiałem niedawno, - po jakiś 5-6 latach od tamtej sytuacji. Długo co? W międzyczasie borykałem się dalej ze swoimi no właśnie czym? - nazwijmy to zaburzeniami. I wiecie jaki z tego wniosek wyciągnąłem, że straciłem tylko kupe czasu i nerwów, zupełnie bezsensu. Polecam jedno, rozkminiać tam gdzie naprawdę warto. Ja temat ludzi i ich zachowań już przerobiłem i rozgryzłem ich na swój sposób, i dziękuję, może się mylę, może nie mam to w dup*e, pozdro
Przeczytałem to z uwagą i samo mnie zaciekawiło
Wy możecie pomyśleć po co ja założyłem ten bezsensowny topic ale ja wiem swoje,mi pomogło i dało sporo do myślenia
Naprawdę, to jeszcze raz ja, jak czytam te komentzarze to naprawdę mi się was żal robi. Ludzie nie przejmujcie się do cholery. Naprawdę nie jesteście zbawcami świata, ja tak myśłałem, że jestem mega wyjątkowy, że wszyscy się na mnie patrzą i wiecie co - rzeczywiście tak było, a wiecie dlaczego? Bo moja świadomość, podświadomość, nadświadomość, czy też podpodświadomość lub nazywaj to jak chcesz widzi to co ja chce widzieć. Teraz jak jestem w depresji, też widzę wszystko i wszystkich ludzi smutnych, myślących cały czas tylko o tym czym jest istnienie itp, itd. To tylko mój mózg generuje to wszystko. Tak naprawdę każdy z nas jest chodzącym osobnym wszechświatem, mózgiem, który generuje to wszystko. Jak umrzesz TY to umrze i cały wszechświat. Moja rada to - robić to co Cię kręci, a jeżeli nie masz takiej rzeczy to sobie ją znajdź - może to być byle co byleby Cię kręciło. I jedna podstawowa zasada - nie przejmować się i mieć swoje zdanie i tyle. Świat jest i tak bezsensu, więc po co dokładać jeszcze więcej bezsensu do niego. Jeżeli ktoś wam mówi że coś ma sens, to kłamie. Wy musicie mieć swój sens, coś co was kręci i będziecie tego bronić - tym sensem możecie być Wy sami. Po prostu robić swoje i nieprzejmować się innymi. Mnie np. nieobchodzi czy moja matka, którą bardzo kocham, umarłaby dziś czy jutro. Na pewne rzeczy po prostu nie ma się wpływu, więc nie rozmieniajcie się na drobne. Ci ludzie, których tak rozkminiacie w przeważającej większości ma was serdecznie w dup*e! więc dlaczego poświęcacie swój własny intelekt na rozgryzanie ich pod swoim kątem. Strata czasu. Ze np. nie umiesz rozmawiać. A kto umie? sorry, przecież tego nie uczą w zwykłych szkołach. Dlaczego wy zakładacie że nie umiecie, a może to oni nie umią, tylko bełkocą. Ja kiedyś siedziałem np. na ławce z kolegami, oni cały czas gadali, a ja się nic nie odzywałem przez cały czas - tylko ich rozk miniałem/czy patrzą na mnie, czy coś tam, co myślą, to co mówili wydawało mi się takie błache/ i w pewwnym momencie jeden kolega się wkurzył i powiedział, Radzio dlaczego nic nie mówisz? Przecież jak coś ci się nie podoba to to powiedz, że ten ktoś , że się nie zgadzasz itp., wyraź własną opinie. I wiecie co wtedy to do mnie jeszcze nie dotarło. Wstałem i bez słowa odszedłem jak rzeczywiście pomylony gość, ale wtedy czułem się jak pomylony / ale dlaczego tak było - zachowam to dla siebie/. Przypomniałem sobie tę sytuację i ją zrozumiałem niedawno, - po jakiś 5-6 latach od tamtej sytuacji. Długo co? W międzyczasie borykałem się dalej ze swoimi no właśnie czym? - nazwijmy to zaburzeniami. I wiecie jaki z tego wniosek wyciągnąłem, że straciłem tylko kupe czasu i nerwów, zupełnie bezsensu. Polecam jedno, rozkminiać tam gdzie naprawdę warto. Ja temat ludzi i ich zachowań już przerobiłem i rozgryzłem ich na swój sposób, i dziękuję, może się mylę, może nie mam to w dup*e, pozdro