07 Cze 2009, Nie 10:49, PID: 155018
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 07 Cze 2009, Nie 10:54 przez Qba.)
Ja w grupie sobie radzę nieźle jako, że występuje tam taki element jak asekuracja- czego ja nie powiem powie ktoś inny. Doskwiera mi bowiem czasami dokuczliwa niepewność i brak wiary w siebie.
jeśli chodzi o one by one to z facetami jest ok, nawet pare osob do siebie przyciagnąłem w sensie ze kilku przyjaciół mi doszlo. Natomiast z kobietami to istna masakra była do niedawna. miałem szalona traume zeby z nimi rozmawiać sam na sam (łatwiej było wtedy kiedy był jeszcze jakiś kolega) No ale cóż niełatwo jest rozmawiać z płcią, której przedstawicielki objeżdżały mnie kiedyś na wszelkie możliwe sposoby( w szkole średniej a i w podstawówce nie oszczedzały) szczególnie za wygląd i szeroko rozumianą "inność" Na szczęście nie wszystkie były takimi zołzami i jakieś tam stare kumpele jeszcze się zachowały, Poza tym kilka miesiecy temu poznalem bardzo ciekawą koleżankę, która wydaje sie mną zainteresowana. w każdym razie bardzo lubi ze mną spędzać czas. raz jest lepiej raz gorzej ale ważne że próbuję rozmawiać z nią bez asekuracji. Cóż kiedyś w łóżku z jakąś dziewczyną już nie będzie ubezpieczenia Więc na razie staram sie "wystawiac" i wchodzic w relacje ktore były dla mnie kiedyś trudne i nie do przeskoczenia. Pod czujnym okiem terapeutki której zdaję raporty na ten temat.
A co do nudy czy nie nudy to podobno mozna ze mna o wielu sprawach porozmawiać. Tyle że ja często zamiast poszerzac swoja wiedzę na interesujace mnie rzeczy i otwierać się na nowe to wole podolować się że "nikt mnie nie lubi i jestem do bani"
jeśli chodzi o one by one to z facetami jest ok, nawet pare osob do siebie przyciagnąłem w sensie ze kilku przyjaciół mi doszlo. Natomiast z kobietami to istna masakra była do niedawna. miałem szalona traume zeby z nimi rozmawiać sam na sam (łatwiej było wtedy kiedy był jeszcze jakiś kolega) No ale cóż niełatwo jest rozmawiać z płcią, której przedstawicielki objeżdżały mnie kiedyś na wszelkie możliwe sposoby( w szkole średniej a i w podstawówce nie oszczedzały) szczególnie za wygląd i szeroko rozumianą "inność" Na szczęście nie wszystkie były takimi zołzami i jakieś tam stare kumpele jeszcze się zachowały, Poza tym kilka miesiecy temu poznalem bardzo ciekawą koleżankę, która wydaje sie mną zainteresowana. w każdym razie bardzo lubi ze mną spędzać czas. raz jest lepiej raz gorzej ale ważne że próbuję rozmawiać z nią bez asekuracji. Cóż kiedyś w łóżku z jakąś dziewczyną już nie będzie ubezpieczenia Więc na razie staram sie "wystawiac" i wchodzic w relacje ktore były dla mnie kiedyś trudne i nie do przeskoczenia. Pod czujnym okiem terapeutki której zdaję raporty na ten temat.
A co do nudy czy nie nudy to podobno mozna ze mna o wielu sprawach porozmawiać. Tyle że ja często zamiast poszerzac swoja wiedzę na interesujace mnie rzeczy i otwierać się na nowe to wole podolować się że "nikt mnie nie lubi i jestem do bani"