Biorę prawie dwa miesiące. Osobiście polecam ten towar, ale wiadomo, na każdego może zadziałać inaczej.
Odnotowuję mniej stanów okołodepresyjnych - w zasadzie ich brak, zdarzają się krótkie doły spowodowane czynnikami zewnętrznymi, zaistniałą danego dnia sytuacją, ale to nie to samo co wcześniej, kiedy poczucie bezsensu mojego istnienia i niechęć do jakiejkolwiek aktywności brały się, można powiedzieć, z powietrza. Mam mniej negatywnych myśli, łatwiej mi je od siebie odgonić, nie mają dawnej mocy przytłaczająco-dobijającej. Jest całkiem stabilnie. Mam większą chęć do działania. Co do fobii, nadal bywa, że się stresuję w sytuacjach społecznych, wciąż żadna ze mnie dusza towarzystwa, ale może trochę mniej się wstydzę? Nie jestem pewna. Zobaczymy, jak to będzie dalej wyglądać. Na razie jestem w miarę zadowolona, czuję, że mogę coś zrobić ze swoim życiem.
Biorę Citabax. Mój stan się poprawił. Niestety brałem też inne leki, więc nie mogę dokładnie powiedzieć, który działał na mnie w jaki sposób, wiec tak lakonicznie odpowiem
Działa toto, jest dość mocne i chyba rzeczywiście bardzie sedatywne niż sam izomer S.
Po stosownym czasie (2 tygodnie) mniej mam czarnych myśli depresyjnych, natomiast zupełnie nic mi się nie chce robić (klasyka po SSRI).
A teraz po miesiącu stosowania już nawet zaczyna mnie aktywizować, a jednocześnie mniej potrzebuję leków uspokajających. Jeszcze co do porównania z escytalopramem, to mój lekarz twierdzi, że cytalopram bardziej "miękko" wchodzi, cokolwiek to znaczy (mniej skutków ubocznych, mniej gwałtowne działanie).
Cital to był mój pierwszy lek antydepresyjny, działanie miał fajne na początku, ale w pół roku utyłam z 10 kilo xD; Psychiatra ostrzegała, ale ja wtedy miałam niedowagę i powiedziałam, że jak utyję, to nawet dobrze. Well that escalated quickly... 30 kilo później trochę żałuję xD