Wpływ muzyki na emocje

[Sugar]

Odpowiednie natężenie dźwięków tzw technologia dudnień różnicowych działa zbawiennie na fale mózgowe, może je wprawiać w różne stany, od uspokojenia po pobudzenie, a nawet pomaga osiągnąć inne stany świadomości etc. Odpowiednio stosowana (jej działanie jest udowodnione np zmniejsza czas nauki lub powrotu do zdrowia w czasie rekonwalescencji np po operacji) pomaga w wielu sytuacjach. To jest na tyle dobre, że nie trzeba brać żadnych leków. Więc bezinwazyjne, i nie jest się od niczego uzależnionym bo np po kilkakrotnym przesłuchaniu danego nagrania, można odtworzyć instrukcję w nim zawarte kiedy się chce i gdzie się chce we własnych myślach i to powoduje np natychmiastowe odprężenie. Nic nie kosztuje. Nie trzeba od razu zakładać słuchawek. Z resztą dziś można wziąć muzykę ze sobą wszędzie gdzie się chce.

tutaj przykład

Trzeba słuchać zawsze w słuchawkach.

[stap!inesekend]

Muzyka... To ona jako jedyna była przy mnie zawsze, we wszystkich trudnych chwilach... Mogę śmiało powiedzieć, że jestem uzależniony od muzyki.

[LonLuvois]

Kiedyś słuchałem tych dziwactw, to się czułem jakby ktoś mi z beja zajechał po łbie

[Sugar]

No widzisz, jakaś reakcja jest. Ja np czuję, jakby ktoś mnie bardzo delikatnie głaskał w czubek głowy piórkiem.

[LonLuvois]

Ja miałem taki programik do tworzenia tych dźwięków i wychodziły mi bardziej psychodeliczne

A co do fal mózgowych to można je wyciszać np. medytacją.

[kosiarz]

Ja długi czas słuchałem smętów i zastanawiam się, czy to nie był błąd.
Jasne, od czasu do czasu dobrze jest posłuchać czegoś smutnego aby pomóc uwolnić emocje, ale zbyt często chyba nie.
Bo jeśli ktoś, jak ja, przesłuchał chyba z tysiąc jak nie więcej "Whisky" Dżemu, to czy to nie wpłynęło na psychikę? Raz smętne, powodujące deprechę melodie (no może Whisky aż nie, ale mówię ogólnie), a dwa-słowa tych piosenek. Są to piosenki o tym, że życie jest smutne, a my jesteśmy samotni. Słuchanie ileś set razy każdej takiej piosenki z dużym ładunkiem emocjonalnym-na pewno coś koduje w człowieku.

A z innej beczki-dobrze na fobię działa głośny śpiew przy ognisku, kiedy już się raz człowiek przełamie.

[slowdive1]

Tak, kosiarzu, mnie też po kilku mniej świadomych latach naszły podobne myśli.
Smutna muzyka w słuchana w chwilach depresji i niewiary (pewnego prawie nieprzespanego tygodnia obsesyjnie słuchałem kawałka Low - "Sunflower") potrafi po jakimś czasie niszczyć - powoduje rozpad toksycznej osobowości, albo, co niestety częstsze, po prostu pogrąża w rozpaczy. Słuchanie takich kawałków Swans jak "The Sound", gdy nasze sprawy nie idą zbyt dobrze, zazwyczaj kończy się na płaczu, zaostrzeniu frustracji, zamknięciu się w swojej pustce - na mniej lub bardziej radykalnej rezygnacji z życia; a kiedy nie ma kto nas z tego stanu wyciągać, ciągnie się przez długi czas. Bo rozpacz uzależnia.
Nie dołujmy się więc, jeżeli to nie ma sensu, jeżeli powód naszego smutku jest ostatecznie egoistyczny i błahy. W takich chwilach słuchajmy czegoś spokojnego i neutralnego, na wyciszenie.

[pomocny]

Współlokatorom niezbyt pasuje słuchanie metalu... A taka muzyka bitewna zawsze dodaje dużo energii.

[paranormal987]

Gdy się mocno wsłucham w muzykę, którą lubię, to wchodzę w ekstazę i lekki stan psychodeliczny, a moje mięśnie ciała wchodzą w stan pseduoepileptyczny.

[Bezimienna91]

Na mnie muzyka bardzo oddziałowuje . Taka typowo  relaksacyjna  to małoi rzadko. Najbardziej odprężą  mnie i uspokaja dobry rock/metal lub muzyka klasyczna. 
Mimo złych nastrojów taka muzyka sprawia, że mam trochę więcej energii do życia i moje fazy depresyjne się nie  pogłębiają. Czasami  niektórych kawałków muszę słuchać  na full, żeby się nimi tak wewnętrznie wypełnić, poczuć swoje  wnętrze. Heh...nie wiem jakto ująć.

[Użytkownik 100006]

A ja ostatnio gdzieś wyczytałem, że "ponura" muzyka ma pozytywny wpływ na ludzi którzy się ponuro czują. Polega to na tym, że słuchając takiej muzyki zdajesz sobie sprawę, że nie jesteś w tym wszystkim osamotniony i że ktoś gdzieś się czuje dokładnie tak jak ty. Powiem szczerze, działa. Człowiek sobie przesłucha coś takiego i trochę lżej się robi.

[bajka]

rzadko słucham, raczej nie uskuteczniam "emocjonowania" łeba muzyką. no chyba, że jadę pociągiem, to sobie lubię założyć słuchawki i pomarzyć, ale pomarzyć, a nie emocjonować

[WinterWolf]

Na mnie działa od razu, gdy jest mi smutno to zazwyczaj słucham smutnych ciężkich piosenek, jakoś mnie to wycisza, na chwilę skupiam się na piosence wsłuchując się w każdy dźwięk. Na chwilę pozwala to zapomnieć o świecie

[Panoramix]

Muzyka ma duży wpływ na emocje. Do tego stopnia, że przestałem (pewnie na jakiś czas) zakładać słuchawki. A słuchałem dużo. AC/DC, Scorpions, Europe, Deep Purple,  Imagine Dragon, Lady Pank, Kombi.  No tak naprawdę to mam bardzo szeroki wachlarz. I gdy tylko było u mnie lepiej to od razu wałkowałem w kółko te przeboje. Tak się składa, że mój mózg tylko takie nostalgiczne utwory akceptuje. Ale coś za coś. Musiałem wyjść z tego błędnego koła. Im dłużej tym lepiej. :-)

[Shiro]

Jak słucham Żabsona, Kaena, Quebonafide, Golec Orkiestry to ciężko mi powstrzymać napływ emocji