Ja chodzę od dziecka do tej samej fryzjerki. Nigdy u innej nie byłem. I szczerze powiem, że do centrum swojej miejscowości bym nie poszedł... jeśli ona zamknie interes to chyba zapuszczę włosy
Raczej nie mam problemu z chodzeniem do fryzjera, raczej tylko z tym jak wytłumaczyć fryzjerce jaką chce mieć fryzurę. ostatnio jednak pozbyłam się tego problemu, chodzę do takiej akademii fryzjerstwa i tam strzygą praktykanci i robią z tobą co chcą, może się to wydawać ryzykowne ale do tej pory jestem zadowolona i kosztuje tylko 5 zeta
Kiedyś u fryzjera włosy goliłam na szczecinę. Dzisiaj bym za nic w świecie tego nie zrobiła. W ciągu ostatniego roku kilka razy nawet miałam koszmar senny, że moje włosy uległy ścięciu i czułam się okropnie. Obecnie sięgają mi z tyłu, do dolnych krawędzi łopatek. Nie wiem, czy chcę mieć jeszcze dłuższe, czy już wystarczy. Podoba mi się barwa czerni, jeżeli będzie mi pasować, to może przefarbuję w przyszłości.
Hircyn napisał(a):jeśli ona zamknie interes to chyba zapuszczę włosy
Długie włosy są fajne, momentami żałuję że ściąłem (krótkie za to są niemożliwie wygodne). Teraz mnie korci żeby się zupełnie na łyso zgolić, jednorazowo, zobaczyć jak to jest...a potem zapuścić znowu długie, jeśli się nie spodoba.
Fryzjer raczej nie sprawia mi problemów, chodze zawsze3 do jednego zakłądu, gdzie kolejek nie ma ani nic. Siadam, "skrócić o X" i tyle, potem zapłata, "do widzenia/dobranoc" i wychodzę. Nie jest więc źle, bywają gorsze sytuacje.
Cytat:Teraz mnie korci żeby się zupełnie na łyso zgolić, jednorazowo, zobaczyć jak to jest...
jak na awatarze =d
większość ludzi ma brzydki kształt głowy, za brzydki na łysą pałę. mnie ostatnio widzą się jakieś dziwne kłaki, ale jeszcze nie idę się ciąć
a ja mam zamiar sciąć i mieć fajną fryzurke, ale zetne tak z 5 cm tylko bo z takimi długimi kłakami to fatalnie się rano czesze takie poplątane kudły : (, kazdy mnie namawia i chyba się skusze.
bylam ostatnio u fryzjera i nigdy sie jakos szczegolnie nie denerwowalam i bedac tam przypomnialam sobie o tym temacie na forum i zaraz mnie lęki dopadły, wiem glupie
Fryzjer....hmmmm... otóż, nigdy nie zapisuję się, przechodzę i zerkam ile ludzi...tłok omijam szerokim łukiem i raczej nigdy sama nie idę "go" odwiedzić.
idiot_club napisał(a):Raczej nie mam problemu z chodzeniem do fryzjera, raczej tylko z tym jak wytłumaczyć fryzjerce jaką chce mieć fryzurę.
Tak, właśnie.
A dzisiaj zaliczyłam wizytę. Jestem strasznie nieszczęśliwa, miałam takie długie włosy, kilka cm poniżej łopatek, ale od farbowania się poniszczyły i zdecydowałam się przyciąć rozdwojone końcówki. No i poszło, jakieś 13 cm. ;<
Ale teraz będę o nie dbać i zacznę przycinać je regularnie. Wtedy szybciej zapuszczę i mniej płaczu będzie. ;]
kilka cm ponizej łopatek to nie aż takie długie, szybko odrosną ja to usilnie chce wyhodować do pasa ale ni moge bo właśnie co rusz to podcinam, zamierzam teraz nic nie robić, będe mieć brzydkie końcówki, trudno, ale sobie podhoduje, a potem zetne się "na chłopaka" x3
btw miałam koleżanke w klasie, która miała włosy do kolan ;] miała ściąć po lo, ciekawe czy ścieła
Nigdy nie miałam dłuższych, zawsze ścinam jak dochodziły do takiej długości, a też chcę zapuścić do pasa. I to od kilku lat. No ale zawsze przycinam.
Obiecuję, za 2 miesiące skrócę max o 2 cm.