26 Lip 2017, Śro 20:39, PID: 708082
Nie mówie o takiej fobii społecznej,gdzie jedynie
czego się boimy to wystąpień publicznych, i poznawania
nowych ludzi ale, gdy już ich poznamy to nam wszystko przechodzi i jetsesmy ''normalni'' ...
Mam 22 lata,boje sie ludzi, Mogę iść do sklepu zrobić zakupy, ale jeśli za mną jest
jakaś kolejka [zwłaszcza faceci] to czuje na sobie ich wzrok i mnie zwyczajnie parliżuje,
Tak samo miałam jak sąsiadka z która raczej nie gadam stała obok mnie to też sie stresowałam,...![[Obrazek: embarrassed.gif]](https://fobicy.pl/Smileys/SoLoSMiLeYS1/embarrassed.gif)
udawałam,że jej nie widzę by nie mówić ''dzien dobry''
Jak wiem,że wyglądam dobrze to nie mam problemu by pochodzić po rynku gdzie jest dużo ludzi
[czasem podświadomie sprawdzam reakcje facetow,zeby sprawdzic, czy im sie podobam,czy się patrzą]
Z kolei jak widzę ze jakiś się patrzy to mam taki wyraz ''bez kija nie podchodź''
ogolnie rzucam wzrokiem,i patrze w drugą stronę,można powiedzieć,że każda interakcja z ludźmi
mnie stresuje[w niektórych sytuacjach jest to paniczny lęk w innych umiarkowany] jak
''zyje obok ludzi'' to w miare ok, mogę wejść do sklepu i zapytać sprzedawce ''po ile bluzka?''
a potem dziękuje do widzenia.,bez zbędnego pitu pitu i zaglebiania się w temat..mam nadzieję,że rozumiecie
Gorzej jak mi przyjdzie ''zyc z ludźmi'' ....Ostatnio kupowałam koszulkę i tam był sprzedawca
mialam wrażenie,że mnie mierzy wzrokiem z góry na dół,i chciał ze mną żartować a ja taka speszona
szybko kupiłam tą koszulkę nawet bez przymiarki i poszłam stamtąd..
A potem jak mijałam to stoisko z ubraniami to przechodziłam szybko,żeby tylko mnie ten koleś nie widział ...
Faceta nigdy nie miałam,zwyczajnie wstydze sie ludzi a już zwlaszcza facetów
nie umiem przy nich być swobodna...zawsze wydaje mi sie,że oni są z innej planety...
Miałam tam kilka epizodów z facetami ale wszystkie były po alkoholu [wtedy zyskuje wiecej odwagi] wiem ze to nie tędy droga..![[Obrazek: sad.gif]](https://fobicy.pl/Smileys/SoLoSMiLeYS1/sad.gif)
Ale całkiem na trzeźwo boję sie wszystkiego.,nawet do pracy boje się iść,
z dwóch mnie wywalili z piierwszej po kilku dniach
szefowa stwierdziła,że szuka kogoś otwartego a mnie zwyzywała od psychicznych i kazała sie leczyc
bo we wszystkim się myliłam o błahe rzeczy pytałam,i ciągle robiłm coś źle az w końcu , zwyczajnie mnie z niej wy...waliła,delikatnie mówiac, ...
Z drugiej sama odeszłam bo nie dawałam rady psychicznie,czułam sie jak opetana,ciagle
miałam taką gulę w gardle do nikogo sie nie odzywałam..
Czułam,że tak dziwnie patrzą,i mnie obgaadują..a ja zwyczajnie byłam pospinana i
zalękniona tak,że się tego opisać nie da
Miałam wszystkie emocje wyrysowane na twarzy,wyglądałam jakbym chciała kogos
zabic,nawet bali sie mi coś powiedzieć bo wyglądałam jakbym chciała komuś 'przyje..ć ,za przeproszeniem,
a w srodku skruszona nie pewna delikatna dziewczynka,ktoś już mi powiedział,że wyglądam
na taką z mocnym charakterem i pewna siebie,ale pozory mylą... ...
Kontakt z ludźmi wprawiał mnie w paraliz a to zadna cieżka praca [pomoc na kuchni,wydawanie posiłków] ,
ale czasem jak goście o coś pytali itp to nie byłam w stanie udzielić żadnej informacji ...dramat...
Ciągle chodzę taka przygnębiona,uszło ze mnie powietrze,moze od tego siedzenia w domu? i z braku zajęć mi się przewróciło?
choć przyznaje jak raz z kuzynkami wybrałam się w góry to byłam nawet wesoła,i uśmieechnieta
a w środku czuje się taka martwa,czasem się to nasila a czasem jest w miarę normalnie...taka obojętnosć...
Jestem typowym dzikusem społecznym,nie mam żadnych zainteresowań,nic nie sprawia mi specjalnej satysfakcji ,
zamiast poczytac ksiazke wole noł lajfic na necie,i robić jedno i to samo...
Strasznie mu źle z tym..Bo chciałabym poznać jakiegoś choćby kolege przy ktorym czułabym
sie sswobodnie,wyjść z nim gdzieś,nie bać sie rozmawiać z ludźmi być bardziej kontaktowa i przebojowa....
Straciłam nadzieję,ciągle tkwię w takiej stagnacji ,wydaje mi się,że jestem jednym
z nielicznych przypadków którym nie da sie pomóc
już nie wsponę ,że w szkolę mnie wyśmiewano,szydzono,w domu alkohol,a potem
ojciec z bratem mnie krytykowali itd i tak sie nasiliło....
chodzę na terapię narazie nie widzę poprawy,zmieniałam leki juz kilka razy,ale przy
żadnych nie czułam poprawy aż w końcu zdecydowałam,że przestane je brać...
Zupełnie nie wiem jak żyć??? jak mam żyć?
bo już zupełnie straciłam nadzieję,na lepsze jutro...
Dziękuje,że komuś chce się to przeczytać i udzielić jakichś rad, cokolwiek...
Czy z tego da się wyjść? by normalnie funkcjonować? ;[
Pozdrawiam
czego się boimy to wystąpień publicznych, i poznawania
nowych ludzi ale, gdy już ich poznamy to nam wszystko przechodzi i jetsesmy ''normalni'' ...
Mam 22 lata,boje sie ludzi, Mogę iść do sklepu zrobić zakupy, ale jeśli za mną jest
jakaś kolejka [zwłaszcza faceci] to czuje na sobie ich wzrok i mnie zwyczajnie parliżuje,
Tak samo miałam jak sąsiadka z która raczej nie gadam stała obok mnie to też sie stresowałam,...
![[Obrazek: embarrassed.gif]](https://fobicy.pl/Smileys/SoLoSMiLeYS1/embarrassed.gif)
udawałam,że jej nie widzę by nie mówić ''dzien dobry''
Jak wiem,że wyglądam dobrze to nie mam problemu by pochodzić po rynku gdzie jest dużo ludzi
[czasem podświadomie sprawdzam reakcje facetow,zeby sprawdzic, czy im sie podobam,czy się patrzą]
Z kolei jak widzę ze jakiś się patrzy to mam taki wyraz ''bez kija nie podchodź''
ogolnie rzucam wzrokiem,i patrze w drugą stronę,można powiedzieć,że każda interakcja z ludźmi
mnie stresuje[w niektórych sytuacjach jest to paniczny lęk w innych umiarkowany] jak
''zyje obok ludzi'' to w miare ok, mogę wejść do sklepu i zapytać sprzedawce ''po ile bluzka?''
a potem dziękuje do widzenia.,bez zbędnego pitu pitu i zaglebiania się w temat..mam nadzieję,że rozumiecie
Gorzej jak mi przyjdzie ''zyc z ludźmi'' ....Ostatnio kupowałam koszulkę i tam był sprzedawca
mialam wrażenie,że mnie mierzy wzrokiem z góry na dół,i chciał ze mną żartować a ja taka speszona
szybko kupiłam tą koszulkę nawet bez przymiarki i poszłam stamtąd..
A potem jak mijałam to stoisko z ubraniami to przechodziłam szybko,żeby tylko mnie ten koleś nie widział ...
Faceta nigdy nie miałam,zwyczajnie wstydze sie ludzi a już zwlaszcza facetów
nie umiem przy nich być swobodna...zawsze wydaje mi sie,że oni są z innej planety...
Miałam tam kilka epizodów z facetami ale wszystkie były po alkoholu [wtedy zyskuje wiecej odwagi] wiem ze to nie tędy droga..
![[Obrazek: sad.gif]](https://fobicy.pl/Smileys/SoLoSMiLeYS1/sad.gif)
Ale całkiem na trzeźwo boję sie wszystkiego.,nawet do pracy boje się iść,
z dwóch mnie wywalili z piierwszej po kilku dniach
szefowa stwierdziła,że szuka kogoś otwartego a mnie zwyzywała od psychicznych i kazała sie leczyc
bo we wszystkim się myliłam o błahe rzeczy pytałam,i ciągle robiłm coś źle az w końcu , zwyczajnie mnie z niej wy...waliła,delikatnie mówiac, ...
Z drugiej sama odeszłam bo nie dawałam rady psychicznie,czułam sie jak opetana,ciagle
miałam taką gulę w gardle do nikogo sie nie odzywałam..
Czułam,że tak dziwnie patrzą,i mnie obgaadują..a ja zwyczajnie byłam pospinana i
zalękniona tak,że się tego opisać nie da
![[Obrazek: sad.gif]](https://fobicy.pl/Smileys/SoLoSMiLeYS1/sad.gif)
![[Obrazek: sad.gif]](https://fobicy.pl/Smileys/SoLoSMiLeYS1/sad.gif)
Miałam wszystkie emocje wyrysowane na twarzy,wyglądałam jakbym chciała kogos
zabic,nawet bali sie mi coś powiedzieć bo wyglądałam jakbym chciała komuś 'przyje..ć ,za przeproszeniem,
a w srodku skruszona nie pewna delikatna dziewczynka,ktoś już mi powiedział,że wyglądam
na taką z mocnym charakterem i pewna siebie,ale pozory mylą... ...
Kontakt z ludźmi wprawiał mnie w paraliz a to zadna cieżka praca [pomoc na kuchni,wydawanie posiłków] ,
ale czasem jak goście o coś pytali itp to nie byłam w stanie udzielić żadnej informacji ...dramat...
Ciągle chodzę taka przygnębiona,uszło ze mnie powietrze,moze od tego siedzenia w domu? i z braku zajęć mi się przewróciło?
choć przyznaje jak raz z kuzynkami wybrałam się w góry to byłam nawet wesoła,i uśmieechnieta
a w środku czuje się taka martwa,czasem się to nasila a czasem jest w miarę normalnie...taka obojętnosć...
Jestem typowym dzikusem społecznym,nie mam żadnych zainteresowań,nic nie sprawia mi specjalnej satysfakcji ,
zamiast poczytac ksiazke wole noł lajfic na necie,i robić jedno i to samo...
Strasznie mu źle z tym..Bo chciałabym poznać jakiegoś choćby kolege przy ktorym czułabym
sie sswobodnie,wyjść z nim gdzieś,nie bać sie rozmawiać z ludźmi być bardziej kontaktowa i przebojowa....
Straciłam nadzieję,ciągle tkwię w takiej stagnacji ,wydaje mi się,że jestem jednym
z nielicznych przypadków którym nie da sie pomóc
już nie wsponę ,że w szkolę mnie wyśmiewano,szydzono,w domu alkohol,a potem
ojciec z bratem mnie krytykowali itd i tak sie nasiliło....
chodzę na terapię narazie nie widzę poprawy,zmieniałam leki juz kilka razy,ale przy
żadnych nie czułam poprawy aż w końcu zdecydowałam,że przestane je brać...
Zupełnie nie wiem jak żyć??? jak mam żyć?
![[Obrazek: sad.gif]](https://fobicy.pl/Smileys/SoLoSMiLeYS1/sad.gif)
Dziękuje,że komuś chce się to przeczytać i udzielić jakichś rad, cokolwiek...
Czy z tego da się wyjść? by normalnie funkcjonować? ;[
Pozdrawiam