22 Wrz 2019, Nie 19:02, PID: 805761
Jestem od dwoch tygodni w Niemczech jak juz wielokrotnie pisalam, ze jade. Mam prace na magazynie spozywczym i generalnie jest bardzo spoko mimo poczatkowego ogromnego stresu, gdyby nie jeden szczegol-ludzie...Zaczne moze tak; moja praca polega na tym, ze jezdze na magazynie wozkiem widlowym (taki elektryczny, ze trzeba nim jechac, a nie go prowadzic) i zlecenia dostaje przez sluchawke, z ktora musze "rozmawiac" po niemiecku. Dostaje zlecenie czyli karton,ktory ukladam na palete i streczuje i odkladam w odpowiednie miejsce palete z towarem. Sam system pracy, czyli jazda tym wozkiem oraz sluchawki to cos, z czym spotykam sie po raz pierwszy w zyciu, bo w Polsce raczej ciagniesz za soba wozek i pracujesz ze skanerem, jesli komisjonujesz, albo jak jezdzisz na wozku, to musisz miec uprawnienia, tu jest zupelnie inaczej. Co za tym idzie, mialam male problemy, zeby przyzwyczaic sie do takiej roboty, poza tym, ja juz tak mam, ze wolno sie ucze wszystkiego i z reguly potrzebuje wiecej czasu niz inni i tak zamiast 3, potrzebowalam 4 dni na szkolenie. Teraz robie juz lepiej, ale nadal wolniej/gorzej niz inni, ale tragedii nie ma. I tu dochodze do sedna problemu. U mnie na magazynie, w czesci dla kobiet jest taka atmosfera, ze juz pare razy chcialam to wszystko rzucic i po prostu wyjsc. Co mam na mysli?
1. Stale pospieszanie. Jestem nowa i nie musze wyrabiac normy, wszyscy to wiedza, mimo to jedna pracowniczka ma jakas dziwna manie pospieszania mnie za kazdym razem, gdy mnie widzi... Ona jest zatrudniona na umowe przez firme, wiec musi sama wyrobic norme, ja nic takiego nie musze, a mimo moich sugestii i mowienia wprost, ze przyszlam tu pracowac, a nie wysrywac kregoslup, to notorycznie mnie babsko pospiesza. Wprowadza mnie to w stan silnej presji, przez co robie zle palety, w konsekwencji...
2. Stale poprawiaja mi palety- mam pare kobiet, z 3 Polki i jedna starsza Niemka, ktore NOTORYCZNIE grzebia mi w palecie i przestawiaja kartony Moje palety nie sa idealne, bo sie stale ucze, ale widzialam sto razy gorsze (z dziurami, palety w stylu "choinki"), ktore sa akceptowane i wysylane na tiry. Mam wrazenie, ze mi przylgnela etykietka takiej "sieroty" co wolno sie uczy i teraz kazde nadgorliwe babsko zamiast zajac sie swoja robota, grzebie w mojej. A potem pretensje do mnie maja, ze musza mi pomagac, a same normy nie wyrabiaja O.o Zanim ktos napisze, ze to normalne w pracy i ze ma byc dobrze zrobione, to powiem tyle, ze nie, nie jest to normalne. Moj chlop pracuje ze mna na tym samym magazynie w czesci dla chlopow i nikt go nigdy nie pospieszal, ani nie grzebal mu w palecie (mialam okazje widziec jak je uklada i tez idealne nie sa)......
Jednak te rzeczy to dla mnie pikus, najgorsze dopiero napisze. U mnie w pracy jest "obowiazkowa" integracja czy sie to komus podoba czy nie. To znaczy, ze ludzie do ciebie zagaduja mimo, ze tego nie chcesz i dajesz im to do zrozumienia. Ja przyjechalam tutaj pracowac, a nie bratac sie z ludzmi i moim marzeniem jest robic swoje w robocie i isc do domu, bez zadnego zagadywania i trucia d*py podczas roboty. Gdyby jeszcze ci ludzie byli mili to pol biedy, ale mam wrazenie, ze te.laski maja ze mnie beke albo kpia sobie ze mnie. Z pewnoscia nikt nie traktuje mnie powaznie, pelnie role takiego blazna bo cokolwiek powiem, to zaraz jest beka i smiech chcoiaz i tak odpowiadam im zdawkowo Niektore osoby sa naprawde dziwne, ze nie wiem jak podejsc do nich. Np. taka Sylwia, babka juz dorosla, z dzieckiem, ale ma dziwna maniere, zeby w+ sie w moje zycie, np. czepia sie sposobu w jaki sie czesze (robie koki do roboty, a ta mi mowi, ze mam je robic inaczej wtf...), co pije ( ma problem, ze pije energetyki, jakby w jakikolwiek sposob mialo ja to obchodzic..), w spsob jaki sie wyrazam (ze przeklinam, chociaz caly magazyn przeklina, ale to do mnie ma.problem). W dodatku ci ludzie maja ze mnie beke, ze jestem studentem i dokuczaja mi w.ten sposob... Serio, nie zmuslam, wolaja "student, student..." i sie podsmoechuja. Wyczuwam jakies kompleksy i na moja samoocene to nie wplywa, bo no sorry ale.mam sie wstydzic tego, ze 6 lat posiwecilam na rozwoj zamiast na siedzenie na dup*e? Na magazynie mamy jeszcze jedna laske, ktora mnie denerwuje. Nie pamietam jej imienia alr ona z chlopakiem zaczeli prace tego samego dnia co ja i lepiej sobie tam radzi, przez co ewidentnie uwaza sie za lepsza ode mnie i to okazuje wprost. Np. jak ja mialam 4 dzien szkolenia to zaczynala.mnie pouczac, jak ukladac palete, mimo, ze sama jet nowa albo tez wykorzystuje to nabijanie soe ze mnie i tez sie nabija, ze mam studia... Draznia mnie ci ludzie, najgorsze nest to, ze po pierwsze nie mam pewnosci, czy nie przesadzam i czy to nie jest taki ich irytujacy sposob bycoa, ktory mnie drazni, czy naprawde cos do mnie maja bo troche sie.czuje tam jak w gimbazie mimo, ze otaczaja mnie.dorosli ludzie. Po drugie, magazyn tam jest bardzo zzyty, wolalabyn sie nie.rzucac za bardzo bo nikt po mojej stronie nie stanie, wyrzuca nas z pracy, a my nawet samochodu nie mamy (dopiero na niego tam zarabiamy), wiec rady w stylu zwolnij sie na chwile.obecna nie przejda, bo tak chop siup w obcym kraju to ryzyko, a prace predzej czy poznoej i tak zmienie, bo w tej na dluzsza mete kregoslup mi siadzie. Mysle, ze jedyna opcja jest przestac utrzymywac kontakt z tyni laskami, izolowac sie, ale nie wiem jak to zrobic skoro one same do mnoe zagaduja w robocie lub w szatni, mimo ze odpowiadam im zdawkowo, nie chodze z nimi na przerwy, na.magazyn chodze sama i sama.sie do nikogo nie odzywam, chyba ze czegos ewidentnie nie wiem to prosze o pomoc, ale juz wole tych Murzynow po niemiecku/angielsku lamanie spytac niz Polek. One i tak mnie mecza i zagaduja, a ja zawse wtedy powiem cos, co wedlug nich jest smieszne i sie zaczyna..... Myslicie, ze dalej tak je olewac i czekac az sie znudza/ przyzywczaja czy moze cks jeszcze da sie zrobic, zeby nie chcialy ze mna gadac?
Jak napisalam, nie mam 100% pewnosci, czy sie ze mnie smieja, ale z pewnoscia mnoe nie szanuja. Ostatnio z chlopakiem wozilismy autem (mamy od firmy) taka parke, ktora po czasie zaczela odwalac na magazynie, grozic ludziom, wyzywac, byli agresywni, typy ewidentnie chore psychicznie. W pewnym momencie uciekli z roboty, a do mnie podeszly te laski i mowia, ze jak z nimi przyjechalismy, to mamy zwolnic sie i zaczac ich szukac, odprowadzic do domu, bo uwaga uwaga one sie.boja, bo typy sa nieobliczalne i moga Edycie uszkodzic samochod. Czaicie jake bezczelne? Typiary sie boja chorych psychicznie, to my z chlopem mamy zgrywac herosow i ich szukac i narazac sie bo tamte maja taki kaprys O samochod kolezanki tez sie baly mimo, ze typki nie wiedzialu jak jej auto wyglada, za to istnialo realne niebezpieczenstwo, ze uszkodza nasz bo w koncu nim jechali z nami ale.kto by sie tam tym przejmowal.... wazne, zeby Edytce autka.nie uszkodzili i to my oczywiscie musimy o to zadbac.... Bezczelne idiotki, inaczej tego nie nazwe, nawet moj chlopak sie wkurzyl jak mu o tym powiedzialam.....
1. Stale pospieszanie. Jestem nowa i nie musze wyrabiac normy, wszyscy to wiedza, mimo to jedna pracowniczka ma jakas dziwna manie pospieszania mnie za kazdym razem, gdy mnie widzi... Ona jest zatrudniona na umowe przez firme, wiec musi sama wyrobic norme, ja nic takiego nie musze, a mimo moich sugestii i mowienia wprost, ze przyszlam tu pracowac, a nie wysrywac kregoslup, to notorycznie mnie babsko pospiesza. Wprowadza mnie to w stan silnej presji, przez co robie zle palety, w konsekwencji...
2. Stale poprawiaja mi palety- mam pare kobiet, z 3 Polki i jedna starsza Niemka, ktore NOTORYCZNIE grzebia mi w palecie i przestawiaja kartony Moje palety nie sa idealne, bo sie stale ucze, ale widzialam sto razy gorsze (z dziurami, palety w stylu "choinki"), ktore sa akceptowane i wysylane na tiry. Mam wrazenie, ze mi przylgnela etykietka takiej "sieroty" co wolno sie uczy i teraz kazde nadgorliwe babsko zamiast zajac sie swoja robota, grzebie w mojej. A potem pretensje do mnie maja, ze musza mi pomagac, a same normy nie wyrabiaja O.o Zanim ktos napisze, ze to normalne w pracy i ze ma byc dobrze zrobione, to powiem tyle, ze nie, nie jest to normalne. Moj chlop pracuje ze mna na tym samym magazynie w czesci dla chlopow i nikt go nigdy nie pospieszal, ani nie grzebal mu w palecie (mialam okazje widziec jak je uklada i tez idealne nie sa)......
Jednak te rzeczy to dla mnie pikus, najgorsze dopiero napisze. U mnie w pracy jest "obowiazkowa" integracja czy sie to komus podoba czy nie. To znaczy, ze ludzie do ciebie zagaduja mimo, ze tego nie chcesz i dajesz im to do zrozumienia. Ja przyjechalam tutaj pracowac, a nie bratac sie z ludzmi i moim marzeniem jest robic swoje w robocie i isc do domu, bez zadnego zagadywania i trucia d*py podczas roboty. Gdyby jeszcze ci ludzie byli mili to pol biedy, ale mam wrazenie, ze te.laski maja ze mnie beke albo kpia sobie ze mnie. Z pewnoscia nikt nie traktuje mnie powaznie, pelnie role takiego blazna bo cokolwiek powiem, to zaraz jest beka i smiech chcoiaz i tak odpowiadam im zdawkowo Niektore osoby sa naprawde dziwne, ze nie wiem jak podejsc do nich. Np. taka Sylwia, babka juz dorosla, z dzieckiem, ale ma dziwna maniere, zeby w+ sie w moje zycie, np. czepia sie sposobu w jaki sie czesze (robie koki do roboty, a ta mi mowi, ze mam je robic inaczej wtf...), co pije ( ma problem, ze pije energetyki, jakby w jakikolwiek sposob mialo ja to obchodzic..), w spsob jaki sie wyrazam (ze przeklinam, chociaz caly magazyn przeklina, ale to do mnie ma.problem). W dodatku ci ludzie maja ze mnie beke, ze jestem studentem i dokuczaja mi w.ten sposob... Serio, nie zmuslam, wolaja "student, student..." i sie podsmoechuja. Wyczuwam jakies kompleksy i na moja samoocene to nie wplywa, bo no sorry ale.mam sie wstydzic tego, ze 6 lat posiwecilam na rozwoj zamiast na siedzenie na dup*e? Na magazynie mamy jeszcze jedna laske, ktora mnie denerwuje. Nie pamietam jej imienia alr ona z chlopakiem zaczeli prace tego samego dnia co ja i lepiej sobie tam radzi, przez co ewidentnie uwaza sie za lepsza ode mnie i to okazuje wprost. Np. jak ja mialam 4 dzien szkolenia to zaczynala.mnie pouczac, jak ukladac palete, mimo, ze sama jet nowa albo tez wykorzystuje to nabijanie soe ze mnie i tez sie nabija, ze mam studia... Draznia mnie ci ludzie, najgorsze nest to, ze po pierwsze nie mam pewnosci, czy nie przesadzam i czy to nie jest taki ich irytujacy sposob bycoa, ktory mnie drazni, czy naprawde cos do mnie maja bo troche sie.czuje tam jak w gimbazie mimo, ze otaczaja mnie.dorosli ludzie. Po drugie, magazyn tam jest bardzo zzyty, wolalabyn sie nie.rzucac za bardzo bo nikt po mojej stronie nie stanie, wyrzuca nas z pracy, a my nawet samochodu nie mamy (dopiero na niego tam zarabiamy), wiec rady w stylu zwolnij sie na chwile.obecna nie przejda, bo tak chop siup w obcym kraju to ryzyko, a prace predzej czy poznoej i tak zmienie, bo w tej na dluzsza mete kregoslup mi siadzie. Mysle, ze jedyna opcja jest przestac utrzymywac kontakt z tyni laskami, izolowac sie, ale nie wiem jak to zrobic skoro one same do mnoe zagaduja w robocie lub w szatni, mimo ze odpowiadam im zdawkowo, nie chodze z nimi na przerwy, na.magazyn chodze sama i sama.sie do nikogo nie odzywam, chyba ze czegos ewidentnie nie wiem to prosze o pomoc, ale juz wole tych Murzynow po niemiecku/angielsku lamanie spytac niz Polek. One i tak mnie mecza i zagaduja, a ja zawse wtedy powiem cos, co wedlug nich jest smieszne i sie zaczyna..... Myslicie, ze dalej tak je olewac i czekac az sie znudza/ przyzywczaja czy moze cks jeszcze da sie zrobic, zeby nie chcialy ze mna gadac?
Jak napisalam, nie mam 100% pewnosci, czy sie ze mnie smieja, ale z pewnoscia mnoe nie szanuja. Ostatnio z chlopakiem wozilismy autem (mamy od firmy) taka parke, ktora po czasie zaczela odwalac na magazynie, grozic ludziom, wyzywac, byli agresywni, typy ewidentnie chore psychicznie. W pewnym momencie uciekli z roboty, a do mnie podeszly te laski i mowia, ze jak z nimi przyjechalismy, to mamy zwolnic sie i zaczac ich szukac, odprowadzic do domu, bo uwaga uwaga one sie.boja, bo typy sa nieobliczalne i moga Edycie uszkodzic samochod. Czaicie jake bezczelne? Typiary sie boja chorych psychicznie, to my z chlopem mamy zgrywac herosow i ich szukac i narazac sie bo tamte maja taki kaprys O samochod kolezanki tez sie baly mimo, ze typki nie wiedzialu jak jej auto wyglada, za to istnialo realne niebezpieczenstwo, ze uszkodza nasz bo w koncu nim jechali z nami ale.kto by sie tam tym przejmowal.... wazne, zeby Edytce autka.nie uszkodzili i to my oczywiscie musimy o to zadbac.... Bezczelne idiotki, inaczej tego nie nazwe, nawet moj chlopak sie wkurzyl jak mu o tym powiedzialam.....