26 Lis 2017, Nie 20:24, PID: 718534
Witam.
Tytułem wstępu, to jakiś czas temu się u Was zarejestrowałam, zdarzyło mi się już przedstawić.
Teraz wracam jak zbity pies.
Od grubo ponad pół roku jestem w domu, nie pracuję. Zamknęłam się znowu totalnie. Pracuje tylko mąż.
Temat będzie o nim.
Zawsze mogłam na niego liczyć - zawsze to mocne słowo, ale wiem, że to prawda.
Dziś pierwszy raz wyszedł na alko imprezę beze mnie, jest to impreza pracownicza.
Mój lęk to dziś 9/10. Teraz także. Kołatanie serca, podwyższone ciśnienie, łzawienie oczu...
Próbowałam, naprawdę podejść do tego na chłodno, ale cholerne łzy same płynęły...
Pewnie zastanawiacie się czego ja się tak boję. A ja jestem właśnie jak sparaliżowana. Począwszy od tego, że boję się zobaczyć go w stanie takim jak wiele razy przez całe życie oglądałam mojego ojca po "wigilijkach" i nie tylko - leżącego na podłodze lub rozwalającego kwiatki doniczkowe, kiedy wreszcie jakiś nieszczęśnik go doprowadził do domu i konieczność holowania go do łóżka. Druga sprawa, to boję się, ze spędzi czas z koleżankami w pracy które wg mnie pewnie są "normalne" tzn wesołe, odważne, żartujące, potrafiące wgl się odezwać w większym gronie. Zda sobie sprawę, że istnieją normalne kobiety, a nie takie dziwadło jakim ja się stałam. (kiedy się poznaliśmy miałam lepszy czas, pracę, studia...) Pozna inną, a ja zostanę już całkiem sama.
Boże właśnie czuję jak ziemia mi się wali pod stopami.
Miałam jeszcze nadzieję, że mnie przytuli i zostanie,widząc ile mnie to kosztuje.
Wiem, że na upicie się przez niego mogę zareagować agresją, pod wpływem wielu złych wspomnień...
Tak bardzo się boję.
Moja fobia jest nieleczona. Psychiatra stwierdził, że nie ma tabletki, która mnie zmieni w inną osobę. Ale tak dobrze odczytał to co we mnie siedzi. Że z zewnątrz to fasada, a w środku wszystko się wali. Polecono mi psychoterapię w mieście pod kątem dda itd... Nie poszłam jak narazie. Za bardzo się boję wyrzucać te wszystkie rzeczy na powierzchnię, chciałabym je zamknąć
Tak ciężko mi było to napisać.
Czy ma ktoś czas i ochotę na rozmowę ?
Tytułem wstępu, to jakiś czas temu się u Was zarejestrowałam, zdarzyło mi się już przedstawić.
Teraz wracam jak zbity pies.
Od grubo ponad pół roku jestem w domu, nie pracuję. Zamknęłam się znowu totalnie. Pracuje tylko mąż.
Temat będzie o nim.
Zawsze mogłam na niego liczyć - zawsze to mocne słowo, ale wiem, że to prawda.
Dziś pierwszy raz wyszedł na alko imprezę beze mnie, jest to impreza pracownicza.
Mój lęk to dziś 9/10. Teraz także. Kołatanie serca, podwyższone ciśnienie, łzawienie oczu...
Próbowałam, naprawdę podejść do tego na chłodno, ale cholerne łzy same płynęły...
Pewnie zastanawiacie się czego ja się tak boję. A ja jestem właśnie jak sparaliżowana. Począwszy od tego, że boję się zobaczyć go w stanie takim jak wiele razy przez całe życie oglądałam mojego ojca po "wigilijkach" i nie tylko - leżącego na podłodze lub rozwalającego kwiatki doniczkowe, kiedy wreszcie jakiś nieszczęśnik go doprowadził do domu i konieczność holowania go do łóżka. Druga sprawa, to boję się, ze spędzi czas z koleżankami w pracy które wg mnie pewnie są "normalne" tzn wesołe, odważne, żartujące, potrafiące wgl się odezwać w większym gronie. Zda sobie sprawę, że istnieją normalne kobiety, a nie takie dziwadło jakim ja się stałam. (kiedy się poznaliśmy miałam lepszy czas, pracę, studia...) Pozna inną, a ja zostanę już całkiem sama.
Boże właśnie czuję jak ziemia mi się wali pod stopami.
Miałam jeszcze nadzieję, że mnie przytuli i zostanie,widząc ile mnie to kosztuje.
Wiem, że na upicie się przez niego mogę zareagować agresją, pod wpływem wielu złych wspomnień...
Tak bardzo się boję.
Moja fobia jest nieleczona. Psychiatra stwierdził, że nie ma tabletki, która mnie zmieni w inną osobę. Ale tak dobrze odczytał to co we mnie siedzi. Że z zewnątrz to fasada, a w środku wszystko się wali. Polecono mi psychoterapię w mieście pod kątem dda itd... Nie poszłam jak narazie. Za bardzo się boję wyrzucać te wszystkie rzeczy na powierzchnię, chciałabym je zamknąć
Tak ciężko mi było to napisać.
Czy ma ktoś czas i ochotę na rozmowę ?