07 Lis 2017, Wto 19:35, PID: 716076
Cześć.
Od około pól roku pracuję w dość dużej dobrej firmie na produkcji jako operator CNC. Dodam że firma liczy sobie około 300-400 osob. Jako rasowy introwertyk - fobik bardzo ciężko mi się tam zaaklimatyzować, chodzi głownie o relacje z ludźmi, z wykonywaniem pracy czy pojęciem obsługi maszyn nie mam problemow. Jestem dość małomowny przy nieznanych mi osobach. Większość... wróć - duża większość z tego co zauważyłem to typowi ekstrawertycy - piątek czy sobota wieczór - jedyna myśl to rynek i się naje*ac. Mam taka naturę ze zawsze dążę do tego żeby stać z boku i nienawidzę być w centrum zainteresowania - ogólnie przeje*ane w życiu ale pewnie spora część osób z tego forum doskonale mnie rozumie.
Ok, do sedna. Organizowana jest impreza integracyjna na około grubo ponad 100 osób. Wiadomo, jedzenie, alkohol, orkiestra, takie ala wesele bez pary młodej. Nie znoszę takich imprez - głośna muzyka, dużo ludzi, dużo się dzieje - to jest kompletnie nie dla mnie. Na sama myśl ze miałbym się tam pojawić zbiera mnie na wymioty. Nie chodzi o to że mam coś do tych ludzi, niektórych nawet lubię, idzie z nimi pogadać jak mam lepszy dzień. Moje pytanie brzmi czy ktoś był w podobnej sytuacji że nie poszedł na taką imprezę i jak to zostało odebrane albo co o tym myślicie.
Od około pól roku pracuję w dość dużej dobrej firmie na produkcji jako operator CNC. Dodam że firma liczy sobie około 300-400 osob. Jako rasowy introwertyk - fobik bardzo ciężko mi się tam zaaklimatyzować, chodzi głownie o relacje z ludźmi, z wykonywaniem pracy czy pojęciem obsługi maszyn nie mam problemow. Jestem dość małomowny przy nieznanych mi osobach. Większość... wróć - duża większość z tego co zauważyłem to typowi ekstrawertycy - piątek czy sobota wieczór - jedyna myśl to rynek i się naje*ac. Mam taka naturę ze zawsze dążę do tego żeby stać z boku i nienawidzę być w centrum zainteresowania - ogólnie przeje*ane w życiu ale pewnie spora część osób z tego forum doskonale mnie rozumie.
Ok, do sedna. Organizowana jest impreza integracyjna na około grubo ponad 100 osób. Wiadomo, jedzenie, alkohol, orkiestra, takie ala wesele bez pary młodej. Nie znoszę takich imprez - głośna muzyka, dużo ludzi, dużo się dzieje - to jest kompletnie nie dla mnie. Na sama myśl ze miałbym się tam pojawić zbiera mnie na wymioty. Nie chodzi o to że mam coś do tych ludzi, niektórych nawet lubię, idzie z nimi pogadać jak mam lepszy dzień. Moje pytanie brzmi czy ktoś był w podobnej sytuacji że nie poszedł na taką imprezę i jak to zostało odebrane albo co o tym myślicie.