21 Mar 2018, Śro 20:10, PID: 737541
Tak się zastanawiam , czy tylko mnie , czy innych też męczy bycie wrażliwym/nadwrażliwym? macie jakieś sposoby na radzenie sobie z tym?
Moja terapeutka twierdzi , że bycie wrażliwym to dobra cecha , ma się więcej empatii do świata i ludzi , więcej czuje i przeżywa się życie. Ale dla mnie to tylko minusy. Obejrzę jakiś smutny reportaż czy nawet usłyszę jakąmś wiadomość, że kogoś spotkało coś złego i od razu często mam łzy w oczach , mocno mnie to rusza. Widzę staruszkę na ulicy sprzedającą kwiatki i muszę je kupić, ale też robi mi się zaraz zle i przykro , że świat taki jest, że taka osoba musi pracować.
Nie mówiąc już o przejmowaniu się ludźmi i braniu wszystkiego do siebie. Nawet w pracy jakaś głupia uwaga ludzi , z którymi się pracuje czy klientów i człowiek od razu przeżywa za mocno. Zresztą z bliskimi osobami podobnie. Czasem jakaś niewinna uwaga a bierze się to do siebie heh. I niepotrzebne nerwy i łzy. Mnie to już momentami strasznie męczy , ale też wiem , że tego się nie da pozbyć tylko zaakceptować to u siebie , tylko czy to da się zaakceptować?
Moja terapeutka twierdzi , że bycie wrażliwym to dobra cecha , ma się więcej empatii do świata i ludzi , więcej czuje i przeżywa się życie. Ale dla mnie to tylko minusy. Obejrzę jakiś smutny reportaż czy nawet usłyszę jakąmś wiadomość, że kogoś spotkało coś złego i od razu często mam łzy w oczach , mocno mnie to rusza. Widzę staruszkę na ulicy sprzedającą kwiatki i muszę je kupić, ale też robi mi się zaraz zle i przykro , że świat taki jest, że taka osoba musi pracować.
Nie mówiąc już o przejmowaniu się ludźmi i braniu wszystkiego do siebie. Nawet w pracy jakaś głupia uwaga ludzi , z którymi się pracuje czy klientów i człowiek od razu przeżywa za mocno. Zresztą z bliskimi osobami podobnie. Czasem jakaś niewinna uwaga a bierze się to do siebie heh. I niepotrzebne nerwy i łzy. Mnie to już momentami strasznie męczy , ale też wiem , że tego się nie da pozbyć tylko zaakceptować to u siebie , tylko czy to da się zaakceptować?