13 Kwi 2018, Pią 15:29, PID: 741251
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 13 Kwi 2018, Pią 15:32 przez piotr1234543.)
Witam wszystkich. Mam 33 lata i przez swoją fobię nic jeszcze nie osiągnąłem. Byle jaka praca co chwilę zmieniania na inną. W dodatku coraz większe problemy ze zdrowiem. Do tego teściowie patrzą z pogardą na moje wyczyny zawodowe a raczej ich brak. Mają mnie za nieroba.Większośc rówieśników dawno temu ma pełną rodzinę tzn żonę, dzieci, dobrą pracę... pracują w banku, pracują jako nauczyciele, prowadzą szkolenia, prowadzą firmy.
Zaczęło się od tego, że od końca szkoły podstawowej miałem już jakiś problem ze sobą. Drażnili mnie rówieśnicy na podwórku a tym bardziej w szkole. Denerwowałem się z byle jakiego powodu.. byłem za poważny. Na przerwach zamiast spędzać czas z rówieśnikami szedłem sam gdzieś na dwór itp... Później jakoś tak wyszło,że siedziałem już sam w ławce. Kumple zaczęli mnie jakoś inaczej traktować jak zacząłem się zmieniać. Do tego zaczęli mi dokuczać bo bawiło ich to, że się denerwuję z byle jakiego powodu i wszystkim przejmuję. Pod koniec podstawówki z dobrego ucznia stoczyłem się z ocenami. Ledwo zdałem ostatnią klasę ale jakimś cudem dostałem się do liceum.
Wcześniej na lekcjach byłem bardzo aktywny, lubiłem czytać na głos i robić zadania przy tablicy.
Podczas mojej przemiany nastapiły dziwne rzeczy....
Zacząłem się strasznie pocić i zacząłem mieć problem z mową, tzn jąkanie, dziwne napięcia. Byłem dziwnie zestresowany, przestraszony.
Sąsiadom nie mówiłem dzień dobry a jak już zaczynałem mówić to zaczynałem się jąkać itp. Zacząłem jeszcze bardziej unikać ludzi...
szkoła średnia dalej to samo.... odizolowanie, poty, problemy z wysławianiem.
Po szkole średniej dalej to samo... dziewczyny poznawałem jedynie przez czaty internetowe nigdy w realu...do tego byle jaka praca i wszędzie poczucie odizolowania, poczucie, że nigdzie nie pasuje.
Do tego masakryczne problemy z mową, stres w kotaktach z ludźmi niewyobrażalny. Miałem też myśli samobójcze bo skoro nie mogę już normalnie rozmawiać to co dalej, jak żyć?
Później była terapia... nastawiona głównie na mowę, terapia logopedyczna+ był nacisk na zaczepianiu obcych ludzi i rozmawianie z nimi itp..
Terapia nie pomogła.. gdy jestem sam czuję się wyluzowany, mogę śpiewać, mówić a gdy pojawia się ktoś obok.. od razu czuję napięcie.. pocę się i jąkam się a jak z kimś rozmawiam to często mówię jakieś głupoty..
W ostatniej pracy nawet jakaś babka krzyczala na pół hali ale ten nowy przestraszony. Byłem na hali gdzie ze 40 osób koło siebie na produkcji.. , Nie potrafiłem normalnie myśleć i ręce mi się trzęsły przy najprostzych rzeczach. Oczywiście nie zatrudnili mnie.
Postanowiłem to zmienić. Muszę się jakoś wziąć w garść. Teraz te docinki teściów działają na mnie motywująco.
Jest pewna dziedzina, która mmnie interesuje i jest jakby moim hobby. Postanowiłem pisać mature w 2019 r i zrobić jeszce studia w tym kierunku. W dodatku ta dziedzina jest to głównie praca z ludźmi, komunikacja. Od kilku dni postanowiłem, że będę rozmawiał wszedzie ile sie da. Wróciłem też do ćwiczeń logopedycznych.
Niedługo zaczynam też pracę na call center na rozmowie kierowniczka nie połapała się jeszcze, że coś jest nie tak z moją mową ale te call center to rzucenie się na głęboką wodę no ale co zrobić.
Pewnie większość osób jest tutaj podobnych do mnie
Zaczęło się od tego, że od końca szkoły podstawowej miałem już jakiś problem ze sobą. Drażnili mnie rówieśnicy na podwórku a tym bardziej w szkole. Denerwowałem się z byle jakiego powodu.. byłem za poważny. Na przerwach zamiast spędzać czas z rówieśnikami szedłem sam gdzieś na dwór itp... Później jakoś tak wyszło,że siedziałem już sam w ławce. Kumple zaczęli mnie jakoś inaczej traktować jak zacząłem się zmieniać. Do tego zaczęli mi dokuczać bo bawiło ich to, że się denerwuję z byle jakiego powodu i wszystkim przejmuję. Pod koniec podstawówki z dobrego ucznia stoczyłem się z ocenami. Ledwo zdałem ostatnią klasę ale jakimś cudem dostałem się do liceum.
Wcześniej na lekcjach byłem bardzo aktywny, lubiłem czytać na głos i robić zadania przy tablicy.
Podczas mojej przemiany nastapiły dziwne rzeczy....
Zacząłem się strasznie pocić i zacząłem mieć problem z mową, tzn jąkanie, dziwne napięcia. Byłem dziwnie zestresowany, przestraszony.
Sąsiadom nie mówiłem dzień dobry a jak już zaczynałem mówić to zaczynałem się jąkać itp. Zacząłem jeszcze bardziej unikać ludzi...
szkoła średnia dalej to samo.... odizolowanie, poty, problemy z wysławianiem.
Po szkole średniej dalej to samo... dziewczyny poznawałem jedynie przez czaty internetowe nigdy w realu...do tego byle jaka praca i wszędzie poczucie odizolowania, poczucie, że nigdzie nie pasuje.
Do tego masakryczne problemy z mową, stres w kotaktach z ludźmi niewyobrażalny. Miałem też myśli samobójcze bo skoro nie mogę już normalnie rozmawiać to co dalej, jak żyć?
Później była terapia... nastawiona głównie na mowę, terapia logopedyczna+ był nacisk na zaczepianiu obcych ludzi i rozmawianie z nimi itp..
Terapia nie pomogła.. gdy jestem sam czuję się wyluzowany, mogę śpiewać, mówić a gdy pojawia się ktoś obok.. od razu czuję napięcie.. pocę się i jąkam się a jak z kimś rozmawiam to często mówię jakieś głupoty..
W ostatniej pracy nawet jakaś babka krzyczala na pół hali ale ten nowy przestraszony. Byłem na hali gdzie ze 40 osób koło siebie na produkcji.. , Nie potrafiłem normalnie myśleć i ręce mi się trzęsły przy najprostzych rzeczach. Oczywiście nie zatrudnili mnie.
Postanowiłem to zmienić. Muszę się jakoś wziąć w garść. Teraz te docinki teściów działają na mnie motywująco.
Jest pewna dziedzina, która mmnie interesuje i jest jakby moim hobby. Postanowiłem pisać mature w 2019 r i zrobić jeszce studia w tym kierunku. W dodatku ta dziedzina jest to głównie praca z ludźmi, komunikacja. Od kilku dni postanowiłem, że będę rozmawiał wszedzie ile sie da. Wróciłem też do ćwiczeń logopedycznych.
Niedługo zaczynam też pracę na call center na rozmowie kierowniczka nie połapała się jeszcze, że coś jest nie tak z moją mową ale te call center to rzucenie się na głęboką wodę no ale co zrobić.
Pewnie większość osób jest tutaj podobnych do mnie