29 Mar 2016, Wto 20:23, PID: 527358
Witajcie,
Może zacznę od tego,że nie choruję na fobię społeczną,lecz na nerwicę lękową z napadami lęku.
Miałam ostatnio kiepski okres,w szkole nie było mnie miesiąc,a że to nie była moje pierwsza dłuższa nieobecność szkoła musiała wysłać pismo odnośnie mojej frekwencji,która nie jest taka jak być powinna.
Ale to jest mało ważne,bo wszyscy wiedzą,że choruję i ze względu na przepisy-musieli takie pismo wysłać.
Chodzi tu o mojego ojca,z którym moje kontakty to tragedia(moi rodzice rozwiedli się 16 lat temu,a ja mam 18. Prawie w ogóle mnie nie odwiedzał i nie traktuje go jako ojca. Żadnych wspomnień,nic.)
Gdy dowiedział się o wyżej wymienionym piśmie zadzwonił do mnie i stwierdził,że wypisałam się ze szkoły i ją porzuciłam (co jest oczywiście bzdurą,bo jest już wszystko ok i nie opuszczam żadnego dnia.)
Przed jego "atakiem"na moją osobę czułam się przez 3 miesiące wspaniale,odstawiłam leki. Ale po tej sytuacji znowu czuję się źle...
Znowu kłucia w klatce piersiowej i przyspieszone tętno.
Nie wiem po co to pisze.... Może ktoś z Was również boryka się z tego typu problemami?
Pozdrawiam.
ps: Chyba zapiszę się na wizytę do psychologa albo najlepiej do psychiatry,bo to o co długo walczyłam ten człowiek zniszczył jednym zdaniem. Co sądzicie?
Może zacznę od tego,że nie choruję na fobię społeczną,lecz na nerwicę lękową z napadami lęku.
Miałam ostatnio kiepski okres,w szkole nie było mnie miesiąc,a że to nie była moje pierwsza dłuższa nieobecność szkoła musiała wysłać pismo odnośnie mojej frekwencji,która nie jest taka jak być powinna.
Ale to jest mało ważne,bo wszyscy wiedzą,że choruję i ze względu na przepisy-musieli takie pismo wysłać.
Chodzi tu o mojego ojca,z którym moje kontakty to tragedia(moi rodzice rozwiedli się 16 lat temu,a ja mam 18. Prawie w ogóle mnie nie odwiedzał i nie traktuje go jako ojca. Żadnych wspomnień,nic.)
Gdy dowiedział się o wyżej wymienionym piśmie zadzwonił do mnie i stwierdził,że wypisałam się ze szkoły i ją porzuciłam (co jest oczywiście bzdurą,bo jest już wszystko ok i nie opuszczam żadnego dnia.)
Przed jego "atakiem"na moją osobę czułam się przez 3 miesiące wspaniale,odstawiłam leki. Ale po tej sytuacji znowu czuję się źle...
Znowu kłucia w klatce piersiowej i przyspieszone tętno.
Nie wiem po co to pisze.... Może ktoś z Was również boryka się z tego typu problemami?
Pozdrawiam.
ps: Chyba zapiszę się na wizytę do psychologa albo najlepiej do psychiatry,bo to o co długo walczyłam ten człowiek zniszczył jednym zdaniem. Co sądzicie?