28 Sie 2018, Wto 18:07, PID: 761084
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 28 Sie 2018, Wto 18:10 przez Cytrynek.)
Nie chcę się rozpisywać, ale potrzebuję waszej rady.
Jakiś miesiąc temu, poszłam z moją współlokatorką do klubu - tylko potańczyć!!!!
Jak to w takich miejscach bywa, podeszło do nas w pewnym momencie dwóch mężczyzn...
Z jednym z nich przetańczyłam dwie piosenki, po czym zwiałam :
Teraz moja współlokatorka umawia się drugim z nich, który jest kolegą tego pierwszego.
Rzecz w tym, że podobno mu się spodobałam - nie pił alkoholu, więc chyba widział dobrze jak wyglądam... wiem już trochę o nim, bo mi opowiedziała czym się zajmuje itp.
Podobno pamięta nawet jak się nazywam, i coś o mnie ostatnio napomknął... pytał: dlaczego nie chciałam z nim tańczyć, czy coś z nim nie tak, czy był za drętwy...
A ja tam poszłam się rozerwać, nie chciałam nikogo poznawać... teraz mam dylemat, czy to ruszyć.
Nie będę kłamać, to byłoby moje pierwsze poprawne randkowanie od drugiej liceum, a jestem na drugim roku studiów.
Był skoncentrowany i mało się uśmiechał... trochę się czułam skrępowana, ale ja zawsze się czuję w ten sposób, tańcząc z mężczyzną.
Jestem niepoważna. -
Jakiś miesiąc temu, poszłam z moją współlokatorką do klubu - tylko potańczyć!!!!
Jak to w takich miejscach bywa, podeszło do nas w pewnym momencie dwóch mężczyzn...
Z jednym z nich przetańczyłam dwie piosenki, po czym zwiałam :
Teraz moja współlokatorka umawia się drugim z nich, który jest kolegą tego pierwszego.
Rzecz w tym, że podobno mu się spodobałam - nie pił alkoholu, więc chyba widział dobrze jak wyglądam... wiem już trochę o nim, bo mi opowiedziała czym się zajmuje itp.
Podobno pamięta nawet jak się nazywam, i coś o mnie ostatnio napomknął... pytał: dlaczego nie chciałam z nim tańczyć, czy coś z nim nie tak, czy był za drętwy...
A ja tam poszłam się rozerwać, nie chciałam nikogo poznawać... teraz mam dylemat, czy to ruszyć.
Nie będę kłamać, to byłoby moje pierwsze poprawne randkowanie od drugiej liceum, a jestem na drugim roku studiów.
Był skoncentrowany i mało się uśmiechał... trochę się czułam skrępowana, ale ja zawsze się czuję w ten sposób, tańcząc z mężczyzną.
Jestem niepoważna. -