01 Lis 2018, Czw 14:15, PID: 769462
Niedługo stuknie roczek, od kiedy zaczęłam przygodę z psychiatrą i wcinaniem tabsów. I o ile na początku mi się podobało, to znaczy, podejście psychiatry, była miła, sympatyczna, empatyczna, to jednak po kolejnej wizycie jest jakoś tak... nie wiem, coś mi przeszkadza.
Mam wrażenie, że źle zaczelam pierwszą wizytę. No bo się poryczalam jak głupia. W ogóle poszłam z podejrzeniem depresji, diagnozę dostałam lęki no i tą fobię. Trochę przestało mi się podobać, że za każdą wizytą słyszę trochę normickie rady xD pytałam się o terapię, to usłyszałam, że muszę być tego pewna, że to zobowiazanie na dłużej i takie tam.
Teraz jem setaloft 150, odczuwam od jakiegoś czasu spadek formy psychicznej. Ciągle czuję jakiś bliżej nieokreślony lęk. Czuję się spięta i powracają myśli s. Czułam się podobnie, zanim lekarka mi podwyższyła dawkę. Później było lepiej, aż znowu lipa. I w ogóle niby miałam już zmniejszać dawkę.
Mam opory przed powiedzeniem lekarce, że mi jednak nie jest lepiej. Nie mam pojęcia dlaczego. Boję się, że powie, że coś wymyślam.
Teraz się zastanawiam, czy mogę sobie tak po prostu nie przyjść na kolejną wizytę. Mieliście takie sytuacje, że po prostu nie przyszliście już nigdy do danego lekarza? Mówiliście, dlaczego już nie przyjdziecie czy po prostu bez wyjaśnień?
Jak często zmieniacie lekarza, o ile zmieniacie? Czy trwacie cały czas j jednego?
Mam wrażenie, że źle zaczelam pierwszą wizytę. No bo się poryczalam jak głupia. W ogóle poszłam z podejrzeniem depresji, diagnozę dostałam lęki no i tą fobię. Trochę przestało mi się podobać, że za każdą wizytą słyszę trochę normickie rady xD pytałam się o terapię, to usłyszałam, że muszę być tego pewna, że to zobowiazanie na dłużej i takie tam.
Teraz jem setaloft 150, odczuwam od jakiegoś czasu spadek formy psychicznej. Ciągle czuję jakiś bliżej nieokreślony lęk. Czuję się spięta i powracają myśli s. Czułam się podobnie, zanim lekarka mi podwyższyła dawkę. Później było lepiej, aż znowu lipa. I w ogóle niby miałam już zmniejszać dawkę.
Mam opory przed powiedzeniem lekarce, że mi jednak nie jest lepiej. Nie mam pojęcia dlaczego. Boję się, że powie, że coś wymyślam.
Teraz się zastanawiam, czy mogę sobie tak po prostu nie przyjść na kolejną wizytę. Mieliście takie sytuacje, że po prostu nie przyszliście już nigdy do danego lekarza? Mówiliście, dlaczego już nie przyjdziecie czy po prostu bez wyjaśnień?
Jak często zmieniacie lekarza, o ile zmieniacie? Czy trwacie cały czas j jednego?