09 Cze 2009, Wto 1:35, PID: 155384
post usunięty przez autora
09 Cze 2009, Wto 1:35, PID: 155384
post usunięty przez autora
09 Cze 2009, Wto 1:40, PID: 155388
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 09 Cze 2009, Wto 23:22 przez Sosen.)
Soulja, myślę, że przydałby Ci się porządny psychoterapeuta, który by Ci powiedział, co to znaczy, bo coś znaczy na pewno. Jeśli się zdecydujesz to będą z Ciebie ludzie, bo potencjał w Tobie tkwi, inteligencji Ci nie brakuje na bank.
A co do snu. Pewnie żal za straconymi latami i lęk, że tak będzie życie wyglądać. Chyba rzeczywiście to sygnał, że pora coś z tym życiem zrobić.
09 Cze 2009, Wto 13:57, PID: 155425
Ja dzięki snom doszedłem kiedyś do źródła lęku podstawowego, czyli pierwotnej przyczyny całej nerwicy. Gdybym więc poszedł do psychoanalityka, to mógłbym mu znacznie ułatwić pracę
A co do samego źródła to jest to jakby "odrzucenie wtórne". Obawiam się, że poznający mnie ludzie najpierw mnie co prawda zaakceptują lecz po pewnym czasie zostanę zdemaskowany i odrzucony, za każdym razem czuje, że jest to nieuniknione, że to tylko kwestia czasu. Po zdemaskowaniu odczuwam ulgę i wycofuje się. Zresztą czasami wydaje mi się, że dlatego wszczynam awantury na forum, niejako oczekując odrzucenia, które przecież miało nastąpić, a nie nastąpiło samo, więc trzeba "mu pomóc"... Oczywiście to wszystko bierze się z konkretnych mechanizmów wychowawczych okresu wczesnego dzieciństwa.
09 Cze 2009, Wto 22:17, PID: 155556
Hektor nie wiem czy o tym samym mysle ale ja z tego powodu ze ludzie mnie zaszufladkują wole ich unikac dopoki sam sie nie ponastawiam.Chodzi mi o takie rzeczy jak np nowa szkola,jesli idziesz i bedziesz ponury z czasem tak cie zaszufladkuja itp. takie mam obawy jesli chodzi o nowe znajomosci,nie wiem czy sluszne czy opinie o sobie mozna zmienic dosc latwo?
09 Cze 2009, Wto 22:26, PID: 155560
Lęk podstawowy to coś więcej, to lęk z którego biorą się wszystkie inne. Ten, o którym pisałem to mój lęk podstawowy. Ty piszesz najprawdopodobniej o konkretnym lęku wtórnym, właściwie to opisujesz symptomy FS.
Ktoś, kto odczuwa lęk podstawowy jest o wiele bardziej podatny na problemy typu FS, ale nie jestem pewien czy jest to konieczna cecha do powstania nerwicy typu FS. Na razie nie udało mi się tego rozstrzygnąć. A tak w ogóle to jestem pewien, że nikt z Was nie zdaje sobie sprawy jaki jest jego lęk podstawowy. Ja go szukałem jakieś 4 lata...
09 Cze 2009, Wto 23:15, PID: 155578
skad wziales pojecie ''lek podstawowy''?
09 Cze 2009, Wto 23:21, PID: 155581
post usunięty przez autora
09 Cze 2009, Wto 23:51, PID: 155591
Lęk podstawowy, to pojęcie wprowadzone przez Horney.
http://psychika.net/2008/06/lk-podstawow...dnoci.html O. Tu już dzisiaj wklejałem linka nawet w innym wątku.
10 Cze 2009, Śro 0:31, PID: 155599
Z wiki wyczytałem, że jednym z objawów deprechy są problemy ze snem. To oznacza, że przynajmniej tego nie mam, śpię jak dziecko a sny mam rzadko, uf. Chociaż, jeśli są, to często tak żenujące jak te które opisał wątkotwórca - śni mi się jakaś poniżająca sytuacja, w której czuje się jak . Ale to raczej nic zaskakującego, pewnie mi się odbija zapóźnienie społeczno-emocjonalne w stosunku do równieśników. W prawdziwym życiu często też się tak czuję.
12 Cze 2009, Pią 19:56, PID: 156149
Przez 2 lata prawie w ogóle nie doświadczałam marzeń sennych (albo ich nie pamiętałam). Chyba wzięło się to z tego że przez dłuższy czas po prostu nie pozwalano mi spokojnie spać (nie chodzi bynajmniej o niesfornych sąsiadów...). Po 8 miesiącach absolutnego braku kolorowych snów ani nawet koszmarów (pomijając koszmar na jawie), kiedy wyprowadziłam się z dawnego lokum coś niecoś zaczynało mi się w nocy objawiać, jednak w sumie nie więcej niż ze 2 razy. Nie były to na szczęście tematy fobiczne, a raczej coś neutralnego. Uff
03 Sie 2009, Pon 4:48, PID: 167348
Mi na szczęście rzadko sie śnią koszmary , i ogólnie tez nie pamiętam za wiele moich snów
raczej zdarza mi się jeśli już je mam przezywać w nich nieprzyjemne wydarzenia które miały miejsce dzień wcześniej i silnie na mnie wpłynęły
06 Lis 2017, Pon 13:27, PID: 715938
Miałem koszmary od 7 roku życia dość często przez kilkanaście lat o tym samym wątku. Koszmary były o tym, że byłem w domu u siebie lub u swoich dziadków i dziwne przerażające małe przedmioty przemieszczały się po moim ciele pod bluzką. Niektóre przedmioty wgniatały się mocno w moje ciało, inne przesuwały się czasem jakby ciągnąc za moją skórę i wydając przy tym piszcząco-syczące dźwięki. Nikt nie reagował na mój krzyk.
Pierwsze kilka lat koszmary te powtarzały się bardzo często, przez następne około 10 lat, trochę rzadziej, a potem już o wiele rzadziej i obecnie mam je raz na kilka-kilkanaście miesięcy.
06 Lis 2017, Pon 21:21, PID: 715970
Moim powtarzającym się koszmarem sennym dzieciństwa był motyw budzącej mnie, skrzeczącej za drzwiami od pokoju, papugi, do której za każdym razem wychodziłam. Zapalałam lampkę nocną, wychodziłam z łóżka, otwierałam drzwi i chciałam zobaczyć papugę. Nie mogłam się jej przyjrzeć, bo padał na nią mój cień. Wtedy jedyne światło (zapalona lampka) zaczynało migać.
Odwracałam się w stronę migającego światła, a wokół lampki krążyły urwane (może bardziej niezależne, niż urwane, bo śladów "urywania" nie widziałam) głowy, które zaczynały desperacko wyć o pomoc, krzyczały, żeby ich tak nie zostawiać. Nie mogłam wtedy już nic zrobić, nawet zamknąć oczu czy się odwrócić. Stałam przodem do wrzeszczących głów, a za mną skrzeczała papuga. Było oślepiająco przez migające światło i ogłuszająco przez ludzki i ptasi skowyt. Miałam ten sen kilkadziesiąt razy, może kilkaset. Był przerażający. Później miałam go co coraz rzadziej, aż przestało mi się to śnić. Załączony obrazek to szczyt moich możliwości oddania obrazów, które pamiętam XD W oryginale to były różne głowy (chociaż nie odróżniałam płci, czy to kobiety, czy mężczyźni), ruszały ustami, patrzył na mnie. Część wyglądała staro, część na schorowane, wychudzone osoby.
06 Lis 2017, Pon 21:51, PID: 715976
Niezłe.
07 Lis 2017, Wto 2:09, PID: 716008
Zafascynowała mnie ta animacja ,zwłaszcza te głowy i właściwie cały ten sen. Niesamowite ,że mógł śnić Ci się tyle razy.
07 Lis 2017, Wto 2:55, PID: 716011
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 07 Lis 2017, Wto 2:56 przez Kiwi.)
Około dwa miesiące codziennie (bardziej conocnie), później rzadziej i rzadziej, pod koniec raz na kilka miesięcy, więc myślę, że mogło to być około 80 do 100 kilku razy.
Miałam jakieś przekonanie w sobie, że dusze z piekła proszą mnie o pomoc, że to krzyki z ognia. Ale byłam dzieckiem, to historia z wczesnej podstawówki. Myślę, że podeszłam do tego zbyt emocjonalnie i dużo o tym śnie myślałam, dlatego tak często się powtarzał. |
|