05 Kwi 2019, Pią 19:30, PID: 788117
Nie jestem pewna czy zamieszczam post w dobrym miejscu - jeśli nie, to najmocniej przepraszam.
Mam coś takiego, że praktycznie wszystko i wszędzie potrafi mnie łaskotać, jednak to nie są takie wesołe łaskotki przy których człowiek się śmieje, ale bardzo irytujące i dokuczliwe uczucie, które jeśli nie pozbędę się łaskoczącego czynnika przeradza się wręcz w ból.
Zaczęło się od tego, że jak przeciętny człowiek miałam łaskotki na stopach i pod pachami, dodatkowo od kiedy pamiętam nienawidzę gdy ktoś dotyka mnie po kolanach. Rozwijało się to jakoś płynnie i stopniowo, zaczęłam zauważać, że unikam cudzego dotyku w tych łaskoczących miejscach, ale z czasem także w ich okolicach, a w najgorszym stanie to praktycznie wszędzie - jeśli tylko pomyślałam, że ten dotyk mógłby być nieprzyjemny. Zaczęły też denerwować mnie ubrania i włosy - jeśli jakoś spadnie mi na twarz, odgarniam go z prędkością światła, bo gdybym tego nie zrobiła, drażniłby mnie coraz bardziej uniemożliwiając skupienie się na czymkolwiek.
Wiem, że mój kłopot ma psychiczne podłoże. Czasem udaje mi się w pewnym stopniu to okiełznać, ale nie na dłuższą metę.
Spotkał się ktoś z czymś takim?
Mam coś takiego, że praktycznie wszystko i wszędzie potrafi mnie łaskotać, jednak to nie są takie wesołe łaskotki przy których człowiek się śmieje, ale bardzo irytujące i dokuczliwe uczucie, które jeśli nie pozbędę się łaskoczącego czynnika przeradza się wręcz w ból.
Zaczęło się od tego, że jak przeciętny człowiek miałam łaskotki na stopach i pod pachami, dodatkowo od kiedy pamiętam nienawidzę gdy ktoś dotyka mnie po kolanach. Rozwijało się to jakoś płynnie i stopniowo, zaczęłam zauważać, że unikam cudzego dotyku w tych łaskoczących miejscach, ale z czasem także w ich okolicach, a w najgorszym stanie to praktycznie wszędzie - jeśli tylko pomyślałam, że ten dotyk mógłby być nieprzyjemny. Zaczęły też denerwować mnie ubrania i włosy - jeśli jakoś spadnie mi na twarz, odgarniam go z prędkością światła, bo gdybym tego nie zrobiła, drażniłby mnie coraz bardziej uniemożliwiając skupienie się na czymkolwiek.
Wiem, że mój kłopot ma psychiczne podłoże. Czasem udaje mi się w pewnym stopniu to okiełznać, ale nie na dłuższą metę.
Spotkał się ktoś z czymś takim?